niedziela, 26 marca 2017

Część 3.


Część 3.




            Tego poranka żaden z chłopców nie pojawił się na śniadaniu. Bill w końcu zasnął, a kiedy się obudził, miał wrażenie, że spał może godzinę. Po obiedzie mieli wyjechać, koncert był dopiero kolejnego dnia, więc wiedział, że zdąży wyspać się w tourbusie. Orzeźwiający prysznic nieco postawił go na nogi. Pozostawiając kartę od pokoju obsłudze, aby spakowano jego walizki, zjechał windą do restauracji. Nieco się zdziwił, kiedy przy zarezerwowanym dla nich stoliku zastał tylko Georga.
            - Byłeś gdzieś w nocy? – zapytał chłopak, kiedy go zobaczył. Bill zajął swoje miejsce i odparł, nie kryjąc złości:
            - Owszem, na tarasie, bo mój brat sprowadził sobie jakąś klacz, która rżała pół nocy, nie pozwalając ludziom spać.
            - Żałuj, że nie widziałeś tej klaczy – zaśmiał się chłopak, zakładając za ucho swoje dość długie, jasnobrązowe włosy.
            - Daruj sobie Georg, już w nocy zachwalał mi ją Gustav. – Bill uśmiechnął się złośliwie, zwracając po chwili do kelnera. – Sok pomarańczowy.
            Sięgnął po sałatkę, ale sam nie wiedział, czy ma na nią ochotę. Już po kilku kęsach nawet mimo głodu odechciało mu się wszystkiego. Georg coś mówił, ale nawet nie potrafił się skupić na jego słowach, a gdy zobaczył w drzwiach restauracji roześmianego bliźniaka, ogarnęła go wściekłość. Wyglądał na wyspanego i szczęśliwego. „Pieprzony egoista”, mruknął tylko w myślach.
            Tom zajął swoje miejsce przy stoliku.
            - No jak tam, chłopaki? – huknął, zacierając dłonie. – Co jecie? – Sięgnął wzrokiem na talerze.
            - To, co widać – odburknął Bill, który grzebał widelcem w swojej potrawie.
            - A ciebie co ugryzło? – Tom obrzucił bliźniaka badawczym wzrokiem. Nie wyglądał zbyt dobrze. Blada cera, podkrążone oczy. Zaniepokoił się o przyczynę, ale w żaden sposób nie łączył tego ze swoimi nocnymi przygodami. – Źle wyglądasz… - dodał z troską, kiedy nie doczekał się odpowiedzi.
            - Też źle byś wyglądał, gdybyś musiał słuchać przez pół nocy jęków jakiejś łatwej panienki.
            - Jesteś wściekły, bo musiałeś spędzić tę noc sam? – mruknął Tom, wskazując w tym samym czasie kelnerowi co będzie jadł. – I jeszcze tę sałatkę. – dodał.
            - No jak tam, panowie? – Gustav właśnie zajął swoje miejsce, zaczepiając kelnera, który nie zdążył odejść, aby zamówić swój obiad. Po chwili jednak, kiedy spojrzał na miny bliźniaków, już wiedział, że kłótnia wisi w powietrzu. Nie doczekał się też odpowiedzi na swoje pytanie, które wszyscy zignorowali.
            - Chciałem się po prostu wyspać, ale nie zmrużyłem przez ciebie oka. – Bill cisnął kulką zmiętoszoną z papierowej serwetki na stół.
            - Ale ja nie mogłem przewidzieć, ze panna będzie tak wspaniale wszystko przeżywać – zaśmiał się Tom, próbując nie reagować na złość Billa. On wprawdzie nigdy nie był zachwycony jego przygodami, ale dzisiaj zachowywał się jeszcze inaczej niż zwykle. – Ale mówię wam, była boska… - Spojrzał rozanielony na kumpli, omijając wściekły wzrok Billa. – I mam jej numer telefonu, tak, na przyszłość, jeśli znów tu będziemy. – Pomachał im przed nosem swoją komórką.
            - A jak ma na imię? – zapytał Georg.
            - Nie wiem, czy to jej prawdziwie imię, ale kazała mówić na siebie Lili.
            W Billu wszystko wrzało. Dodatkowo irytowało go to, że Tom nic sobie nie robił z jego nastroju. I jeszcze to cmokanie i wymowne dogadywanie chłopaków… Miał chęć po prostu wstać i wyjść, ale zamiast tego zwrócił się do Gustava.
            - Tobie teraz tak wesoło, a sam nie spałeś przez niego pół nocy.
            - Odpuszczam mu… - odparł kumpel, zanurzając łyżkę w zupie. – Jeśli była tak dobra, jak mówi, to daruję mu tę winę.
            - Widzisz? Nie ma to jak prawdziwi kumple, a brat taki niewyrozumiały… - Tom nie przestawał się uśmiechać.
            Bill nie wytrzymał.
            - Pierdolony egoista – wysyczał przez zęby i rzucił na stół widelec, który zadźwięczał obijając się o talerz, po czym wstał i wyszedł z restauracji.

***

            Miałem tego wszystkiego dość, wiedziałem, że to się nigdy nie skończy… Nie mogłem wyjawić mu swoich uczuć, a po tej nocy utwierdziłem się w jeszcze większym przekonaniu, że muszę zatrzymać to w głębi serca. Tom, choć wiedział, że jestem biseksualny, nigdy by tego nie zrozumiał. Był w końcu moim bliźniakiem i powinienem kochać go tak, jak on mnie… Jak brata.
Oczywiście skorzystałem z najbliższej okazji i wykasowałem mu numer tej laski z komórki. Wiedziałem, że zanim tu wrócimy minie sporo czasu i była duża szansa, że tego nie zauważy. W sumie wtedy nie wiedziałem czego się obawiam, dopiero potem dotarło do mnie, że jego jednorazowe przygody, już tak bardzo mnie nie bolały, natomiast paniczny wręcz strach budziła we mnie świadomość, że on może się zakochać… Tego chyba bym nie zniósł.

***

            Przez tę przygodę z Lili, Tom zupełnie zapomniał o swojej misji i pewnie gdyby nie przypadek, znów musiałby się starać o skopiowanie danych z laptopa Billa. Oczywiście wtedy, kiedy by sobie o tym przypomniał, bo nawet nie miał pojęcia, że mała baza danych wypadła mu z kieszeni. Przez ostatnie dwa dni zupełnie nie zaprzątał sobie całą sprawą głowy. Wychodząc z hotelowego pokoju po raz ostatni obrzucił go swoim spojrzeniem i wówczas coś błysnęło na podłodze obok fotela. Dopiero wtedy, kiedy zobaczył leżącego tam pendrive’a o wszystkim sobie przypomniał. Musiał wypaść mu tego samego wieczoru, kiedy przyszedł tu z tą dziewczyną, bo właśnie wtedy przy pomocy jej delikatnych dłoni, spodnie niedbale zsunęły się z jego bioder.
 Wiedział, że na dokładne przejrzenie jego zawartości będzie musiał poczekać do chwili, aż znów zakotwiczą w hotelu.
 Całą drogę Bill był milczący i prawie cały czas spał. Zastanawiał się, dlaczego tak się zachowuje i nie chciało mu się wierzyć, że tak bardzo obraził się z powodu tej nieprzespanej nocy, ale, czy mógł być jeszcze jakiś inny powód?
            Już wkrótce miał się przekonać, że taki był…

***

            Zawsze bardzo źle spało mu się w tourbusie, toteż kiedy tylko dojechali do kolejnej miejscowości, gdzie miał odbyć się koncert, od razu zaznaczył, że musi się najpierw porządnie wyspać. Szczególnie po poprzedniej, męczącej nocy. Bill wciąż był nadąsany, więc nawet nie próbował się do niego zbliżyć, wolał jego zły nastrój chociaż trochę przeczekać.
            Kiedy wziął prysznic, wychodząc z łazienki zerknął na swoją torbę z laptopem i stwierdził, że dzisiaj jest czas, aby spokojnie przejrzeć wszystkie zapisane dane, które skradł Billowi na swoją przenośną pamięć. Włączył sprzęt i włożył urządzenie w jedno z wejść USB. Kolejno zaczął wchodzić w poszczególne linki, ale nie zagłębiając się w treść, zerkał najpierw tylko pobieżnie. Niemal na każdej z otwartych stron uderzało w niego słowo: „twincest”, było jak hasło, jak klucz, który z pewnością skrywał w sobie jakąś tajemnicę. Już je gdzieś, kiedyś słyszał, ale wówczas nawet nie starał się go zapamiętać, ani też nie zagłębiał się w jego znaczenie. Jednak po dłuższej analizie stwierdził, że musi być ono szczególne, ponieważ w tytule niemal każdej strony odnajdował ten wyraz. Wciąż jednak nie mógł sobie przypomnieć skąd je zna. Błądząc korytarzami własnych myśli, natrafił na wspomnienie pewnego wywiadu, kiedy to dziennikarz zadał im pytanie, czy wiedzą co to jest twincest. On nie miał o znaczeniu tego słowa żadnego pojęcia i mógłby przysiąc, że słyszy je po raz pierwszy, ale Bill… Tak dziwnie wtedy na niego spojrzał, natychmiast uciekając wzrokiem w drugą stronę. Wprawdzie wówczas odpowiedział coś wymijająco żartując, ale teraz był pewien, że bliźniak już wcześniej musiał coś na ten temat wiedzieć i sądząc po jego ówczesnej reakcji, nie było to coś, o czym chciałby mówić publicznie.
            Zastanowił się teraz, co to u licha jest? Co to znaczy…? Jakieś tabu, słodki sekret? Teraz był właśnie ten czas, aby się dowiedzieć, bo możliwe było to, że stąd brały się wszystkie humory i nastroje Billa.
            Nie musiał zbyt wiele czytać i przeglądać, dość szybko zrozumiał znaczenie tego tajemniczego słowa. Otwierał opowiadanie, po opowiadaniu, czytał większe, lub mniejsze fragmenty doznając niemałego szoku. Był bardzo tolerancyjnym człowiekiem i choć typowo, jak wówczas sądził hetero, rozumiał i akceptował, że ktoś może być inny, że jego brat także lubi chłopców, ale fakt, że zrobiono z nich paring, w dodatku opisując w bardzo szczegółowy sposób ich fizyczną miłość, bardzo go zniesmaczył. Jednak w tym wszystkim co zobaczył, słowo pisane nie było dla niego jeszcze takie straszne. Tchu zabrakło mu dopiero wówczas, kiedy otworzył galerię zdjęć. Wprawdzie były tam same fotomontaże, ale na nich do cholery był właśnie on razem z Billem! Wszędzie, na każdym zdjęciu z wprawnie przeklejonymi głowami oddawali się czułemu pocałunkowi, a nawet po prostu ze sobą się kochali. A wszystkie szczegóły widoczne jak na dłoni i wprawdzie to nie były ich ciała, ale…
            Poczuł falę paraliżującego gorąca, które było nie do zniesienia. To było… obrzydliwe! Szybko zamknął klapę laptopa byle tylko na to już więcej nie patrzeć. Wstał i pospiesznie odszedł kilka kroków. Chciał ochłonąć po tej porcji wrażeń. Chwycił ze stolika paczkę fajek i narzucając na głowę kaptur, wyszedł tylnym wyjściem z hotelu. O tej porze nie powinno być pod wejściem żadnych fanek, ale wolał być ostrożny. Odpalił papierosa i ruszył pustą ulicą, kierując się wolnym krokiem przed siebie. Niespokojnie myśli plątały się w jego głowie, paliły zmysły i wierciły wielką dziurę w podświadomości. Kto był takim idiotą, żeby coś takiego wymyślić?! Komu w ogóle coś takiego przyszło do głowy? Nie umiał sobie tego wszystkiego w żaden sposób poukładać, ani wytłumaczyć, ale im dłużej o tym wszystkim myślał, stawał się coraz spokojniejszy. Wyrzucił z głowy wszystkie pornograficzne obrazki, jakie wciąż wciskały mu się przed oczy przywoływane podświadomie z pamięci. Nie chciał ich teraz widzieć, a jedynie zastanowić się nad logiką tego wszystkiego. Przeczytał dzisiaj także o szczególnej więzi jaka łączy bliźnięta, pojmując, że wszystko to przecież miało jakieś naukowe podłoże. Tylko, że u nich nijak to się miało do wzajemnej relacji i uczuć, jakimi się darzyli. Kochał swojego bliźniaka, ale przecież nie tak… Zatrzymał się przy małym mostku, pod którym płynęła cicho szemrząc niewielka rzeczka. Zapatrzył się w jej czarny o tej porze nurt, odpalając kolejnego papierosa. Znów starał się uporządkować wciąż wzburzone myśli.
            Chcąc utwierdzić się w przekonaniu, że z nim jest wszystko w porządku, zaczął sięgać pamięcią w przeszłość, próbując znaleźć cokolwiek, co wskazywałoby na nieco odmienny charakter jego miłości wobec brata. Bill był taki delikatny, kruchy, wręcz kobiecy… Nie raz przyglądał mu się z zaciekawieniem i dumą, wtedy nasuwał mu się wniosek, że jest po prostu piękny… Właśnie tak; piękny, bo on nie był przystojny, ani męski, on był śliczny. I nawet nie pamiętał, czy kiedykolwiek miał w łóżku równie ładną dziewczynę. Prychnął cicho pod nosem na tę myśl i szybko się otrząsnął. Co może zrobić z podświadomością człowieka kilka żenujących informacji? Przecież właśnie zaczął postrzegać Billa zupełnie inaczej niż przedtem, ale czy na pewno dopiero teraz...? Prawdopodobnie robił to już niejednokrotnie, dużo wcześniej, w ogóle nie zdając sobie z tego sprawy.
            Wyrzucił niedopałek do rzeczki i zawrócił do hotelu. Drogę powrotną wypełniły mu już jedynie myśli o Billu. Ostatnio jego zachowanie było naprawdę dziwne. Teraz, kiedy Tom zaczął łączyć fakty, wszystko to zaczynało wychodzić z cienia jednej wielkiej niewiadomej. Dlaczego Bill tak bardzo chłonął te wszystkie zboczone opowiadania? Bo chłonął, tego chłopak był pewien, niejednokrotnie widział z jaką pasją ciągle coś czytał na laptopie, a skoro historia przeglądanych stron była pełna takich treści, to właśnie to musiało tak mocno przyciągnąć jego uwagę. W dodatku chciał to ukryć, więc tym bardziej było to coś podejrzanego. A może on kochał go właśnie w ten inny sposób…? Na tę myśl poczuł nieprzyjemny skurcz w żołądku. Do jego podświadomości zaczęło właśnie docierać, jak bardzo swoim zachowaniem go ranił, jeśli Bill naprawdę nie widział w nim jedynie brata… Może dlatego po tej przygodzie z Lili był tak bardzo urażony i zły? I powodem tego nie było niewyspanie, ale fakt, że on za ścianą szalenie głośno uprawiał seks z jakąś dziewczyną. Do cholery… Przecież Bill musiał być najzwyczajniej zazdrosny!
            Drzwi hotelowego pokoju otworzył najciszej jak tylko potrafił. Był zmęczony, zziębnięty, miał totalnie poplątane myśli, czuł się nieswojo i źle. Zdjął z siebie kurtkę, rzucając na stojące nieopodal krzesło, po czym zrobił dokładnie to samo ze swoim ciałem, które bezwładnie spoczęło na szerokim łóżku. Teraz chciał tylko spać, ale w głowie wciąż miał tylko jedno; jak jutro spojrzy na Billa, jak się zachowa? Wiedział, że z tymi domysłami, jakie miał w głowie, już nic nie będzie takie samo jak wczoraj, tydzień, czy miesiąc temu. Ale właśnie zdał sobie sprawę, że mimo zniesmaczenia jakie wcześniej odczuł, tak teraz te oto domysły budziły do życia rozkoszne drżenie jego ciała.

***

            Kochałem koncerty, naszych fanów i kontakt z nimi, ale ta trasa była szczególnie trudna, przynajmniej dla mnie. To właśnie podczas niej zdałem sobie sprawę, że kocham Toma inaczej, niż powinienem kochać własnego brata. Między innymi też dlatego oddychałem z ulgą, kiedy schodziłem ze sceny po ostatnim koncercie.
            W czasie mijającego miesiąca widziałem w zachowaniu Toma jakąś dziwną zmianę. Nie potrafiłem tego określić, nie miałem pojęcia co się dzieje, ale zachowywał się zupełnie inaczej niż zwykle. Między nami niby wszystko było okej, po staremu, ale do mnie też odnosił się zupełnie inaczej, choć nie potrafiłem wówczas nawet tego sprecyzować. Mijały kolejne dni, kolejne koncerty, a ja nie zauważyłem, żeby w tym czasie znalazł się w łóżku z jakąś dziewczyną. Zacząłem się domyślać, że być może wpłynął na to incydent z Lili. Ale czy aż tak bardzo wziął sobie do serca moje niezadowolenie z tego powodu? Czasem znikał gdzieś wieczorami, a kiedy wracał tłumaczył się długim spacerem. Nigdy wcześniej tego nie robił, ale możliwe było, że wtedy właśnie spotykał się z chętnymi fankami, być może w jakimś po kryjomu wynajętym pokoju po prostu je pieprzył. Wiedziałem przecież jak bardzo lubi seks, w końcu byliśmy tacy sami, z tą różnicą, że ja wtedy nie przepadałem za takimi przygodami. Przez chwilę nawet pomyślałem, że tamta dziewczyna zapadła mu w serce. Jednak kiedy otwarcie go o jedno i drugie zapytałem, usilnie zaprzeczył. Wierzyłem mu, bo nigdy mnie nie okłamał w tym temacie i miałem pewność, że nie miał ku temu powodu, poza tym nawet nie miał pojęcia, że mógłby mnie taką wiadomością zranić.
            On żył w nieświadomości – a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało – a mi było z tym coraz ciężej…

***

            - Impreza jak najbardziej udana – stwierdził Tom, który siedząc przy barze sączył ulubionego drinka.
            - Jutro będziemy w domu, już nie mogę się doczekać, jestem cholernie zmęczony… A wy znów na Malediwy – mruknął Georg, odstawiając pustą szklankę, po czym gestem przywołał barmana. – To samo.
            - Taa… - potaknął przyjaciel, usilnie próbując kogoś odszukać wzrokiem. – Niby sami znajomi, a prawie każdy wkręcił jakąś napaloną idiotkę – prychnął, kiedy o jego ramię otarła się biustem niby przypadkiem, przechodząca obok, długonoga blondynka.
            Impreza jaką zorganizowała wytwórnia na zakończenie trasy koncertowej właśnie rozkręciła się na dobre. Niektórzy goście byli już dobrze wstawieni. Tom większość wieczoru przesiedział przy barze rozmawiając z wieloma osobami. Kiedy jeden odchodził pojawiał się inny. Niby cały czas pił, ale dość umiarkowanie i nawet nie zakręciło mu się porządnie w głowie. Trzymał fason, jakby przeczuwał, że właśnie dzisiaj trzeźwość umysłu będzie mu bardzo potrzebna.
            - Nie widziałeś gdzieś Billa? – zapytał nagle Georga, który wodził wzrokiem za kolejną panną, jaka pojawiła się w pobliżu.
            - Jakieś pół godziny temu siedział tam… - kiwnął głową w stronę, gdzie widział niedawno chłopaka. - … ale był już nieźle wstawiony, no i był z Andreasem. Porozumiewawczo mrugnął szatyn.
            Wszystkie mięśnie Toma w tej chwili spięły się mocno. Doskonale pamiętał dzień, kiedy odkrył, że jego brat jest biseksualny i, że ma romans z Andym. Oczywiście zawsze utrzymywali dla mediów, że jasnowłosy chłopak jest przyjacielem bliźniąt; owszem, był nim do czasu, kiedy jego i Billa zaczęło łączyć coś więcej, niż tylko przyjaźń. Kiedy Tom przypadkiem zobaczył ich namiętny pocałunek w garderobie przed jednym z koncertów, zrobiło mu się niedobrze i właśnie teraz bardzo dokładnie przypomniał sobie co wówczas czuł… Dopiero w tej chwili, po raz pierwszy od pamiętnego wieczoru, kiedy odkrył znaczenie tamtego słowa. Po wielotygodniowej analizie mógł nazwać to uczucie, które wcześniej mylił z troską, po imieniu. To właśnie była zazdrość.   
            Wzdrygnął się, wciąż uparcie odrzucając od siebie tę myśl. Bill miał prawo układać sobie życie jak tylko chciał, ale teraz, kiedy wiedział co tak usilnie śledzi jego brat w internecie, zastanawiał się, czy nie chciałby poniekąd ułożyć sobie go tak, żeby wpleść w swoje losy Toma, nie tylko jako ukochanego bliźniaka. A on sam...? Czy mógł przysiąc, że nie chce tego samego?
            - Myślisz, że znów coś ich łączy? – zapytał kumpla, jakby z obawą w głosie.
            - Nie sądzę - pokręcił głową Georg. – Myślę, że Bill nie chciałby do tego wrócić, coś o tym ostatnio nawet napomknął w rozmowie, ale Andreas…
            - Co Andreas? – zniecierpliwił się.
            - On chyba wciąż leci na Billa, widziałem jak dzisiaj na niego patrzył…
            Tom mocno zacisnął szczękę, a dłoń na szklance z grubego szkła. Dziwny niepokój rozgościł się w jego sercu. Sam nie widział Billa już dłuższy czas, a myśl, że mógłby być teraz gdzieś z Andreasem napawała go niemal obrzydzeniem. I kiedy właśnie postanowił poszukać brata, spostrzegł, że niemal kompletnie pijany wyłania się z tłumu tańczących wsparty na ramieniu… Andreasa. Zeskoczył ze swojego krzesła i szybko ruszył w ich kierunku. Jednak kiedy podszedł bliżej zauważył, że z Billem nie było aż tak źle, żeby w ogóle nie kontaktował, jednak był dość mocno wstawiony.
            - Braciszku… - mruknął na jego widok uroczo się uśmiechając.
            Tom tylko pokiwał głową i westchnął.
            - Chyba trzeba iść z tobą do pokoju.
            - Ja go zaprowadzę – Szybko wtrącił Andreas. – Tom, ty się tu spokojnie baw, a ja z nim pójdę, zaopiekuję się nim, prawda...? – spojrzał na Billa, jakby oczekując od niego aprobaty. Ten tylko zmrużył oczy i zarzucając przyjacielowi drugą rękę na szyję mruknął coś pod nosem niezrozumiale, po czym lekko przygryzł jego ucho. Jakby w odpowiedzi blondyn tylko mocniej go do siebie przycisnął. Toma zmroziło. Stał jak wryty wyławiając każdy gest i każde porozumiewawcze spojrzenie. Czuł się jak idiota, a właściwie jak zazdrosny idiota…
            - Pójdę z wami! – rzucił desperacko, ale Bill wymamrotał tylko: - Nie trzeba, damy sobie radę… - Po czym spojrzał w bardzo wymowny sposób na Andreasa, a ten dodał: - Jasne Tom, nie przeszkadzaj sobie… Damy radę - I puściwszy mu oczko wyszedł razem z chwiejącym się na swoich długich i chudych nogach, Billem.
            Powiódł na za nimi swoim podejrzliwym spojrzeniem. Nie miał wątpliwości, czego od Billa chce Andreas, a to co wcześniej powiedział Georg jeszcze mocniej go w tym utwierdziło. Przez chwilę stał, zupełnie nie wiedząc co zrobić. Jakieś tańczące postacie majaczyły mu przed oczami, a on tkwił wśród tego tłumu, bijąc się z myślami i chorymi wyobrażeniami. Może to samo myślał Bill, kiedy tamtej nocy pieprzył się z tą panną? Może zawsze to czuł, kiedy przyprowadzał sobie do pokoju dziewczyny? A może to wszystko było tylko jego wyobrażeniem? Może Bill wcale o nim nie myślał w ten sposób, a tylko z czystej ciekawości czytał i oglądał to wszystko?
            - Ja chyba oszalałem… - mruknął sam do siebie, po czym wrócił do kumpla, który wciąż siedział przy barze.


10 komentarzy:

  1. Wow...
    wo...
    i co ja mam Ci powiedzieć? ;-;
    świetnie jak zawsze!
    Weny i czekam niecierpliwie!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, wena dopisuje, nie narzekam ;*

      Usuń
  2. Cudo. Po prostu cudo!
    Strasznie szkoda mi Billa. Biedny, co on musiał czuć, gdy słyszał te wszystkie odgłosy...
    Tak mi się wydaje, że Tom jednak niewytrzyma i pójdzie za nimi do tego pokoju :)
    No cóż, niepozostaje mi nic innego jak poczekać na kolejny odcinek.
    Dużo weny życzę.Całuję:*

    Ps. Ciągle nie mogę wyjść z podziwu dla twojego pisania. Jesteś niezaprzeczalnie fantastyczna!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było dla Billa bolesne przeżycie, nie pierwsze wprawdzie, ale szczególnie dotkliwe. Nie podpowiem co zrobi Tom, ale mam nadzieję, że będziesz choć trochę zaskoczona.
      Serdecznie dziękuję ;*

      Usuń
  3. No... czyli Tom jest mądrym chłopcem i się domyślił czemu Bill może się interesować Twincestem. Nie rozczarował mnie :D. I nie rozczarował mnie również tym jak szybko uświadomił sobie, ze chyba jednak oprócz braterskiej milosci czyje do Billa coś jeszcze. :D ale nagle bum! Ziemia do Toma! Billa chyba zaraz ktoś przeleci! Hahaha :D (w sumie to na to czekam xD). No nic... wiec czekam ^^
    Super się to czyta! Ale to żadna nowość skoro to Ty jesteś tego autorką ;>
    Buziaczki i dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Domyśla się, choć tak do końca wciąż w to nie wierzy. Teraz przed nim etap odkrywczy będzie odkrywał nie tylko to, co czuje Bill, ale także i swoje odczucia.
      Dziękuję kochana, buziaki ;*

      Usuń
  4. Czy tylko ja tak strasznie chcialabym, zeby pognal z nim do tego pokoju i go zerznal do bolu? 😂 No dobra, jeszcze za wczesnie, przeciez jest taki hetero, a twincest niemoralny. Z drugiej strony przeciez czuje zazdrosc, wiec czemu temu nie zaradzi? Jaki ten Tom glupi, a Bill zreszta tez niezly, skoro ledwie wyszedł na impreze, a juz chce, zeby ktos ściągnął mu gacie. No kurwa. Mniejsza, bo sie rozemocjonowalam. 😒 Bosko jak zawsze! I buzi 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niby czuje zazdrość, ale wciąż do końca nie potrafi uzmysłowić sobie jej podłoża. Bill żyje od dawna w celibacie, więc nie dziw mu się. W kolejnej części powie dlaczego poszedł do pokoju z Andreasem.
      Buziaki ;*

      Usuń
  5. Wiedziałam. Po prostu wiedziałam, że pierwsza reakcja Toma na "twincest" to będzie stwierdzenie, że takie coś jest "obrzydliwe". A niedługo później w myślach wniosek, że jednak Bill jest "piękny i śliczny". Nie ma to jak bić się z własnymi myślami. Znakomicie to opisałaś.

    Mimo, że uwielbiam przemyślenia Billa to nawet lepiej, że całe opowiadanie nie jest pisane tylko z perspektywy Billa.

    A i ta końcówka z Andreasem... Coś czuję, że Tom jest zazdrosny o Billa choć sam sobie tego jeszcze nie uświadamia. A pijany Bill... Oj będzie się działo... Czuję, że BĘDZIE SIĘ DZIAŁO :)

    Lecę czytać dalej,
    E.G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyobrażałam sobie, żeby Tom, który lubił dziewczyny zareagował inaczej, ale to było pierwsze wrażenie. Już wiesz, że potem widział to w zupełnie innych barwach.
      Dziękuję i lecę dalej ;) ;*

      Usuń