wtorek, 17 lipca 2018

Część 35.


Część 35.


            Tego wieczoru Tom nie mógł sobie znaleźć miejsca. Rozmowa z Billem nie potoczyła się tak, jak oczekiwał i nie zanosiło się, że na weekend wróci do domu. Teraz zaczął zastanawiać się, czy przypadkiem nie pogrywa specjalnie, aby pomieszkać u Bastiena i używać sobie do woli. Doskonale znał jego uzależnienie od seksu i obawiał się, że nie wytrzyma zbyt długo w celibacie. Byli ze sobą w łóżku cztery dni temu, a każdy kolejny zmniejszał jego szanse na dochowanie wierności. Chociaż z drugiej strony był czas, kiedy był sam i nie pamiętał, aby wówczas chodził do łóżka z kimkolwiek. Teraz w dodatku miał jego, byli jakby w związku, przysięgali sobie wierność, więc czy mógłby dopuścić się zdrady?
            – Nie, to niemożliwe – mruknął sam do siebie, opierając się dłońmi o kuchenny blat. Sam siebie ganił za takie myśli. Bill z pewnością nie jest zdolny, aby go zdradzić, a z Bastienem się tylko przyjaźnił, chociaż DJ ewidentnie na niego leciał i mówił o tym jawnie, choćby dziś w studio. Tom wiedział, że wykorzysta z pewnością tę okazję na starania, ale czy czarnowłosy ulegnie pokusie? Musi mu ufać, bo inaczej sam zamęczy się myślami. Tak, ufa mu i musi coś z tym zrobić. Coś, tylko co…? Dziś już zmarnował swoją szansę, ale będzie jutro, pojutrze, a w poniedziałek Bill będzie musiał stawić się w studio, na pierwszych próbach do nagrania jednego kawałka. Wytrzyma jakoś. Tylko co ma zrobić z tym piątkowym wieczorem? Gdyby mógł komuś powierzyć tę tajemnicę, wygadać się, czy choćby poradzić, ale nie miał zupełnie komu. Jednak nie chciał siedzieć sam w pustym domu, miał ochotę się napić, tylko z kim? Pierwszą osobą jaka przyszła mu na myśl był Georg, pospiesznie więc zatelefonował do kumpla i ku jego uciesze okazało się, że nie ma na dzisiaj planów. Chętnie więc umówił się z nim na męską popijawę, a że Tom od razu powiedział, że potrzebuje rozmowy w spokoju, nawet zaoferował się, że do niego przyjedzie. Jak powiedział, tak też i zrobił. Za niespełna godzinę już dzwonił stojąc u bramy.
            – Co takiego się stało, że chcesz rozmowy w spokoju? – zaśmiał się wchodząc i zamachał przed oczami chłopaka pełną butelczyną, z zawartością siedmiuset pięćdziesięciu mililitrów czystej, dobrej wódki. Tom odebrał ją od niego, wkładając zaraz do lodówki, skąd wyjął już wcześniej schłodzoną.
            – Muszę ci się wygadać.
            – Może jeszcze wypłakać, co? – zaśmiał się chłopak, ale Tom nic nie odpowiedział. Wyjmując kieliszki z szafki, zastanawiał się, czy Georg zrozumiałby go w pełni, czy nie wydałby jego tajemnicy nikomu? Nie zamierzał jednak opowiedzieć mu o wszystkim, a tylko wyżalić się na bliźniaka, przez którego teraz mu źle, bez zbędnych szczegółów, o jakich powiedzieć mu nie mógł.

***

            Upiłem się. Upiłem z żalu i tęsknoty za Tomem. Chciałem go, pragnąłem być teraz w jego łóżku. Mijał właśnie czwarty dzień bez seksu, a ja myślałem, że oszaleję. Stałem pod chłodnym prysznicem chcąc jakoś się otrzeźwić i miałem ochotę się onanizować myśląc o nim, ale moja ręka miała jakieś nieskoordynowane ruchy i odmawiała posłuszeństwa, więc odpuściłem sobie. Czułem się okropnie, podniecony, a jednocześnie zły. Dlaczego mnie oskarżał, a sam nie był wobec mnie w porządku? Może jej nie pieprzył, w co szczerze wątpiłem, ale oszukał mnie, zwyczajnie okłamał niejeden raz. Nasza rozmowa nie przebiegła tak, jakbym tego oczekiwał. Miałem nadzieję, że się jakoś wytłumaczy, a tymczasem on zaatakował wpierając mi zdradę. No dobra, może sam poprowadziłem rozmowę złym torem, ale gdyby chciał, szybko mógł mnie udobruchać, tymczasem co? Może na rękę mu było, że nie mieszkałem w domu, może sprowadzał sobie tę lafiryndę pod moją nieobecność i kto wie, może dziś tam była, może właśnie ją pieprzył? Ta myśl rozjuszyła mnie na dobre. I choć nie miałem żadnych dowodów, zacząłem zastanawiać się, czemu jeszcze nie ulżyłem sobie z Bastienem?

***

            – Tylko się nie utop! – krzyknął Bastien ze śmiechem stając pod drzwiami łazienki, skąd od kilkunastu minut dochodził do jego uszu szum prysznica. Bill był mocno wstawiony i teraz z całą pewnością mógł stwierdzić, że ma o wiele słabszą głowę od niego. Ale to mu było na rękę, taki pijany stawał się bardziej uległy i lepki. Tulił się do niego i nie stawiał sprzeciwu, kiedy dłonie Bastiena śmiało wkradały się pod jego koszulkę. Chłopak nieustannie zastanawiał się, jaki jest w łóżku. Przypuszczał, że musi być bardzo namiętny i słodki, i dałby wiele aby móc uszczknąć co nieco z tej słodyczy. W swoim postępowaniu dążył do upragnionego celu, adorował chłopaka i miał nadzieję skorzystać na tym poróżnieniu z jego facetem. Ciekaw był bardzo, kim był ten gość? Kilka godzin temu Bill pokłócił się z nim telefonicznie, więc z pewnością ten kontakt był jako ostatni na jego liście połączeń w telefonie. A gdyby tak podejrzeć, zadzwonić incognito i umówić się na spotkanie pod pretekstem przekazania jakiejś wiadomości od Billa? Oczywiście nie zamierzał ujawnić się, ale podpatrzeć z jakiegoś ukrycia, kim ten facet jest. Wystarczyło jedynie zajrzeć do telefonu Billa. Pomysł wydał mu się teraz genialny, ale z pewnością niemożliwy do zrealizowania. Wprawdzie czarnowłosy wciąż tkwił pod prysznicem, a jego aparat nieustannie leżał tam, gdzie rzucił go od razu po rozmowie, czyli na łóżku, ale Bastien wątpił, czy osoba taka jak on nie ma założonej żadnej blokady. Nieco ostudzony przez tę myśl, przeszedł  do sypialni, chyba tylko po to, aby przekonać się, że niczego nie uda mu się dowiedzieć. Sięgnął po spoczywający na miękkim pledzie, telefon. No tak, czegóż innego właściwie mógł się spodziewać? Touch id… Musiałby chyba upić Billa do nieprzytomności i może wówczas udałoby mu się przyłożyć jego własnego kciuka, aby zobaczyć to wszystko, co w tej chwili było nieosiągalne. Zważywszy na jego obecny stan, w sumie wcale nie było to niemożliwe, ale chyba nie do końca w jego stylu. Chociaż, przed chwilą miał ochotę sam tam zajrzeć, więc nie był aż tak do bólu lojalny i uczciwy.
            Ułożył telefon w miejscu, w jakim uprzednio się znajdował, a po chwili szum prysznica ustał. Myślał, że zejdzie jeszcze kilka dobrych minut, nim Bill wyjdzie z łazienki, ale pojawił się już po chwili, w okręconym na biodrach ręczniku, zupełnie mokry, przeczesując palcami włosy, z których jeszcze kapała woda. Tuż u wejścia do sypialni lekko się zachwiał.
               Prysznic nie pomógł – wymamrotał pod nosem, chichocząc. Był wciąż nieźle pijany. Bastien, podparty łokciami, w półleżącej pozycji, wpatrywał się w niego. Był taki piękny… To ciało, zdawać by się mogło wiotkie i kruche, było dla niego idealne. Gdyby teraz był jego mężczyzną, nie powstrzymałby się i pewnie uprzednio zdzierając z niego ten ledwie trzymający się na biodrach ręcznik, wziąłby go natychmiast. Po brzoskwiniowej skórze spływały swoimi ścieżkami krople wody, które błyszczały w świetle nocnej lampki. Korzystając z okazji, że wzrok młodego Boga teraz skierowany był gdzie indziej, poprawił w spodniach swoje twardniejące z podniecenia przyrodzenie. Jasna cholera… Jak ten chłopak na niego działał…   
            Przełknął ślinę i miał wrażenie, że on doskonale to słyszał, bo spojrzał na niego, i nadal nie opuszczając rąk, bawił się swoimi włosami przepuszczając mokre kosmyki pomiędzy szczupłymi palcami. Wciąż trochę chwiejąc się na długich i szczupłych nogach podszedł do łóżka. Przez ciało blondyna przetoczył się dreszcz, kiedy Bill usiadł tuż obok, a po chwili opadł na plecy, zarzucając ręce nad głowę. Teraz chłopak odwrócił się na bok i wspierając głowę na łokciu, zachłannie zaczął wodzić spojrzeniem po nagiej, zroszonej skórze.
               Nie miałem seksu cztery, pieprzone dni – wyartykułował Bill plączącym się językiem, jednak zachowywał się jakby był tu zupełnie sam i powiedział to bez wyraźnej przyczyny, ot tak, dla siebie. Wpatrywał się zamglonym spojrzeniem w sufit i westchnął. Do jasnej cholery, czy naprawdę był aż tak pijany, czy najzwyczajniej w świecie prowokował go? Nigdy wcześniej tak nie postępował, ale znaczący był fakt, że jeszcze nie widział go tak zalanego. Gdyby wiedział to wcześniej, to wczoraj by go upił, zamiast dawać mu tabsy.
            Bastien nie mógł oderwać od niego swojego spojrzenia. Już przez sam fakt, że miał go tak blisko, tuż obok, czuł obezwładniające go podniecenie. Chociaż bardzo tego chciał, nie mógł jednak poczynić żadnego kroku w celu zaspokojenia. Czuł się onieśmielony jak nigdy wcześniej i to zadziwiało go. W innym wypadku chociaż spróbowałby dotknąć niemal zupełnie nagiego, leżącego tuż obok chłopaka, a dziś jakaś niewidzialna siła nakazywała mu trzymać ręce przy sobie. Bill miał w sobie jakąś moc, był blisko, a jednocześnie tak bardzo niedostępny. Słyszał jego przyspieszony oddech, patrzył jak klatka piersiowa unosi się, jak spinają się mięśnie na brzuchu… Wzrok zatrzymał na granicy, gdzie resztę zakrywał biały ręcznik.
               Masz obrotowe łóżko, czy sufit się kręci? – zachichotał cicho czarnowłosy, zwracając spojrzenie w kierunku blondyna. Dopiero teraz Bastien przerwał wędrówkę swoich oczu, spoglądając w te ciemne, które wpatrywały się w niego z uwagą. Bill wolno wysunął język i oblizał wargi. Musiał zauważyć, jak chłopak łapczywie pochłaniał wzrokiem widok, jaki się roztaczał przed jego oczyma, bo natychmiast spoważniał, a jego spojrzenie stało się powłóczyste i namiętne. Wpatrywali się w siebie przez chwilę, kiedy nagle zawibrowała komórka, spoczywająca tuż obok, w pościeli. Bill leniwie i niechętnie sięgnął po nią, ale nie od razu, zrobił to wówczas, kiedy ktoś dzwoniący rozłączył się.
               Dwa nieodebrane? – wymamrotał pod nosem i nagle zrobił coś, czego Bastien się nie spodziewał, ale tylko na to czekał. Kiedy chłopak otworzył listę z ostatnimi połączeniami, wytężył wzrok, żeby choć dostrzec jak zapisany jest ten jego facet, może wpisał jego imię? To wprawdzie niewiele mu dawało, ale mógł uruchomić jakieś swoje kontakty, choćby wynająć detektywa, aby delikwenta odnaleźć.
               Od Georga? A cze-czego chciał? – zapytał Bill, przerywając to czkawką i kierując retoryczne pytanie właściwie do siebie, ale Bastien już tego nie słyszał. Ostatnie połączenie przed Georgiem i jedyne dziś, właśnie o mniej więcej tej samej godzinie w jakiej miał telefonować tamten gość, było od Toma. To odkrycie wymalowało na jego twarzy niemałe zdziwienie. Nie powinien był się odzywać, ale teraz zapytał:
               Kiedy Tom do ciebie dzwonił?
               No wcześniej – wymamrotał czarnowłosy, kiedy nagle nieco oprzytomniał, zdając sobie sprawę, że właściwie się wygadał i teraz trzeba było to odkręcić.
               Wcześniej, to dzwonił ten twój facet.
               No właśnie z telefonu Toma. Od niego bym nie odebrał – rzucił wstając. Miał wrażenie, że całkiem otrzeźwiał, choć jeszcze kilka minut temu kręciło mu się w głowie i czuł, że będzie rzygał. – Idę założyć gacie – dodał, i z komórką w dłoni zniknął za drzwiami łazienki. Bastien uniósł się na łokciach i odprowadził go zdezorientowanym spojrzeniem.
            Coś tu zdecydowanie nie grało…

***
           
               I widzisz? Nie odbiera – mruknął Tom, kiedy Georg odłożył telefon na stolik. Już drugi raz, po namowach szatyna wybrał numer do Billa, ale jak widać, chłopak nie zamierzał z nim rozmawiać.
               Daj mu trochę spokoju, a zobaczysz, że wróci z podkulonym ogonem jak foch mu przejdzie. Najlepszego! – odparł kumpel, unosząc do góry kieliszek wypełniony czystą wódką. Nie rozumiał tej frustracji Toma, ani tego przejmowania się faktem, że chwilowo zamieszkał z Bastienem. Jeszcze kilkanaście minut temu, niby wytłumaczył mu wszystko bliźniaczą więzią i stanem swojej depresji z powodu kłótni, ale i tak to, co się z nim działo, wydawało mu się dziwne. Kiedyś też się kłócili, ale nie było takiego dramatu i takiej frustracji ze strony żadnego z nich, a to co teraz odstawiali, zakrawało na jakąś kłótnię kochanków. Ta myśl jednak wydawała mu się czystym absurdem.
            Tom przełknął całą zawartość kieliszka pełnego alkoholu i skrzywił się, ocierając wierzchem dłoni kącik ust, którędy umknęła odrobina trunku. Przepił zaraz colą i mruknął, z wciąż kwaśną miną:
               A jeśli będzie wolał zamieszkać z Bastienem?
               No to co? – Basista wzruszył ramionami. – Nawet jeśli, to przecież to jest twój bliźniak, nie obrazi się na ciebie o jakąś pierdołę na wieki wieków amen. Siedzi tam, bo pewnie spodobało mu się, może go Baron dobrze posuwa? – Ledwie zdążył wypowiedzieć ostatnie zdanie, a Tom natychmiast, niczym rażony prądem doskoczył do niego, mocno chwytając za koszulę, aż coś trzasnęło w szwach, i z całą siłą wyrwał z objęć kanapy.
               Wypluj, kurwa, te słowa! – ryknął, a oczy zabłyszczały mu złowrogo. Gdyby był Zeusem, z pewnością teraz uśmierciłby Georga piorunem. Zaskoczony i zdziwiony chłopak, chwycił go za nadgarstki.
               Ochujałeś!? Puść mnie! – zakasłał się, starając jakoś wyrwać z uścisku, ale ten szybko puścił go, pozwalając na powrót opaść na siedzenie. – Co ci odjebało? – dodał, ciężko dysząc. Tom jedynie przystawił sobie dłoń do czoła i zrobił kilka kroków w stronę tarasu, chwytając uprzednio ze stolika paczkę fajek.
               Muszę zapalić – odpowiedział, znikając za szklanymi drzwiami. Georg odprowadził go zdezorientowanym spojrzeniem. Teraz, to już miał totalny mętlik w głowie i wiedział, że dzieje się coś dziwnego, ale jeszcze nie pojmował, ani nie dopuszczał sobie do głowy - co? Wstał i wyszedł za nim, po czym zatrzymał się tuż za plecami chłopaka. Odebrał mu papierosy i sam zapalił jednego, chociaż nie tkwił w szponach nałogu i palił tylko okazjonalnie. Nie wątpił, że dziś jest właśnie taka okazja. Tom rzucił mu tylko dziwne spojrzenie i opadł na wiklinowy fotel.
            – Możesz mi powiedzieć co się w ogóle dzieje? – Georg wypuścił dym i nie spuszczał z przyjaciela wzroku.
            – Nie mogę – odparł pytany.
            – A dlaczego nie możesz?
            – Bo byś nie zrozumiał.
            – A czy ja kiedyś cię nie rozumiałem? No dobra, może nie do końca, ale przynajmniej się starałem. Chyba uważasz mnie za dobrego kumpla, co? – drążył basista. Tom wiedział, że już niejednokrotnie powierzał mu swoje bolączki, sekrety, zawsze mógł się wygadać, a chłopak nie zdradził go. Teraz jednak, skrywana tajemnica była szczególna, obawiał się, że tego by nie zrozumiał, a wręcz mógłby odwrócić się od niego uznając za degenerata i zboczeńca. Mimo to jednak, perspektywa zrzucenia z siebie tego ciężaru była kusząca. Tak bardzo chciał się komuś wygadać, wyżalić, a może nawet poradzić, i nie widział w swoim otoczeniu osoby bardziej godnej zaufania, niż Georg, który wciąż świdrował go przenikliwym spojrzeniem, jakby chciał wyczytać wszystko z jego oczu i wyrazu twarzy. Miał ochotę usiąść na wprost przyjaciela w drugim fotelu, ale nim to zrobił, położył wypalony do połowy papieros w popielniczce, jaka stała na stoliku, stanowiącym zapewne wraz z fotelami komplet ogrodowy, i rzucił:
            – Zaraz wrócę. – Wszedł z powrotem do salonu i przyniósł w połowie opróżnioną butelkę wódki i kieliszki. – Możemy posiedzieć i tutaj, jest przyjemnie i komary nie żrą – rzekł, polewając. Miał ogromną nadzieję, że mimo oporu, jaki wykazywał Tom, coś jednak przy tej rozmownej wodzie uda mu się z niego wyciągnąć, ale on w ogóle przestał się odzywać i wypili kolejkę w milczeniu. Doskonale widać było, że jego myśli ulatują daleko stąd i Georg wiedział, że mkną do Billa. Postanowił jednak nie naciskać, ale jakoś umiejętnie sprowokować go do zwierzeń. Doskonale wiedział, że Tom musi sam chcieć się przed nim otworzyć. Może zrobi to, kiedy wypije więcej? Zmienił więc temat i przez jakiś czas rozmawiali o sprawach zawodowych, ale to było celowe, bo chcąc nie chcąc, tu też wciąż obecny był Bill.
            – Wypadałoby już coś nagrać z wokalem – zauważył.
            – Jak? Skoro księżniczka nie raczy przyjechać do studia, wielce obrażona? – fuknął Tom.
            – A co konkretnie poszło, że aż tak się obraził? – zapytał basista, ale przyjaciel uporczywie milczał i teraz zastanawiał się, dlaczego powód ich kłótni, jest tak pilnie strzeżoną tajemnicą? Wiedział, że to coś, o czym z pewnością nikt, nawet on nie mógł się dowiedzieć, inaczej już dawno wszystko by mu wyśpiewał.
            – Nie mogę ci tego powiedzieć, bo i tak nie zrozumiesz.
            – A co jest w tym takiego trudnego do zrozumienia?
            – Dużo rzeczy. – Tom wciąż niczego nie zdradzał i wydawać by się mogło, że żadnym sposobem nic z niego nie wyciągnie.
            – Jezu, człowieku… Powiedz mi wreszcie, dusisz tylko w sobie to wszystko, jak chcesz, mogę przysiąc, że nikomu nie powiem.
            – Ale dlaczego tak się uparłeś, żeby to ze mnie wyciągnąć?
            – A nie po to mnie tu zawołałeś? Chcesz topić smutki, ale zawsze, kiedy to ze mną robiłeś, wyjawiałeś mi powód – stwierdził Georg, znów napełniając kieliszki. Obu zaczynały pomału plątać się języki.
            – Ale teraz kurwa nie mogę, zrozum! – Tom krzyknął. – Chciałbym, ale tu chodzi o mnie, i o Billa.
            – No kurwa, też mi nowina, o tym to ja doskonale wiem, ale o co się tak pożarliście, że aż spierdolił z domu?
            – On jest zazdrosny o Danielle – wypalił szatyn i szybko ugryzł się  język, zdając sobie sprawę z tego, że powiedział zbyt wiele, ale Georg wcale nie wydawał się być tym zaskoczony.
            – Też mi nowość, przecież on zawsze wkurwiał się o panienki, które ruchałeś.
            – Ale jej nie ruchałem, teraz to inna sprawa, ja pierdolę, kurwa, nie mogę ci powiedzieć! – Tom już na dobre się zamotał, a przyjaciel zamyślił się i sięgnął pamięcią wstecz. Faktycznie, odkąd się znali, Bill zawsze stroił fochy, kiedy tylko jego bliźniak miał bliższy kontakt z jakąś dziewczyną, zawsze wtedy był zły, obrażony na cały świat i nie szło się z nim dogadać, ale w końcu mu przechodziło. Co działo się teraz, że mimo, iż Tom - jak twierdził - nie posunął tej panny, Bill tak bardzo się wkurzył, że aż wyniósł się do Bastiena. No właśnie… Kiedy dziś napomknął mu, że wylądują w łóżku, przyjaciel tak bardzo się zirytował, aż miał ochotę mu przyłożyć. Co tu, do cholery, się odwalało? Wiedział, że teraz nie odpuści.
            – Bill jest zazdrosny, spierdala do Bastiena, mimo, że ty nie wyruchałeś tej panny, a ty chcesz mi przypierdolić tylko za to, że powiedziałem, że może Baron go dobrze posuwa. Kurwa, Tom, co tu się dzieje? Co wy obaj odpierdalacie, co ty odpierdalasz koleś? – przechylił się, patrząc kumplowi w oczy, choć już zaczynało mu się trochę przed swoimi dwoić.
            – Kocham go. – Usłyszał krótką, lecz wymowną odpowiedź.
            – To ja wiem, że go kochasz, ale jak go kochasz? Jak brata?
            – Tak, ale kocham go też jak… Kurwa, nie chcę o tym gadać! – Tom nie dokończył, wstał z wiklinowego fotela, chwycił swój kieliszek, prawie już pustą flaszkę, i wszedł chwiejnym krokiem do salonu. Nawet nie wiedział, że odprowadza go wzrok zszokowanego Georga, który właściwie już domyślił się wszystkiego. Wciąż jednak tkwił na tarasie skonsternowany, stał jak wryty i chętnie teraz zapaliłby kolejnego papierosa, ale zamiast tego wypalił za Tomem do salonu.
            – Co ty, kurwa, pierdolisz, Tom? Kochasz go jak laskę, a on kocha ciebie jak swojego faceta!? – zapytał prawie krzycząc, ale nie otrzymał odpowiedzi, w zamian przyjaciel obrzucił go wymownym spojrzeniem, po czym przyniósł z lodówki kolejną, pełną butelkę wódki i polał. Georg szybko posadził swoje cztery litery na kanapie, tuż obok kumpla.
            – No powiedz coś, kurwa!
            – Po chuj, przecież już wszystko wiesz – warknął Tom i wypił kolejny kieliszek. Czuł, że ma już dość, na dodatek wygadał się przed Georgiem. Chciał już zaliczyć zgon, zasnąć i spać ile fabryka dała. Nie ważne, że był na jutro umówiony z DJ’em. A niech go trafi szlag, może to przez niego większość kłopotów?
            – Ja nie wiem, czy wiem, domyślam się jedynie, ale to czysty absurd, Tom, kurwa, powiedz, że to niemożliwe!
            – Co? – mruknął apatycznie szatyn.
            – Że ty i Bill, jesteście kochankami!
            – Jesteśmy – odparł krótko. Skoro i tak się wygadał, chciał to mieć za sobą. Georg z pewnością nie puści pary z gęby, był przecież jednym z bezpośrednio zainteresowanych, aby zespół nadal istniał, a skandal z tego powodu mógł doprowadzić do jego rozpadu. Obwiał się tylko o jego bezpośrednią reakcję. I fakt, jego mina nie wróżyła niczego dobrego.
            – Ja pierdolę… – jęknął Georg. – I uprawiacie kazirodczy seks?
            Tom jedynie kiwnął głową. Nie miał zamiaru opowiadać mu pikantnych szczegółów z ich sypialni.
            – Ale jak to? Przecież ty nie jesteś pedałem! Tom, ty zawsze lubiłeś damskie cipki, a teraz nagle ładujesz swojego bliźniaka w dupsko? Fuj! Obrzydliwe! – skrzywił się i wychylił pełny kieliszek do dna, jakby chciał zdezynfekować swoje usta po wypowiedzeniu tych słów. Czuł się mocno zniesmaczony tą nowiną i teraz żałował, że tak drążył temat, bo chyba wolałby nie wiedzieć.
            – Mówiłem, że nie zrozumiesz – rzucił oschle przyjaciel. – Pewnie się nami brzydzisz, co? – uśmiechnął się z ironią.
            – Nie, to nie tak, nie zrozum mnie źle! – przechylił się i chwycił kumpla za nadgarstek. – To po prostu jest dla mnie szok.
            – Tylko nikomu ani słowa. Obiecałeś.
            – No proszę cię, to by znaczyło koniec naszej kariery, a akurat na tym mi nie zależy.
            Georg to doskonale wiedział i był pewien, ze zatrzyma to dla siebie. Nie mógł powiedzieć o tym nikomu, ale miał świadomość, że posiadając taką wiedzę, będzie mu dość trudno z nimi współpracować. Dopiero teraz przypomniał sobie pewne detale, po których można było się tego domyślić, ale wówczas myślał, że to jedynie braterska troska. Od tej chwili jednak wszystko będzie interpretował inaczej.
            Trzeciej butelki już nie zdołali dokończyć. Rozmawiali przy niej jeszcze jakiś czas, aż obaj zasnęli na przeciwległych kanapach, nie próbując nawet wejść na piętro, gdzie znajdowały się sypialnie.

38 komentarzy:

  1. Ogromne zaskoczenie spotkało mnie i tym razem. Nie wiem co napisać, a treści tej części streszczać nie chcę. Podoba mi się kierunek, w którym zmierza dalsza akcja. Niesamowite emocje miałam przy czytaniu! Potrafisz tak plastycznie i namacalnie budować świat, który uprzednio wykreowałeś w swojej głowie, że czytając mam wrażenie, że jestem w środku, w tej stworzonej przez Ciebie rzeczywistości, co jest zupełnie nowym, fascynującym doznaniem. To mnie chwyta za serce - tak samo ze wzruszenia jak i wręcz z... przerażenia. Moje gorące pozdrowienia dla Ciebie Kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze chciałam tworzyć historie, które w jakiś sposób oddziałują na czytelnika, staram się, żeby nie było nudno, bo kto by chciał coś takiego czytać? Sama bym nie czytała ;) Największą radość zawsze sprawia mi to, kiedy czytelnicy mówią, że czują emocje, wzruszenie, a nawet złość wobec postępowania bohaterów.
      Dziękuję serdecznie i również pozdrawiam cieplutko ;*

      Usuń
  2. Myślę, że dobrze się stało, iż Tom wygadał się Geo, z pewnością spadł mu kamień z serca, że już nie musi dusić w sobie tej tajemnicy. Cieszę się też z tego, że Geo w pewnym sensie zrozumiał Kaulitza i nie kopnął go w tyłek. Wydaje mi się, że Georg będzie znaczącą postacią jeśli chodzi o pogodzenie się bliźniaków, ale mogę się mylić xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne Tom zrzucił jakiś ciężar, ale czy zrobił dobrze przyznając się do relacji, jaka łączy go z Billem? Istnieje pewne zagrożenie, że to może już nie być taką tajemnicą dla wszystkich, choć przyjaciel także ma w tym swój interes, aby trzymać język za zębami.
      Dziękuję i pozdrawiam serdecznie ;*

      Usuń
  3. Hey!!! :))) :*** Jak super, że już dodałaś kolejną część XDDD W wakacje jestem na Twoim blogu codziennie :))) A ten odcinek po prostu ZAJEBISTY!!! XDDD Straaasznie mi się podobał!!! :))) Na początku denerwowałam się czy pijany Bill ulegnie Bastienowi, ale jednak nie uległ!!! ^^ Co to za emocje były XDDD no i Tom wygadał się Georgowi ^^ przecież byle komu nie mógł powiedzieć co łączy go z Billem. Prawda? XDDD Znów nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji XDDD czytało mi się świetnie!!! Niecierpliwie czekam na następny odcinek :))) i powodzenia przy pisaniu XDDD żeby nie zabrakło Ci twórczej weny.
    LA-Ann_483_TH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie ma potrzeby bywać tu codziennie, bo z pewnością codziennie nie będzie nowej części, ale skoro lubisz tu być, to zapraszam ;) Pijany Tom się wygadał, jednak myślę, że nie wydałby się z tą tajemnicą komukolwiek.
      Dzięki takim czytelnikom na brak weny narzekać nie mogę.
      Dziękuję bardzo i pozdrawiam ;*

      Usuń
  4. To była wspaniała uczta dla
    moich zmysłów!
    Opis Billa pod prysznicem jako
    wyśmienity aperitif,
    Kombinowanie Bastiena kim
    jest facet Billa jako wyborne
    danie główne,
    Rozmowa Toma z Georgiem
    niczym pyszny deser,
    A wyjawienie tajemnicy
    Georgowi jako wisienka na torcie!

    To dla mnie wdechowa
    promesa, że kolejna część będzie jeszcze lepsza!

    Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niemiernie się cieszę, że tak nakarmiłam Twoje zmysły ;) Obym już zawsze dostarczała Ci takiego pokarmu dla duszy ;D
      Wierzę, że i kolejną częścią Cię nie zawiodę.
      Dziękuję i pozdrawiam ciepło ;*

      Usuń
  5. Przeczytałam. Znów nie wiem co napisać. Nie jestem dobra w pisaniu komentarzy, ani w prawieniu komplementów, na które Ty i Twoje opowiadanie ewidentnie zasługujecie. Nie chcę niepotrzebnie streszczać fabuły tego odcinka, ale muszę przyznać, że poczułam ulgę kiedy okazało się, że Bill będąc pod wpływem alkoholu nie poszedł z Bastienem do łóżka. To chyba mogłoby prawie wszystko przekreślić. Rozumiem, że Tom wyjawił Georgowi tajemnicę swojego uczucia do Billa bo potrzebował zrzucić z siebie ten ciężar. Tom się męczy i mam wrażenie, że nie widzi wyjścia z tej obecnej sytuacji z Billem dlatego szukał u Georga zrozumienia, wsparcia, porady i mimo wszystko do ostatniej chwili Tom próbował nie wyjawić mu tego, co jest w tym wszystkim najważniejsze, ale Georg sam dodał dwa do dwóch i wszystko wyszło na jaw. Z kolei Bestien i to jego kombinowanie znów mnie irytuje, ale widocznie inaczej nie potrafię odbierać postaci Barona. Powtórzę tylko, że to jest najlepsze opowiadanie spośród kilkunastu opowiadań twincest, jakie do tej pory przeczytałam.
    Dziękuję Ci ogromnie za to, że pokładasz i poświęcasz swój cenny czas by pisać to opowiadanie, a mam wrażenie, że rzadko kto uświadamia sobie ile to pracy i wysiłku kosztuje.
    Zachwyciłaś mnie po raz 35. Dziękuję Ci bardzo!

    Czekam na więcej.
    Nie trać weny!
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mówiłam, żeby każdy pisał co mu w duszy gra, nie ważne, czy umie, czy mu się zdaje, że nie potrafi. Każdy komentarz jest dla mnie ważny i bardzo miły!
      Bill jeszcze się trzyma, jeszcze… Czy mu się to w pełni uda? Wszystko niebawem się okaże. Tom... no cóż, on wcale nie chciał się wygadać, po prostu tak wyszło, nadto obnażył targające nim wątpliwości i emocje, no i stało się. Jak to mówią po nitce do kłębka.
      Prawdę powiedziawszy, żaden to wysiłek pisanie tego opowiadania. Po prostu jak mam chwilę, siadam i piszę, najgorszy jest w tym wszystkim brak czasu wolnego.
      Pozdrawiam gorąco i dziękuję ;*

      Usuń
  6. Dzięki, że tak długo nie musiałam czekać na... czerwonym świetle!
    No to jazda i... pojechałaś, a ja razem z Tobą!
    W tej części może jeszcze nie wcisnęłaś gazu do dechy, ale na pewno wrzuciłaś wyższy bieg.
    Ta niesamowita historia w żadnym miejscu nie gubi swojego sensu. Ta część jest tak genialna, że nie wypuściła mnie ze swoich szponów póki nie nastało ostatnie słowo. Serio!
    A bezapelacyjnie najlepszy dla mnie był Georg - te jego teksty i reakcje jak się tak powoli dowiadywał... Myślę, że gdyby nie alkohol to Tom nadal trzymał by gębę na kłódkę.
    To było genialne! Przez duże "G".
    Potrafisz budować napięcie jak mało kto.
    Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat miałaś to szczęście, że przeczytałaś ostatnią część stosunkowo niedawno. Teraz już nie będzie tak lekko ;)
      Z pewnością Tom nie wygadałby się, gdyby nie ta sytuacja, że Bill wciąż pomieszkuje u Barona, a Tom dostaje białej gorączki, no i alkohol zrobił swoje.
      Miło słyszeć, że moja pisanina wzbudza emocje, bo przecież właśnie o to chodzi :D
      Bardzo dziękuję, pozdrawiam serdecznie ;*

      Usuń
  7. Ech ten Tom...
    Nie przypuszczałam, że Tom ujawni Georgowi tajemnicę swojego związku z Billem. Nie wiem czy to dobrze czy to źle, ale stało się. Czas pokaże co dalej. A reakcja Georga była chyba jednak trochę zbyt dosadna... Oczywiście nie oczekiwałam, że ktokolwiek kto się dowie, co naprawdę łączy Billa i Toma przyjemnie to ze spokojem. Tak czy owak Georg musi zostawić tą informację dla siebie bo inaczej kariera zespołu... Co tu dużo mówić :/

    A Bastien cały czas osacza Billa. Matko, on już ma takie pomysły (np. wynajęcie detektywa żeby dowiedzieć się kim jest partner Billa), że szok! Totalne szaleństwo.

    Teraz to już mnie tak zaskoczyłaś i tak trzymałaś w napięciu, że aż boję się co przeczytam za dwa tygodnie w kolejnej części.
    Robi się coraz bardziej ciekawie! :D

    Weny, weny, weny!

    Heidi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Georg jest facetem hetero, ma w swoim otoczeniu homoseksualnych kumpli, ale Tom w jego oczach zawsze był także hetero. Dlatego to tak bardzo go zdumiało, zszokowało, użył dosadnych słów, ale przecież nikt nie spodziewał się, że odpowie grzecznie i taktownie ;) Wywalił kawę na ławę, co o tym myśli. Mam nadzieję, że dalej także nie będzie narzekać na brak emocji.
      Dziękuję serdecznie i pozdrawiam ;*

      Usuń
  8. I kolejna część :) ;) :* Hura! XD Wow XD Naprawdę wow XD Jestem tu, ale powinnam być już wczoraj :( wybacz! :*
    Co jak co, ale ja w przeciwieństwie do Toma "rozmownej wody" żeby się wygadać, a właściwie to napisać komentarz, nie potrzebuję XD
    Z każdą kolejną częścią to opowiadanie staje się dla mnie jeszcze bardziej wspaniałe! :) ;) Czytanie to za każdym razem nieopisana przyjemność, a i powtórzę, że Ty dla mnie jesteś mistrzynią! ;) :)

    A więc kolejny raz tak mi namieszałaś, że nie potrafię dobrze dobrać słów XD Oczywiście od razu napiszę, że całą cześć zrozumiałam :) każdą scenę, każde zdanie i każdy dialog ;) A jednak namieszałaś, powikłałaś, zagmatwałaś i poplątałaś XD i cały czas czytałam w mega napięciu, począwszy od tego, że miałam jakieś dziwne wrażenie, że Bastien wejdzie do łazienki jak Bill brał prysznic XD później te wszystkie domysły Bastiena i... Mam wrażenie, że Baron nie ma innego celu w życiu niż dowiedzieć się kim jest facet Billa i wyeliminować go XD jakby to miało mu zagwarantować dozgonne uczucie Billa... Albo jeszcze pomysł z detektywem XD Bastien jest już mega zdesperowany i to widać na każdym kroku. Zresztą hitem tej części jest rozmowa Toma z Georgiem XD tak parsknęłam śmiechem na reakcję Georga jak się dowiedział, że aż ekran poplułam XD ok, rozumiem, w końcu basista jest 100% heteroseksualnym facetem, a nie młodą dziewczyną, która podnieca się homoseksualnym związkiem między chłopakami i to w dodatku między rodzeństwem XD
    A najlepsze jest to, że Georg będzie musiał trzymać język za zębami.
    I co to będzie jak obaj wytrzeźwieją :)

    Chyba gdybać co będzie dalej nie będę bo znów poniesie mnie fantazja XD ale ostatnio przeczuwałam, że ktoś się dowie o związku Billa i Toma... i Georg się dowiedział XD To może teraz pora by Gustav poznał sekret bliźniaków i wtedy całe Tokio Hotel osiągnie pełne wtajemniczenie :)
    Pewnie znów układasz dla nich kolejny, jeszcze bardziej odlotowy scenariusz XD
    Będę czekać z niecierpliwością! :)
    Zajebiście mi się podobało! ;)
    Nadal jestem zdania, że Twój styl jest wspaniały i ponadprzeciętny.

    Czekam na więcej, więcej i więcej.

    Weny,
    Do następnego,
    LV.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieważne kiedy, ważne, że jesteś!
      Baron ma jeden cel – zdobyć Billa, no i oczywiście chciałby się dowiedzieć, kim jest ten jego facet. Bill niestety nie zdaje sobie sprawy, że musi się dobrze pilnować, a tu ewidentnie był zbyt rozluźniony i poniekąd pozwolił mu zajrzeć w swoją komórkę. Wierzę, że dalszy przebieg wydarzeń nie zawiedzie Cię, a szykuję im trochę zamieszania ;)
      Gorące pozdrowienia! Dziękuję ;*

      Usuń
  9. Muszę się przewietrzyć.
    Przepraszam.

    Reaguję na to opowiadanie bardziej niż sądziłam, że będę.

    Ta część przygniotła mnie konkretnie do podłogi, ale to zasługa niesamowitej akcji i Twoich opisów, które im głębiej w ich treść wchodzę, tym bardziej mnie pochłaniają.

    Jesteś mistrzynią w kreowaniu napięcia!
    To ponad trzydzieści akapitów totalnego zawrotu głowy!

    Chwila oddechu inaczej nic sensownego nie napiszę.


    Zatem...

    Poprzednią częścią rozbudziłaś moje nadzieje, które, nie ukrywam, były spore. Apetyt zaostrzały oczywiście ostatnie słowa Billa (nie wie, być może zostawi tamtego...), które szykowały mnie na pełnokrwisty dramat.

    Twoje odpowiadanie toczy się swoim tempem, a największym źródłem strachu jest nieuchronność – świadomość, że coś się wydarzy. Bo dzieje się dużo. I to w każdej części.

    Zachwycam się tym, w jaki sposób napisałaś tą część. Twój rewelacyjny styl, który głęboko wnika we wszystkie uczucia bohaterów, wprost czaruje i zniewala. Chyba tylko Ty zawierasz emocje i dostarczasz wrażeń w tak wysokim stężeniu.

    Z każdą kolejną częścią nie wiem co myśleć... Czy Bastien zniknie w końcu z życia bliźniaków? On chyba zawsze zamierzał w nim być. Dlatego tym trudniej mu to przyjdzie. Jedno jest pewne - łatwo nie odpuści, co już pokazał nie ustając w próbach ustalenia kim jest facet Billa. Właściwie to czy Baron w ogóle odpuści? Przecież Bastien zauroczył się Billem od pierwszego spotkania, a teraz już się w nim zakochał.

    Życie to sztuka wyborów. Są rzeczy, które musimy zrobić i nikt ich za nas nie zrobi i nikt nie ma prawa ich oceniać. Nie chcę żeby Tom się tłumaczył bo obawiam się, że na jego miejscu zrobiłbym chyba to samo i wygadałabym też tajemnicę przyjacielowi bo przecież Georg nie jest byle kim.

    Znakomicie budujesz cały klimat i atmosferę nie tylko w tej, ale w każdej części. Bardzo dobrze oddajesz zachowanie bohaterów, bo moim zdaniem jest prawdopodobne, że zareagowali by dokładnie tak, jak Ty to ukazałaś, gdyby podobna sytuacja jakimś cudem wydarzyła się naprawdę :)

    Georg zareagował idealnie w swoim stylu! Prosto z mostu i nie przebierając w słowach powiedział co myśli o tajemnicy bliźniaków. A to jego zachowanie i słowa, cytuję:
    "– Ale jak to? Przecież ty nie jesteś pedałem! Tom, ty zawsze lubiłeś damskie cipki, a teraz nagle ładujesz swojego bliźniaka w dupsko? Fuj! Obrzydliwe! – skrzywił się i wychylił pełny kieliszek do dna, jakby chciał zdezynfekować swoje usta po wypowiedzeniu tych słów. Czuł się mocno zniesmaczony(...)" to jest najlepsze podsumowanie jakie Georg ma do tego podejście. To przypuszczam, że teraz Gustav też będzie musiał się "zdezynfekować".

    Mimo wszystko, do tego co w tej części przeczytałam, chcę się jakoś odnieść. Konflikt Billa i Toma nadal trwa. W zasadzie to ja nie chcę stawać po niczyjej stronie (ani Billa, ani Toma, ani Bastiena, ani pozostałych), chyba że po swojej własnej. Tylko, że tak się nie da... Chcąc nie chcąc Georg poznał sekret bliźniaków i może to okaże się kluczowe.

    A Bill? Scena pod prysznicem dużo pokazuje. On ma ewidentnie obsesje na punkcie zdrady, a tak się właśnie poczuł, zdradzony. Tak się tego boi, że wszędzie doszukuje się zdrady Toma. Bill kompletnie sobie z tym nie radzi i miota się bo w jednej chwili pragnie być w łóżku Toma, a za chwilę zastanawia się dlaczego jeszcze nie ulżył sobie z Bastienem. I póki co jeszcze nie wie, że Tom go nie zdradził.

    Zaskakujący humor w dialogach, szokujące momenty czy dramatyczne zwroty akcji - w Twoim opowiadaniu nie muszę wybierać.

    Jak mam to wszystko podsumować...?

    To jest doręczenie czytelnika. Tak. Dokładnie tak. Końcówka tej części jest zdecydowanie za mocna bo to, co się stało, akurat w ogóle nie przyszło by mi do głowy. Moja czytelnicza wrażliwość ucierpiała. Jak bardzo w skali od jeden do dziesięciu? Sto. To chyba sytuacja bez wyjścia. A co teraz? Czy życzę sobie kolejny odcinek? Pewnie, że tak. Tak, tak, tak! Nie chcę dłużej dręczyć się tą męczącą niepewnością "co dalej?"

    Dużo weny twórczej na dalsze pisanie!
    Pozdrawiam,
    E.G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz, jak bardzo cieszą mnie takie słowa, że czytelnik tak mocno przeżywa to, co tworzę. Jesteście dla mnie siłą napędową do dalszego pisania, a teraz, kiedy wiem, że tylu osobom się podoba i tyle osób czeka, pisze mi się po prostu świetnie!
      Bastien zakochał się, więc jakże miałby odpuścić? No, chyba, że Bill jasno mu powie, aby spadał, ale znając naszego Billa, czy naprawdę chciałby zrezygnować z tej adoracji?
      Mówisz, że dręczę czytelników? W poprzednich opowiadaniach dręczyłam o wiele mocniej, pozostawiając pewne niewiadome w końcówce części, czy też kończąc słowami, które mogły sugerować wiele sytuacji. Tu chyba jeszcze nie zakończyłam żadnej części jakoś drastycznie, ale kochana… wszystko przed Wami ;)
      Weny nie brak dzięki Wam wszystkim, serdecznie dziękuję i ściskam mocno ;*

      Usuń
    2. Najpierw to bardzo przepraszam - zrobiłam błąd pod koniec komentarza pisząc: "To jest doręczenie czytelnika." Oczywiście chodziło mi o "dręczenie". Wybacz! :) To było w emocjach z pośpiechu bo cały ten komentarz wystukałam na telefonie (niestety ze słownikiem i to ten słownik musiał mnie skorygować). Pisałam na telefonie bo chciałam uchwycić na gorąco, zaraz po przeczytaniu, wszystkie emocje... A niestety zrobiłam zasadniczy błąd, który zmienia sens zdania, a raczej w ogóle to zdanie sensu pozbawia. Niestety nie ma możliwości edycji komentarzy. Dobrze, że mimo wszystko mnie zrozumiałaś :)

      Co do Twojej odpowiedzi... Doskonale wiem, jak w poprzednich opowiadaniach (MI,RTR,FP i HH) dręczyłaś czytelników (i mnie również) i zgadza się, że to jeszcze nie ta skala :D Następnym razem spróbuję chociaż trochę mniej emocjonalnie to ocenić i skomentować... Po prostu jak opowiadanie chwyci mnie za serce (a to Twoje chwyciło!) to ja zawsze tak mocno przeżywam :) i aż strach się bać czym jeszcze zaskoczysz...

      Pozdrawiam,
      E.G.

      Usuń
    3. Wow... czytałaś to wszystko? Pozostaje mi tylko żałować, że się tam nie odezwałaś, a może i odezwałaś, pod innym nickiem?
      Zrozumiałam, bo mój mózg wcale nie zauważył błędu! Przyjął za pewnik słowo "dręczyć" :D
      Przeżywaj emocjonalnie, nie żałuj sobie! <3

      Usuń
    4. Czytałam to wszystko. Dziesięć lat temu i niedawno też. Nie masz czego żałować. Chociaż tam nie ma opinii pod każdym odcinkiem, tylko na końcu opowiadań.
      Jak znalazłam tego Twojego nowego bloga i zaczęłam czytać ten twincest to po pierwszej części wiedziałam, że się nie powstrzymam i skomentuję każdą z opublikowanych. Szalone, ale ja tak mam i nie chciałam być oceniana przez pryzmat... stąd Eva Green. Pewnie nawet nie przypuszczałaś bo za mało leciałam z off-top'em i chyba Cię zmyliłam w paru komentarzach :)

      Cóż, Eva Green czy... to i tak aktorka :D

      Usuń
    5. Małgośka... Powiem Ci tylko, jesteś po prostu niemożliwa, ale strasznie kochana <3 :* Te 10 lat temu komentowałaś tam wszystko, ale to było w tym moim gorszym wykonaniu, teraz dałam poprawione. Ale zaskoczyłaś mnie bardzo, nie pamiętałam, że lubisz twincesty, może dlatego nie spodziewałam się, ale niezmiernie się cieszę :*

      Usuń
  10. Choć prawie do końca łudziłam się, że Tom jednak nie wyjawi Georgowi sekretu jakie relacje łączą go z Billem, to jednak wyjawił.
    Podoba mi się jak stopniowo wprowadzasz i dawkujesz napięcie (choć nie brak go od początku!) w tej części.
    I mimo dość ohydnej reakcji Georga Tom w końcu zrzucił z siebie ciężar tej tajemnicy. A i oczywiście to logiczne, że Georg będzie milczał inaczej kariera Tokio Hotel legnie w gruzach.
    A co do Billa to widzę, że on już tak tego wszystkiego nie wytrzymuje, że z tej rozpaczy za Tomem nawet nie był w stanie skoordynować swoich ruchów żeby się masturbować pod prysznicem. Najważniejsze, że z Bastienem sobie nie ulżył.
    A Bastien zaczyna znów dostrzegać pewne dziwne zachowania na linii Bill-Tom i zastanawiam się kiedy Baron odkryje ten związek bliźniaków.
    Zaintrygowałaś mnie bardzo!
    Będę uważnie obserwować Twojego bloga bo naprawdę warto.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to mówią, woda rozmowna rozwiązuje język a i sytuacja była sprzyjająca. Stan emocjonalny Toma sprawił, że niestety wydał się ze wszystkim, choć tak naprawdę wcale tego nie chciał. Wyszło spontanicznie, tak po prostu. A Bill? On zwyczajnie tęskni za bliskością bliźniaka. Kiedy znów będą razem, muszą się obaj bardzo pilnować. Czy im się to uda? Czas pokaże.
      Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. "Zwyczajnie tęskni...", nie wydaje mi się. Żeby tylko z tej zwyczajnej tęsknoty problemów nie było. Mam dziwne przeczucia, ale nawet nie wiesz jak mocno trzymam kciuki żeby im się udało :D

      Usuń
  11. Druga zasada pisania komentarza - komentarz nie... ok, zostawię tę wiedzę dla siebie. Widzę, że i tak wszyscy mają gdzieś to, że komentarz nie jest streszczeniem.
    Styl, którym się posługujesz, jest wyjątkowo atrakcyjny, a poprzez to w moim odczuciu bardzo przyjemnie i płynnie czyta się każdą część. Potrafisz zaskoczyć, wzbudzić emocje i trzymać w napięciu z niepewnością aż do końca.
    To co zrobił Bill było bardzo zastanawiające. Kłamstwo zawsze ma krótkie nogi. Zachowanie Toma dość mocno mnie zaskoczyło. Reakcja Georga była odpowiednia do sposobu, w jaki kreujesz postać basisty Tokio Hotel. Bastien tak uparcie dąży do celu aż mam wrażenie, że jego zawziętość nie ma granic.
    To tyle, dziękuję za uwagę.
    abc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mój styl przypadł Ci do gustu, staram się aby nie było nudy i monotonii. Mam sporo pomysłów na to opowiadanie, pewnie tak szybko się ono nie skończy i będę pisać z przyjemnością dla Was wszystkich.
      Bastien jest zakochany i chciałby zdobyć Billa. Sama nie wiem na co go stać, ale z pewnością na wiele ;)
      Dziękuję serdecznie i pozdrawiam ;*

      Usuń
  12. Może zacznę od tego, że...
    cały czas kołacze mi się gdzieś po głowie pytanie "Jak Ty to piszesz?!"

    W myślach widzę niezliczone, pokreślone kartki brudnopisu, jakieś wykresy i mapy myśli łączące liczne wydarzenia i wątki w jedną, spójną całość - a przecież przy takim rozbudowanym opowiadaniu wystarczy chwila nieuwagi i łatwo się pogubić (nawet samemu autorowi)!

    To jest po prostu niesamowite!

    Znakomicie to wyszło i uważam, że...
    potrafisz wykreować (i to w każdej części) specyficzny klimat, w innych opowiadaniach niespotykany i nie do podrobienia.

    W tej części podobało mi się absolutnie wszystko - nie mam żadnych zastrzeżeń i...
    jestem pod dużym wrażeniem, że można tak wspaniale pisać!

    Zaskoczyłaś mnie tym, że Tom wyjawił Georgowi, że on i Bill są kochankami. Bardzo realistycznie opisałaś to ich spotkanie i rozmowę przy alkoholu. A po Georgu spodziewałam się takiej reakcji. Dokładnie właśnie takiej.

    Powtórzę raz jeszcze, że tak charakterystyczna postać Bastiena, z miejsca zjednała sobie moją sympatię. I to jak Bastien łamał sobie głowę kim jest facet Billa było świetne i widać, że jest mega nakręcony na Billa. A jeśli już o Billu mowa to nie wiedziałam czy jednak odważy się na coś więcej z Bastienem czy nie... Nadal był pijany, a wiadomo co po pijanemu wyrabiał z Andreasem. Widać uczucie do Toma jest tak silne, że Bill w takiej sytuacji dzielnie trzyma się bez seksu :) Trochę nie wiem co mam myśleć o tym, że on nie był w stanie sam się zaspokoić pod prysznicem... Czy to z rozpaczliwej tęsknoty za Tomem?

    Ok, kończę bo się za bardzo rozpisałam.

    Codziennie mogłabym dodawać Ci na bloga komentarz (taki jak na głównej stronie), że...
    Jeśli chodzi o twincest to opowiadanie jest spełnieniem moich marzeń!

    Zżera mnie ciekawość co opublikujesz za dwa tygodnie :)

    Będę czekać :) Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja to piszę? Dobre pytanie, chyba jeszcze nikt się nad tym nie zastanawiał. Wcale nie jest to takie trudne, nie mam masy notatek, a jedynie dokument, w jakim zapisuję przestrzeń czasową i znaczące fakty, postacie i plan. Tak dla siebie, żebym czegoś potem nie pomyliła, bo piszę to opowiadanie ponad rok i czasem coś umknie z pamięci. Co do samego pisania, to w wolnej chwili ( i tu jest ból, bo strasznie mało tych wolnych chwil) po prostu siadam i piszę, nie jest to jakieś mozolne zajęcie, jakie przychodzi mi z trudem. Czasem wręcz palce nie nadążają biec za myślą po klawiaturze, potem czytam co napisałam i poprawiam ewentualne powtórzenia jakie się wkradły, czy zmieniam szyk zdania, bądź poprawiam interpunkcję. Wszystko to ogromna przyjemność! Ot i tyle. W zasadzie spisuję jedynie obrazy jakie mam w głowie ;)
      Bill nie był w stanie się zaspokoić, bo się zdrowo nawalił i miał niekoordynowane ruchy ;)
      Dziękuję pięknie i pozdrawiam serdecznie :*

      Usuń
    2. Dziękuję Ci pięknie za tak wyczerpującą odpowiedź :)

      Nie przypuszczałam, że to Twoje pisanie tak wygląda :) Widzę, że jesteś bardzo dokładna, poukładana i sumienna! :)

      Piszesz o tym, ot tak jakby to było tylko pstryknąć palcami...
      Jestem pod wrażeniem! :)

      Czekam na więcej ;) :*

      Usuń
  13. To i ja dołożę swoją cegłę do tego muru opinii. Chyba zrobiłam błąd, że zanim zaczęłam pisać to przejrzałam te kilkanaście komentarzy powyżej. Przez to niestety rozpocznę nie tak, jak chciałam i zamierzałam. Do rzeczy. Nie rozumiem dlaczego większość osób pisze w swoich komentarzach, że Tom "ujawnił"/"wygadał"/"wyjawił" itp. tajemnicę bliźniaków. Tom sam niczego nie wyjawił. Co więcej na początku jest napisane, że wyjawić nie chciał. Tom zaczął dziwnie się zachowywać i reagować (być może to po alkoholu, a być może nie) na niektóre słowa i sugestie Georga, np. że pewnie Billowi podoba się u Bastiena bo ten go dobrze posuwa. A Tom, zazdrosny do szpiku kości o Billa, natychmiast wściekł się i szarpał Georga za koszulę. Nic dziwnego, że Georg sam zaczął powoli układać sobie te puzzle, jeden po drugim. Georg uparcie drążył i wypytywał, a Tom w końcu potwierdził te przypuszczenia Georga, że on i Bill są kochankami. A czytam te komentarze i to wygląda tak jakby prawie wszyscy zrozumieli z tej części, że Tom zaprosił Georga na spotkanie żeby się uchlać i się mu wygadać w stylu: "Ej, Georg, słuchaj ja i Bill jesteśmy razem w homoseksualnym kazirodczym związku, tylko nikomu nie mów bo to będzie koniec kariery Tokio Hotel." A to nie było tak! Tom zachowywał się absurdalnie i Georg ciągnął go za język bo był zdziwiony nienaturalną reakcją Toma na to, że Bill wyprowadził się i mieszka u Bastiena albo, że Bill jest zazdrosny o Danielle, której Tom nie wyruchał. Dlatego w komentarzach raczej powinno się napisać, że Georg poznał tajemnicę bliźniaków albo, że Georg dowiedział (zorientował) się, że być może Bill i Tom są kochankami, a kiedy o to zapytał wtedy Tom mu to potwierdził. Zasadniczo mogłam sobie darować ten wywód, ale skoro już napisałam to go zostawię.
    Inna kwestia, że Tom od początku nie chciał i nie miał zamiaru mówić wszystkiego Georgowi, tylko zaprosił go żeby pogadać i się urżnąć, ale ta ich rozmowa (stety czy niestety) wymknęła się spod kontroli i Georg dowiedział się prawdy. Uważam, że na trzeźwo nie poszła by w takim kierunku, o ile w ogóle Tom na trzeźwo rozmawiał by z Georgiem o Billu. Jednak gdybanie mija się z celem. W każdym razie chciałam się skoncentrować na tym, że w tej scenie między Tomem a Georgem było bardzo dużo dobrych dialogów przez co akcja była niezwykle interesująca i dynamiczna. Muszę zwrócić uwagę, że te dialogi były wyjątkowo autentyczne, sugestywne i mocno dopasowane do sytuacji. Lepiej się nie dało. Gratulacje!
    Jednak co do tej części mam małe ale. Maleńkie ale jest. Owszem czyta się tę część, jednym tchem (tym razem już żadnego zdania nie musiałam czytać dwa razy żeby zrozumieć), jednak w pewnym momencie sama doszłam do tego, że jak Tom umówił się z Georgiem na męską popijawę to w końcu z tej ich rozmowy Georg domyśli się, że Tom kocha Billa nie tylko jak brata. Albo ja za dużo czytam, albo Ty momentami stajesz się lekko przewidywalna. Jednak jest to drobny mankament (i zdarzyło mi się to dopiero przy tej części), przynajmniej dla mnie, bo oczekiwałam jakiegoś zdecydowanie większego zaskoczenia, a może nawet podziwu, który by świadczył o tym, że wykonano dobrą robotę, a tu mi tego trochę zabrakło.
    Poza tym jeszcze jedna sprawa. Mam pewien problem z Bastienem. Z jednej strony podoba mi się jak tworzysz i opisujesz postać Barona. Z drugiej strony kompletnie nie trafia do mnie zachowanie i sposób myślenia Bastiena. Nie zaciekawia, a czasem nawet przywołuje na usta uśmieszek politowania. Niemniej jednak świetnie opowiadasz, chociaż w niektórych częściach zdarzały się też mniej porywające momenty i dłużyzny właśnie z Bastienem w roli głównej.
    A Bill widać, że podobnie jak Tom nie radzi sobie i nie potrafi odnaleźć się w tej ich konfliktowej sytuacji (scena pod prysznicem). Póki co dochował jeszcze wierności Tomowi, ale mam wrażenie, że czas działa tutaj na niekorzyść.
    Wszystko inne jest naprawdę znakomite. Lektura przyjemna bo część jest długa i to nie jest lanie wody przez sito z dużymi oczkami.
    Jeszcze się odezwę, Czarny Kot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz zupełną rację, jak i poprzednim razem – Tom nie chciał wyjawić ich sekretu, po prostu wyszło to bardzo spontanicznie, jak wspomniałaś wściekł się na insynuacje Georga i od słowa do słowa wszystko się wydało. No i alkohol też zrobił swoje.
      Być może i bywają sytuacje, które czytelnik jest w stanie przewidzieć, a ja chyba nie zawsze zaskakuję, no, ale co poradzę? Piszę co tam mam w głowie, spisuję pomysły jakie mi do niej wpadają już wcześniej, a czasem rodzą się w trakcie pisania. Myślę jednak, że nie wszystko czytelnicy są w stanie przewidzieć i także nie wszyscy. Moje postacie często tworzę, biorąc za pierwowzór jakieś zachowania ludzi, których poznałam, często czerpię pomysły z życia. Szczególnie Bastien i Bill są stworzeni pod wpływem pewnych moich obserwacji. Ludzie są tak różni, tak ciekawi i tak szokujący, że można z ich zachować czerpać różnorakie inspiracje. Nie każda postać jest barwna, ale każda ma swój charakter, mniej lub bardziej zapadający w gusta.
      Dziękuję serdecznie, pozdrawiam i ściskam ;*

      Usuń
    2. Mimo, że pewne wątki łatwo tu przewidzieć, konsekwencje z nich wynikające już nie. A to zachwyca.

      Myślałam, że dostanę po głowie za ponowne czepianie się innych czytelników (toż to pierwszorzędny spam), a jednak nie dostałam. Widzisz tak się kończy pisanie o tym co tylko w duszy gra.

      Ciekawych ludzi znasz... Chętnie poznałabym pierwowzór Billa :D

      Jeszcze się odezwę, Czarny Kot.

      Usuń
  14. W zasadzie to ja nic ciekawego do powiedzenia nie mam bo wszystko w tej części jest fajne XD Naprawdę wszystko mi się podoba i jest fajne XD Ok, dobra, żartowałam! Wolę uniknąć pytania typu... Czy znasz jeszcze jakieś inne słowo niż "fajne"? To teraz szybko udowodnię, że znam XD

    Niesamowicie podoba mi się akcja i znakomite dialogi. Moim zdaniem wszystko zmierza we właściwym kierunku XD
    Pijany Bill zachowywał się jakby tylko znów drażnił i prowokował Bastiena - szczególnie ten tekst, że od czterech dni nie miał seksu był zajebisty XD cały Bill... Z kolei Bastien tak się zaaferował wykryciem kim jest facet Billa, że nawet specjalnie się do niego nie kleił - mam na myśli ten pocałunek z poprzedniej części - Ale to bardzo dobrze!
    Tom... Tom co pokazał każdy widzi, a przynajmniej każdy przeczytał XD Georg już wie co łączy Billa i Toma. To się porobiło... Mój najbardziej ulubiony fragment w tej części to rozmowa Toma z Georgiem - tak się uśmiałam z tekstów Georga, że szok XD "Co ty, kurwa, pierdolisz, Tom? Kochasz go jak laskę?" Dobre pytanie XD haha... Georg jest niemożliwy XD

    Opisałaś to wszystko tak starannie, zresztą każda część tego Twojego opowiadania jest porządnie dopracowana.
    Ty nie tylko zaskakujesz, ale znów mocno szokujesz XD
    Przykleiłam się do tego Twojego opowiadania i nawet nie mam zamiaru się odkleić.

    Pozdrawiam Cię bardzo gorąco bo naprawdę odwalasz kawał dobrej roboty! XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, każdy może od siebie dorzucić coś ciekawego w komentarzu, nigdy nie ma tak, że wszystko zostało powiedziane ;) Trochę się zagmatwało przez to ujawnienie tajemnicy, teraz wszystko będzie zupełnie inaczej. Czy sobie poradzą? To się okaże. W każdym razie myślę, że nie będzie nudno.
      Ja wierzę, że nie odkleisz się od tego opowiadania do samego końca i na to liczę ;)
      Pozdrawiam cieplutko i dziękuję ;*

      Usuń
  15. I kurczę... zle obstawiałam, ze Bastien będzie pierwszy, ale... ta cześć utwierdziła mnie w przekonaniu, ze jest jednak blisko odkrycia tajemnicy bliźniaków. ;> no a Geo... zawsze ten plus, ze nie poleci z tym do prasy. No i... jeśli bliźniaki się pogodzą to... myśle, ze ich tajemnica może być mimo wszystko bezpieczna. Co innego jeśli chodzi o Bastiena. Lubię go nadal, ale... nie wiem do czego mógłby być zdolny.
    Za to Bill z tymi 4 dniami bez seksu mnie rozbawił odrobine hahahaha xD ma dni płodne, czy co? XD xD xD no ale nic... xD tym razem chyba tez nie ulegnie Bastienowi... no ale zobaczymy ;D
    Weny kochana!!! I śle buziaki ;*
    P.S. W ogóle zapomniałabym skomentować przez to, ze juz tobie samej skomentowałam już ten rozdział na priv xD głupek ze mnie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz? xD I zobacz co narobiłaś, jesteś ostatnia z komentujących, chyba, że jakaś zbłąkana duszyczka dołoży kilka swoich słów.
      Ktokolwiek by nie wiedział, zawsze jest jakieś zagrożenie, że to się może wydać i pójść gdzieś do mediów, ale sama nie wiem, czy planuję coś takiego. I nie powiem więcej, do czego i komu to ma posłużyć.
      Ładny avatar masz :D
      Dziękuję, ślę całuski i uściski ;*

      Usuń
    2. Ktoś musi być ostatni hahahaha xD powiedzmy, ze jestem wisienką na torcie hahahaha xD xD xD
      A tak serio to... no skleroza nie boli xD
      No i dziękuje bardzo :D cieszę się, ze się podoba xD ;*

      Usuń