Część 48.
Bastien
nigdy nie był Maxowi w pełni oddany, ani ciałem, ani duszą, a sercem już w
ogóle. Chłopak nie od dziś wiedział, że jego wybranek go nie kocha. Mimo to
jednak, wciąż miał nadzieję, że w końcu w jakiś sposób pozyska jego uczucie.
Starał się o to ze wszystkich sił, był posłuszny i uległy, i nawet kiedy DJ go
poniżał, zaciskał zęby cierpiąc w milczeniu. Nie śmiał mu się sprzeciwić, bał
się, że go całkowicie straci, dlatego cierpliwie znosił jego humory i
zachcianki. Blondyn nie miał łatwego charakteru, chociaż Max wierzył, że jeśli
go pokocha wszystko się zmieni. Jednak z dnia na dzień jego wiara słabła. Od
chwili, kiedy wyśledził go z Billem w Del Mar, pomału przestawał w to wierzyć.
Nim dał się Bastienowi zauważyć, przez jakiś czas bacznie im się przypatrywał.
Widział, w jaki sposób blondyn patrzył na tamtego, jaki miał wyraz twarzy i jak
błyszczały mu oczy. Na niego nigdy tak nie spojrzał, nawet w pierwszych
tygodniach ich znajomości, nawet w łóżku. Pogodził się właściwie już z myślą,
że jest z nim tylko z powodu seksu, ale teraz, przez tę świadomość coraz
bardziej z cierpienia mieszało mu się w głowie. Chciał czegoś więcej, niż tylko
pożądania. Wciąż miał w pamięci tamten widok roznamiętnionego wyrazu jego
twarzy, kiedy patrzył na czarnowłosego. To uwielbienie w jego spojrzeniu
bolało, jakby ktoś napiętnował go rozżarzonym żelazem. Nie przeżyje tego, jeśli
okaże się, że Baron się zakochał. Chociaż jeśli nawet, a tamten nie będzie go
chciał, będzie miał jeszcze jakąś szansę i wciąż będzie przy nim. Gorzej, jeśli
Bill odwzajemni jego uczucie, tego nie zniesie i wiedział, że zrobi wszystko,
aby nie dopuścić do ich związku.
Niespełna
dwie godziny temu wrócili z Baron House, gdzie Bastien grał cały wieczór. W
końcu jakoś udobruchał go po tym nieszczęsnym poniedziałku i już trzecią z
rzędu noc spał w jego łóżku, choć seks uprawiali tylko raz. Blondyn dziwnie
wymigiwał się faktem, że musi wcześnie wstać. Dziś jednak Max miał nadzieję na
całonocne igraszki, zważywszy na fakt, że był piątek, a w sobotę z rana Baron
nie wybierał się nigdzie. Jednak przeleciał go tylko raz, na dodatek, kiedy Max
już bardzo spragniony wpakował mu się pod prysznic. I nie był to akt pełen
uczucia, ot zwykły, szybki numerek na stojąco, jakby od niechcenia. W dodatku
ostatnio Baron jakoś zdecydowanie wolał, kiedy chłopak mu obciągał, kiedy
zaspokajał się, zupełnie nie dbając o przyjemność swojego kochanka. Brunet miał
nieodparte wrażenie, że wręcz unika pocałunków, a w chwilach, kiedy on robił mu
dobrze, jest myślami zupełnie gdzieś indziej. A może między nim, a Billem coś
już się wydarzyło? A co, jeśli było mu tak dobrze, że podczas aktów z nim,
myśli tylko o tamtym i marzy, aby to powtórzyć?
Max
nie mógł zasnąć. Była trzecia w nocy. Baron spał już od godziny w najlepsze, a
on wciąż leżał, wpatrując się w czerń pokoju jaką zawdzięczać można było
głęboko zaciemniającym roletom. Słyszał jego spokojny oddech, ale nagle
zapragnął na niego patrzeć. Zapalił nocną lampkę, jaka dawała bardzo nikłe,
nastrojowe światło i odwrócił się na bok, żeby móc podziwiać swoją śpiącą
miłość. Baron leżał na plecach, był do pasa przykryty cienką, obleczoną w
czarną satynę kołdrą. Na takiego samego koloru poduszce spoczywała jego
obrócona na bok głowa, a jasna grzywa zakrywała mu w połowie twarz. Max
prześlizgnął spojrzeniem po jego gładkim torsie, pokrytym lekką opalenizną.
Klatka piersiowa unosiła się rytmicznie, a wargi były lekko rozchylone. Miał
taką piękną, delikatną skórę…
– Dlaczego nie możesz mnie kochać…? – szepnął
ledwie dosłyszalnie. Nie chciał przecież go obudzić.
Pochylił
się nad nim, miał ogromną ochotę go pocałować, ale wiedział, że jeśli zmąci mu
sen, solidnie mu się za to dostanie. Napawał się więc jedynie jego widokiem,
chłonął ten obraz zapisując go w sercu, niczym tatuaż. Poczuł narastające
podniecenie. Miał taką ochotę nieustannie się z nim kochać, ale jego pragnienia
nie były ostatnio w pełni zaspokajane. Bastien brał go kiedy sam miał na to
ochotę, nie bacząc zupełnie na jego potrzeby. A może ta jego uległość to był
błąd? Może on powinien być bardziej stanowczy i wykazać się inicjatywą? Ciekawe
jak zareaguje, jeśli teraz zacznie go całować. Czuł, jak stwardniał mu członek,
tak bardzo go pragnął… Wiele by dał za to, aby mógł w tej chwili po prostu go
pieścić, a potem usiąść mu na biodrach i wreszcie zaspokoić się tak, jak tego chciał.
Wiedział, że jego myśli są szalone, że Bastien śpi od godziny, i zasnął
pierwszym, mocnym snem. Był bardzo zmęczony i za takie próby może mu się
solidnie oberwać. Ale z drugiej strony coś kusiło go, aby spróbować, bo
przecież jeśli nie spróbuje, nie będzie wiedział, jaka mogłaby być jego
reakcja. A może to mu się spodoba?
Pal
licho, niech się dzieje!
Dotknął
wargami jego ramienia i złożył delikatny pocałunek. Bastien ani drgnął,
pozwolił więc sobie na więcej i usłał na jego skórze ścieżkę z czułych muśnięć.
Blondyn jedynie mruknął, a to zachęciło Maxa do dalszego działania, zaczął więc
coraz czulej pieścić jego tors, okalając delikatnie językiem sutek. Blondyn
poruszył się, lekko uniósł biodra, ale wciąż nie otwierał oczu. Wyglądało na
to, że nadal spał. Jęknął tylko cicho, jakby z przyjemności. Max lekko uchylił
kołdrę i zobaczył, że jego członek stał się większy. Było pewne: podniecał go,
więc nawet jeśli się w końcu obudzi, może być nawet trochę zły, ale będzie miał
ochotę na seks, a on w końcu dopnie swego. Popatrzył na niego przez chwilę.
Baron oddychał jakby szybciej, głębiej, pojękując cicho przez sen. Zauważył
też, że jego sutki stały się sterczące i napięte. Niewiele myśląc znów się
pochylił i objął ustami tego z kolczykiem, zassał delikatnie, a wtedy blondyn
jęknął głośniej, a z jego ust wydobyło się ciche i przeciągłe:
– Taaak…
Serce
Maxa zabiło mocniej. On naprawdę tego chce! Był taki szczęśliwy! Miał pewność,
że w stanie pobudzenia, z pewnością go nie odtrąci. Wsunął więc wolno dłoń pod
kołdrę, objął jego męskość i zaczął pieścić, najpierw bardzo leciutko. Był już naprawdę
twardy. Brunet znów ułożył usta na skórze chłopaka, tym razem dotykając
podbrzusza. Czuł, jak Baron zadrżał, słyszał jego ciche pomruki, sunął więc
wargami w dół zamierzając objąć nimi penisa, który pulsował mu w dłoni, kiedy
nagle usłyszał:
– Ughhh…. Bill, tak… Mocniej… – Te
słowa, ledwie wymamrotane przez Bastiena, przeszyły jego świadomość niczym
błyskawica. Poderwał się rażony nimi, zraniony do głębi, i w niekontrolowanym
odruchu uderzył nogą w nocną szafkę.
– Kurwa! – wrzasnął, wcale nie z powodu bólu
jaki odczuł przez uderzenie. Bastien zerwał się i oparłszy na łokciach,
nieprzytomnym wzrokiem ogarnął stojącego nad nim Maxa, a zaraz zerknął w dół.
Zobaczył, że jest odkryty i spostrzegł swój wzwód. Usiadł, szybko naciągając na
nagie krocze kołdrę.
– Max,
do kurwy! Co ty wyprawiasz?! – krzyknął gromiąc go wzrokiem.
– Ty
kłamco! Pieprzyłeś go!
– Kogo
znowu? – Blondyn patrzył na niego zdezorientowany. Właśnie dotarło do niego, że
miał taki piękny sen, a ten brutalnie mu go przerwał, jakimiś głupimi
insynuacjami i swoją chorą zazdrością. Chyba go całkiem pojebało, i to w środku
nocy! Przecież nie siedzi w jego głowie!
– Tego
skurwysyna!
– Co ci
odpierdala Max!? Na dodatek budzisz mnie w środku nocy! Ogarnij się, człowieku
i daj mi spać! – Bastien znów opadł na poduszkę, bardziej naciągając na siebie
kołdrę. Jeśli zaraz znów zaśnie, może przyśni mu się kontynuacja? Był z Billem
w łóżku, pieścił go, a ten chory pojeb wszystko mu zepsuł! Miał ochotę teraz mu
przypierdolić. Może też miał jakiś sen, tylko o wiele gorszy?
– To ja
cię tu całuję, a ty wołasz przez sen jego imię?! – zakrzyknął Max. Jego kutas
wciąż stał, a on chwycił się rękami za głowę, zaczął chodzić po pokoju, jak
jakiś nawiedzony. Ten widok rozbawił Bastiena, aż zaczął się śmiać.
– I co
ci tak, kurwa, wesoło? – Max był naprawdę zły, chociaż nie, on był wkurwiony, i
Bastien dawno go w takim stanie nie widział. Dopiero teraz dotarły do niego,
wypowiedziane przed chwilą słowa.
– Uspokój się pojebie, czyje ja wołałem imię?
– No
Billa, a czyje, kurwa! Zakochałeś się w nim, może nawet pieprzyłeś, zabiję was
obu! – darł się Max. Teraz już Baronowi nie było do śmiechu, jednak nie
zamierzał wstawać.
– Przestań, kurwa! Nie wiem co mi się śniło, a
poza tym nikogo nie pieprzyłem, przestań świrować i się drzeć! Chcę się
porządnie wyspać, więc albo zamykasz mordę i się kładziesz, albo spierdalaj.
– To
spierdalam – rzucił zdławionym głosem Max, bez namysłu zbierając z fotela swoje
ubrania, które w pośpiechu zakładał. Bastien aż podniósł głowę.
– Serio? – Wpatrywał się w niego ze zdziwieniem,
ale nie uzyskawszy odpowiedzi dodał. – A to spierdalaj, idź w pizdu! Tylko
zatrzaśnij na dole drzwi, bo mi się wstawać nie chce. – Opadł z powrotem na
poduszkę, przymykając oczy, dlatego też nawet nie wiedział, że chłopak po
prostu się popłakał i szybko zbiegł po schodach. Kiedy Bastien usłyszał
trzaśnięcie drzwi na dole, wstał i wyjrzał przez okno. Max wybiegł na ulicę,
jakby ktoś go gonił, a Baron uśmiechnął się tylko pod nosem i wrócił do łóżka.
Dopiero teraz się uspokoił i rozluźnił. Nie wiedział do końca co tu się stało,
został tak nagle obudzony, czując wciąż na ciele dreszcz podniecenia, będąc
podświadomością wciąż w swoim pięknym śnie. Czy naprawdę wzdychał imię Billa?
Wyglądało na to, że tak, bo na to wskazywała spontaniczna i nagła reakcja Maxa.
To niesamowite, jak jego anioł mocno zakorzenił się w nim całym sobą. Myślał o
nim, śnił piękne sny, po prostu kochał…
Mimo
całego tego zamieszania z Maxem, wciąż czuł się pobudzony i podniecony tym
snem. Pragnął na nowo zatonąć w myślach o Billu, choć wątpliwe było, żeby znów
przyśnił mu się ten sam sen, czy też jego kontynuacja, gdyby nawet szybko
zasnął. Na to jednak nie było szans, bo na samą myśl jego ciałem zawładnął
dreszcz. Musiał teraz się zaspokoić i zwolna zaczął pieścić swoje ciało dłońmi,
a będąc już zupełnie sam mógł pozwolić ponieść się pragnieniu, pojękując i
wzdychając głośno. Jego jedna dłoń wsunęła się pod kołdrę i wkrótce już bez najmniejszego
skrępowania szeptał jego imię.
***
Była
połowa lipca, a DJ wciąż nie umówił się z Billem na prezentację nowego numeru.
Trzymał się swojego postanowienia, że przetrzyma go kolejny tydzień, mimo
faktu, że nieustannie krążył wokół jego osoby myślami. W poprzedni piątek
bardzo zdenerwowała go wiadomość, że umówił się z tym z bożej łaski modelem,
dlatego też cały kolejny tydzień niczego mu nie proponował. Miał nadzieję, że
może Bill sam zagadnie go o to, ale nic takiego się nie stało. Tej nocy
nieopatrznie pozbył się Maxa. Miał nadzieję, że przynajmniej kilka dni będzie
miał go z głowy.
Obudził
się koło południa i choć wczoraj obiecał sobie przetrzymać go jeszcze chociaż
ten weekend, to jednak fakt, że jego boyfriend w cudowny sposób dał mu spokój,
przez co sprowokował do tego, aby właśnie dziś zaprosił Billa. Ale, żeby ten
nie pomyślał sobie, że ma na coś nadzieję, postanowił, że tego wieczoru spotka
się z kimś jeszcze. Z kimś, kogo i tak Bill w końcu musi poznać, mieli przed
sobą wiele godzin wspólnej pracy. Jednak nie zamierzał mu o tym mówić wprost,
kiedy do niego zatelefonuje. To miała być niespodzianka.
Sięgnął
po telefon, ale zawahał się. „Może
zadzwonić po południu?”, pomyślał, ale szybko się pozbył tego pomysłu. I
tak było już późno, a Bill mógł mieć jakieś plany na wieczór. Wybrał więc już
bez namysłu numer, ale po kilku sygnałach włączyła się sekretarka, więc Bastien
nagrał krótką wiadomość:
– Hej
Bill, jeśli nie masz na wieczór żadnych planów, zapraszam do mnie. Czas
najwyższy zacząć pracować nad nowym numerem, no i będę miał dla ciebie
niespodziankę, oddzwoń, jeśli możesz.
***
– Billy… – mruknął Tom gdzieś koło jego ucha zaspanym
głosem.
– Hmm?
– odmruczał czarnowłosy, wtulony w poduszkę, czując na szyi oddech brata i jego
ramiona zaplecione wokół pasa. Do pleców przylegał mu tors bliźniaka.
– Komórka ci wibruje.
– To
co? Nie chce mi się po nią sięgać – smętnie wymamrotał Bill.
– A ja
mogę? – zapytał Tom.
– Możesz.
Szatyn
sięgnął zza niego, na nocną szafkę i zerknął na powiadomienie.
– Bastien dzwonił.
Bill
ani drgnął, ale jego wnętrze obezwładnił gorąc. Czasem dziwnie reagował na tego
chłopaka i to trochę go przerażało. Nie dał jednak niczego po sobie poznać i
takim samym, obojętnym tonem mruknął:
– A
niech dzwoni, nie chce mi się teraz z nim gadać.
– Ciekawe, czego chce? – Tom już rozbudził się
na dobre, odłożył z powrotem telefon Billa i ułożył się w łóżku na wznak. Teraz
bliźniak odwrócił się przodem do niego i wtulił w jego tors.
– Pewnie chodzi o nowy kawałek, już coś
wspominał, ale ja nie miałem czasu do niego wpaść.
Tom
nie odpowiedział. Odkąd dowiedział się, że ma Maxa, właściwie już przestał
postrzegać go jako zagrożenie. Wprawdzie widział czasem w jaki sposób patrzy na
Billa, ale zbytnio się tym nie przejmował.
– Co
zrobimy z tą piękną sobotą? – zapytał, zmieniając temat.
– Jak
to co? Nie wyjdziemy z łóżka… – szepnął Bill i uniósł głowę. Przez moment
patrzył mu w oczy, a zaraz namiętnie zassał jego wargi. Przez pocałunek
usłyszał tylko mruknięcie Toma i poczuł, jak jego dłonie zsuwają się wzdłuż
pleców, finalnie lądując na pośladkach.
– Ale
ja muszę z niego wyjść – zaśmiał się cicho.
– A po
co? – zapytał Bill, jak dziecko.
– Muszę
siku i jestem głodny.
– No
wiesz? Siku to jeszcze jestem w stanie zrozumieć, ale nakarmić możesz się mną… – mruczał Bill, mocniej przylegając do jego
ciała.
– Tobą,
to ja karmię zmysły, ale mój żołądek nie będzie zadowolony z takiego pożywienia.
– Tom delikatnie wyplątał się z ramion brata i wstał. – Zaraz wracam. – Puścił
mu oczko i wyszedł. Bill popatrzył na jego nagie pośladki znikające za
drzwiami, a kiedy został sam od razu sięgnął po telefon. Nie chciał tego robić
przy Tomie, jeszcze gotów sobie pomyśleć, że nie może się doczekać, aby
sprawdzić, czy DJ zostawił mu jakąś wiadomość na sekretarce. Okazało się, że
wiadomość faktycznie była, a kiedy ją odsłuchał, aż się uśmiechnął.
– Ciekawe jaką niespodziankę może mieć dla mnie
Bastien… – powiedział cicho sam do siebie. Pewnie gdyby był
tu Tom, nie odważyłby się myśleć na głos. Niby o Bastiena już nie był
zazdrosny, ale potem by się dopytywał co to było, a tak naprawdę nie wiedział
co DJ’owi może przyjść do głowy. A jeśli na przykład zrobi dla niego striptiz,
lub przygotuje jakieś erotyczne atrakcje? Wówczas z pewnością nie opowie o tym
bratu. Nie no… Co też za głupstwa przychodziły mu znów do głowy? To było z
pewnością coś związanego z jego twórczością.
Chcąc
się z nim podroczyć, powinien odpisać, że niestety, ale wieczór ma zajęty.
Jednak wcale nie chciał tego zrobić, ba! Od chwili, kiedy odczytał wiadomość,
już nie mógł się doczekać tego wieczoru! I oczywiście tej niespodzianki. Teraz
przypomniał sobie ten dzień, kiedy nagrywali pierwszy numer. Byli sam na sam,
było miło, a potem wszystko prysło z powodu Toma. Jednak dzięki temu,
pomieszkał trochę u Barona i lepiej go poznał, a co za tym idzie bardziej
polubił. Jakoś cieplej zrobiło mu się na sercu, kiedy pomyślał, że dziś
wieczorem znów tam będzie, i znów tylko z nim, tylko we dwóch.
Nie
chciał do niego dzwonić, nie chciał rozmawiać. Tom mógł w każdej chwili wrócić,
a on zamierzał odpowiedzieć mu już, jednak nie zdążył.
– Już
jestem miłości moja – zaśmiał się bliźniak, kiedy wrócił do sypialni. – Teraz
możesz karmić mnie sobą… – Zanurkował pod kołdrę, a jego dłonie niczym
macki ośmiornicy od razu oblepiły ciało brata. Bill ukradkiem wsunął telefon
pod poduszkę.
– Jednak może najpierw nakarmimy się takim
zwykłym jedzeniem, co…? Ssie mnie z głodu. – Popatrzył na niego prosząco. – A
potem spalimy zbędne kalorie.
Tak
naprawdę wcale aż taki głodny nie był i spokojnie mógł te kalorie spalić
przedtem, ale chciał pozbyć się Toma z sypialni, żeby swobodnie odpisać
Bastienowi.
– Naprawdę? – Tom zdziwił się tak nagłą zmianą
decyzji, jak też i faktem, że Bill był głodny, bo naprawdę zdarzało mu się to
dość rzadko. Jednak wcale nie wydało mu się to podejrzane, przecież jedli
kolację o dziewiętnastej, potem oglądali film, wypili trochę wina i kochali się
do pierwszej. Miał prawo zgłodnieć.
– No
pewnie! I burczy mi w brzuchu, chcesz posłuchać? – zaśmiał się.
Tom
odchylił kołdrę, ale nie nadstawił ucha. W zamian złożył tam kilka czułych
muśnięć.
– Lepiej się przyznaj księżniczko, że chcesz
śniadanie do łózka. – Zmrużył oczy. Bill wskazał na niego palcem.
– Rozszyfrowałeś mnie!
Bliźniak
zaśmiał się i cmoknął go w usta, po czym wstał i założył bokserki.
– No
dobra, to ty sobie leż, a ja niebawem wrócę ze śniadaniem.
„Tylko nie wracaj za szybko”, pomyślał
Bill odprowadzając go spojrzeniem. Odczekał kilka minut, na wypadek gdyby Tom
się wrócił i szybko wydostał spod poduszki telefon. Zawładnęła nim jakaś
euforia. Może dziś znów będzie rozkoszował się smakiem starań Bastiena?
Szybko
wystukał na telefonie krótkiego smsa: „Tak,
będę o 19”, i już miał go wysyłać, ale zawahał się. Odpowiedział tak sucho…
A może by jednak dodać coś od siebie? Coś, co skłoni Barona do refleksji, nad
czym się zastanowi, i co sprawi mu przyjemność? To musi być coś ciepłego,
sugestywnego, coś tylko dla niego, od niego.
Poprawił:
„Tak, będę o 19. Muszę przyznać, że
trochę się stęskniłem, no i jestem cholernie ciekaw tej niespodzianki”.
Wysłał,
mając nadzieję, że jeśli odpisze, Toma jeszcze tu nie będzie. Wciąż słyszał,
jak na dole brzdąkał naczyniami. Zerknął jeszcze raz na swoją wiadomość. Czy
aby na pewno się nie zbłaźnił? Jak mógł się stęsknić, skoro widzieli się
codziennie? Co za głupek z niego! Chociaż właściwie mógł się stęsknić, właśnie
za takim spotkaniem sam na sam. W tamten poniedziałek przecież przeszkodził im
Max. Miał nadzieję, że ten kretyn nie wparuje nagle dziś wieczór, bo inaczej po
prostu stamtąd wyjdzie. Nie lubił go, choć przy pierwszym kontakcie, kiedy
odwoził go do domu, wydawał się być zupełnie spoko. Dopiero potem okazało się,
że jest kompletnym świrem. Chociaż była też dobra strona tej znajomości: poznał
go z Severinem, dzięki któremu prawdopodobnie jego marzenie się spełni.
Dźwięk
nadchodzącego smsa przerwał jego rozmyślania. Pospiesznie otworzył wiadomość:
„A ja muszę przyznać, że mnie bardzo
zaskoczyłeś, oczywiście pozytywnie. W takim razie czekam niecierpliwie”.
***
Matthias
Kenner był jednym z najlepszych, a co za tym idzie także i najdroższych
paparazzi w mieście. Pracował dla kilku pism, ale brał też zlecenia od prywatnych
osób, którym zazwyczaj chodziło o pozyskanie dowodu zdrady, czy też wizualnego
udokumentowania jakichś przekrętów, czy poufnych spotkań. Bezwzględność
mężczyzny owocowała wysoką skutecznością, ponieważ nie było dla niego sytuacji
nie do wytropienia. Jeśli jakieś zlecenie kończyło się brakiem pozyskania
jakichkolwiek dowodów, jedynym tego powodem był fakt, że coś jest tylko
urojeniem klienta i po prostu nie da się udowodnić zdrady, czy też innego
podejrzenia, bo nic takiego się nie zadziało. Matthias miał całą masę
kontaktów, wchodził tam, gdzie często to było niemożliwe, czasem naprawdę
ryzykował wiele, wkradając się choćby na prywatne posesje. I niekoniecznie
chodziło o wytoczenie przeciwko niemu sprawy o wtargnięcie na teren prywatny.
Często ogrodzenia były podłączone pod prąd, pilnowane przez firmy ochroniarskie
i już nie wspominając o monitoringu, na posesjach były puszczane wolno groźne
psy. Musiał więc mocno się natrudzić, aby jakimś cudem uchwycić na zdjęciu coś,
co tak naprawdę było wręcz niemożliwe do uchwycenia.
Dziś
był umówiony w barze na przedmieściach, więc z pewnością znów chodziło komuś o
bardzo intymną i prywatną sprawę, i zapewne ten ktoś bardzo nie chciał być na
tym spotkaniu przyłapanym. Przyjechał tu kilkanaście minut przed czasem, tak
akurat wyszło, i czekał. O zleceniodawcy, póki co nie wiedział nic, podobnie o
samym zleceniu. W większości przypadków oni działali przez pośredników, nie
chcąc być rozpoznawalnymi. Bardzo zależało im na anonimowości, mimo, że często
zlecenie obejmowało męża, żonę, czy też po prostu partnera. Matthias zazwyczaj
i tak doskonale wiedział, kto za tym stoi. Dziś był umówiony z mężczyzną, który
podał mu jedynie swoje imię i nawet nie wiedział, czy jest ono prawdziwe.
Spojrzał
na zegarek. Dochodziła właśnie dwudziesta. Była pełnia lata, dlatego też na
zewnątrz wciąż było widno. Kiedy zerknął przez okno przy którym siedział,
zauważył, że tuż na wprost zaparkował czarny Cadillac. Nie miał pojęcia, czy
właśnie tym autem przyjechał jego klient, ale jakoś właśnie na nim odruchowo
zawiesił swój wzrok. Okazało się, że młody mężczyzna który z niego wysiadł, po
chwili wszedł do lokalu i po krótkim zlustrowaniu wnętrza wnikliwym
spojrzeniem, od razu do niego podszedł.
– Cześć
Matthias, to ze mną jesteś umówiony. Max jestem. – Podał mu dłoń, więc odwzajemnił
gest. Przybysz usiadł i założył na głowę ciemne okulary, jakie jeszcze przed
chwilą miał na nosie.
– Witaj. Co masz dla mnie? – zapytał od razu.
Nim jednak brunet odpowiedział, zjawił się kelner z kartą.
– Za
kartę dziękuję, poproszę jedno małe piwo – zwrócił się do niego Max.
– Podać
lane, czy jakiejś konkretnej marki pan sobie życzy?
– Może
być Krombacher – odparł chłopak i spojrzał na Matthiasa, który raczył się
jakimś lekkim, orzeźwiającym drinkiem, a gdy kelner się oddalił, sięgnął do
kieszeni koszuli z której wyjął dwa zdjęcia i położył je na stole, tuż przed
nim. – Chodzi mi o tych dwóch, Bill Kaulitz i Bastien von Kreuzberg. – Wskazał
palcem na poszczególne fotografie.
– Wiem
kim są – odparł fotograf.
– Zdziwiłbym się, gdybyś nie wiedział – zaśmiał
się cicho brunet.
– Na
czym ma polegać moje zlecenie? Czego chcesz się o nich dowiedzieć?
– Bastien jest moim facetem – Na te słowa Maxa,
na twarzy mężczyzny wymalowało się lekkie zdziwienie, ale nic nie mówiąc,
słuchał. – Chcę się dowiedzieć, czy tych dwóch coś łączy. Oczywiście nie chodzi
mi o nic nie znaczące, wspólne fotki, to byłoby bajecznie łatwe, bo
współpracują ze sobą, spotykają się też jak przyjaciele, teoretycznie, przynajmniej
tak twierdzą, ale ja im nie wierzę. Chcę wiedzieć wszystko, kiedy się
spotykają, kiedy on przychodzi do Bastiena, o której wychodzi. Masz zajrzeć
przez dziurkę od klucza, chcę wiedzieć co robią, czy tylko nagrywają, czy
zabawiają się ze sobą.
Max
przez chwilę wpatrywał się w Matthiasa w milczeniu, bo właśnie kelner przyniósł
zamówione piwo i dopiero kiedy się oddalił, kontynuował:
– Potrzebuję twardego dowodu, że się pieprzą.
– Mam
przez to rozumieć, że interesują cię tylko mocne dowody, a najlepiej zdjęcia
samego aktu?
– No
jakbyś zgadł, chociaż jeśli uderzą gdzieś w głęboką ślinę, a ty to
udokumentujesz swoim aparatem, to już będzie dobrze, choć wolałbym coś nieco
ostrzejszego, sam rozumiesz.
Mężczyzna
skinął głową.
– To
będzie sporo kosztowało – odpowiedział.
– Cena
nie gra roli, a jak się dobrze spiszesz, dostaniesz ekstra premię. Zaliczka już
poszła na konto, jakie podałeś mi w mailu. Ja ci tylko mówię, co chcę od ciebie
dostać, a jak tego dokonasz, już twoja w tym głowa. W końcu jesteś w tym
mistrzem, prawda?
– Znasz
jednak warunki umowy, jeśli niczego nie zdobędę, bo i tak się zdarza, nie
dlatego, że nie potrafię, ale bywa, że podejrzenia są bezpodstawne, wtedy
płacisz trzy czwarte stawki.
– Ale
jeśli dostanę gorące fotki, ty dostaniesz półtorej stawki – przerwał mu Max. –
Więc się postaraj. Jesteś w końcu najlepszy.
– Jestem jednym z najlepszych – poprawił go
mężczyzna z uśmiechem.
– Dlatego cię wynająłem. Już ty najlepiej wiesz
co masz robić. Jeśli będę znał jakiś termin ich spotkania, od razu dam znać,
ale myślę, że doskonale poradzisz sobie i bez tego. Musisz szczególnie uważnie
im się przyglądać, kiedy wyjeżdżam, bo wtedy pewnie nie będą się tak pilnować.
Będę cię informował o terminach.
– W
porządku. Jeśli faktycznie się coś wydarzy, dostaniesz dowody czarno na białym,
możesz być spokojny.
– Więc
za pomyślną realizację zlecenia. – Max stuknął kuflem o szklankę fotografa.
– Jeśli
go kochasz, zdajesz sobie sprawę, że właśnie pijesz za swoją osobistą porażkę?
– zapytał mężczyzna, upijając nieco drinka ze swojej szklanki.
– Niestety, obawiam się, że już ją poniosłem –
westchnął. – Potrzebuję na to jedynie potwierdzenia, aby z ogromną satysfakcją
się zemścić.
Jednym słowem wspaniała część! :) To Twoje opowiadanie podoba mi się coraz bardziej i bardziej! Jestem zachwycona, że akurat weszłam na Twojego bloga, a tu nowy odcinek :) Super!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dalsze części Cię nie zawiodą.
UsuńBardzo Ci dziękuję i serdecznie pozdrawiam :*
Ależ to się zajebiście rozkręca :D
OdpowiedzUsuńJuż umieram z ciekawości co dalej... :D
Przeogromnie Ci dziękuję, że dodałaś tę część wcześniej ze względu na Mikołajki :) ;) :)
Nie ma za co dziękować, czasem ulegam namowom czytelników ;)
UsuńDziękuję i pozdrawiam cieplutko :*
Jeśli ktoś myśli, że po tej części moja sympatia do Maxa zniknie to jest w błędzie xd Nie to żebym była w niego aż tak ślepo zapatrzona niczym on w (największą miłość swojego życia) Bastiena, ale jest mi go szkoda i moim zdaniem zachowanie Maxa jest wbrew pozorom bardzo realnie ukazane bo w mniej więcej taki sposób postępują skrzywdzone osoby :P
OdpowiedzUsuńA i oczywiście część zachwycająca jak zawsze!
Ritsu, a Ty już tutaj tak szybko :D No przynajmniej nie będę się martwić, że znowu gdzieś się zgubiłaś :D
UsuńA tak na serio to masz rację z tym Maxem, czuję podobnie i... on nic takiego nie zrobił jeszcze żeby przestać sympatyzować z jego postacią chociaż akcja z wynajęciem fotografa jest to gruba akcja, ale widocznie nie żal mu kasy i potrzebuje dowodów żeby... haha xD
Szybko czy wolno, ale jestem tutaj często xd nawet częściej niż powinnam haha xd
UsuńA co Ty myślisz, że Max potrzebuje dowodów żeby łatwiej było mu się odkochać w Bastienie...? To raczej będzie klasyczna zemsta złamanego serca bo moim zdaniem Bastien złamał Maxowi serce i jeszcze robi mu wodę z mózgu :/ :P Ogólnie to wszystko jest nieźle pogmatwane w tych relacjach Bill-Bastien-Max i tylko czekać aż wybuchnie xd
Ritsu, masz rację bo jeszcze chwila, a to naprawdę wszystko wybuchnie... :P tylko pytanie czy będzie co zbierać :D bo akcja w każdej kolejnej części zaskakuje, Max chce mieć dowody zdrady, a Bastien szykuje jakieś niespodzianki dla Billa, aż strach się bać haha xD
UsuńMoim zdaniem teraz to się dopiero zacznie i Bastien myśląc, że Max dał mu spokój, jeszcze bardziej pokaże na co go stać żeby zdobyć Billa xd A wtedy kiedy dużo się dzieje szanse rosną xd
UsuńRitsu, a wiesz ja zastanawiam się czy i kiedy Bill znów pozwoli Bastienowi na coś więcej oraz czy i kiedy dowie się o tym Tom... Bill jest dobrym aktorem, ale robienie idioty z Toma słabo mu wychodzi... :P :D a i Max prędzej czy później dostanie te swoje hot-fotki xD
UsuńBill dla uzyskania komplementów jest gotowy na dużo więcej niż odważniejszy flirt xd
Usuń"(...) robienie idioty z Toma słabo mu wychodzi... :P :D" no lepiej bym tego nie ujęła xd
Ritsu, Max może jeszcze nie jest aż tak bardzo skrzywdzony, w końcu nie przyłapał Barona na zdradzie, ale do tego wszystkiego ma psychopatyczną naturę, i mogą wyniknąć z tego same kłopoty. Póki co, jak mówi KariNa, nie ma za bardzo powodu, aby go nie lubić. To zakochany bez wzajemności biedak. A niespodzianka wcale nie będzie taka straszna ;)
UsuńDziękuję dziewczyny, pozdrawiam Was i ściskam :*
A ja... A ja to jestem bardzoooo ciekawaaaa co będzie na tych fotkach zrobionych przez Matthiasa :D xD coś czuję, że będzie gorąco :D
OdpowiedzUsuńMatthias musi najpierw te fotki zrobić, a wbrew pozorom, to wcale nie będzie takie proste. Póki co nic się nie wydarzyło, aby miał co na nich uwiecznić.
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam :*
Miałem nie pisać, ale napiszę żebyś wiedziała, że czekam na ciąg dalszy. Może dziwnie to zabrzmi, ale tego Billa to bym chętnie widział w swoim łóżku, tego Maxa zresztą też. I szkoda, że już to przeczytałem i teraz będę czekał na kolejną część, równie zacną i zaskakującą jak ta. Naprawdę wiarygodnie piszesz o gejach, szacun.
OdpowiedzUsuńAleż pisz! Pisz, bo jesteś jedyną tu osobą, która może obiektywnie ocenić, czy moje opisy pewnych scen są wiarygodne. Ja jestem tylko teoretykiem, wszystkie inne dziewczyny także, a żaden inny mężczyzna jak dotąd nie zechciał się odezwać. Ty spadłeś mi dosłownie z nieba i dzięki Tobie wiem, że to nie jest jakieś przerysowane i mocno naciągnięte. A odnosząc się do Twojej odpowiedzi pod poprzednią częścią (nie chcę już tam pisać, bo nie wiem czy zajrzałbyś) nie mam najmniejszego zamiaru Cię opieprzać, bo i tak sprawiłeś mi masę radości, że w ogóle się odezwałeś, a ja nie wymagam komentarza pod każdą starą częścią, absolutnie. Będzie mi jednak niezmiernie miło, jak chociaż co jakiś czas się odezwiesz, szczególnie, kiedy będę z czymś przeginać w scenach łóżkowych poproszę, abyś mnie skarcił. Pamiętaj, jesteś póki co tutaj jedynym facetem, który zechciał się odezwać i bardzo liczę się z Twoją opinią, a jeśli uważasz, że dobrze piszę o gejach, to właśnie dzięki temu dodałeś mi skrzydeł.
UsuńSerdecznie Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję :*
Nie spodziewałam się, że Max posunie się do tego żeby wynająć paparazzi... Póki co jeszcze nie jest groźnie, ale boję się myśleć co wydarzy się w kolejnych częściach... Jak zawsze świetnie i starannie napisane aż miło czytać :) ;)
OdpowiedzUsuńZapewniam, że Max jest zdolny do wielu rzeczy. Choć nie wiem sama po co to robi, żeby się dodatkowo ranić? Kocha bez wzajemności, czy mu to nie wystarczy?
UsuńBardzo Ci dziękuję i pozdrawiam ciepło :*
Ominęłam w komentowaniu kilka części, ale cały czas czytam tylko ciężko czasem się odnieść tak logicznie i z sensem coś napisać. A po co mam pisać, że fajne jak Ty bardzo dobrze o tym wiesz :D ;P
OdpowiedzUsuńNormalnie aż mi się podoba ta obsesja Maxa na punkcie Bastiena :D haha OMG... widać, że chłopak łatwo nie odpuści :D Tak w realnym życiu unikam takich ludzi, ale w opowiadaniu bardzo mi to pasuje bo nie ma żadnej nudy, dzieje się dużo, robi się ciekawie ;) :) Czekam na ciąg dalszy oby jeszcze przed świętami :D
Weny!
Do następnego,
LV.
Ja ze swojej strony mogę jedynie zachęcić, abyś odzywała się częściej, bo każde zdanie czytelnika jest dla mnie ważne, choćby najkrótsze. To Wy napędzacie moją wenę i bez Was nic by tu nie powstało.
UsuńJa w życiu też nie chciałabym spotkać takiego psychopaty, bo nie czarujmy się Max taki jest, ale w różnych historiach takie postacie nadają smaczku. Kto by tam chciał czytać o samych poukładanych słodziakach?
Dziękuję pięknie i pozdrawiam :*
Nie rozumiem podniecania się narwanym Maxem, który kombinuje, śledzi bezmyślnie i liczy się dla niego tylko zdobycie miłości Bastiena za wszelka cenę. Żaden z niego strateg tylko młody narwaniec ze zbyt dużą domieszką odwagi... Zrobi krzywdę sobie lub innym, a jego reakcja w stosunku do Billa (nawet już nie tylko ostatnio przed bramą domu Bastiena) idealnie pokazuje jaki Max jest.
OdpowiedzUsuńPoza tym dołączam się do tego, że odcinek zacny, świetnie napisany.
P.S. Postaram się komentować częściej...
Masz rację, Max to żaden strateg, a psychopatyczny narwaniec, ale niektórzy lubią takich. Ale odwagi to on za wiele nie ma, póki co wysługuje się tylko innymi za kasę ojca.
UsuńCo do częstszego komentowania, to trzymam za słowo ;)
Dziękuję ślicznie i pozdrawiam :*
Mi to naprawdę ciężko wytrwać przy tym opowiadaniu z wiecznie przerywaną akcją, irytującym Bastienem i Maxem (zresztą po trochu wszyscy bohaterowie są irytujący, co się będę rozdrabniać). Sorry, ale mimo, że świetnie piszesz to ja po tej części porzucam na jakiś czas. Historia ledwo się rozkręca i już się urywa i choć porwała mnie w ten świat, to czekanie na następne odcinki cholernie mnie denerwuje. Zazdroszczę innym cierpliwości. Przy okazji pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo cóż, taki już urok opowiadań dodawanych w częściach. Czytając książkę można pochłonąć ją od razu, a tu niestety trzeba czekać, a jeszcze z moją wredotą kończenia części w ten sposób, pozostawiając masę niedopowiedzeń i pytań, można się wkurzyć ;) Mam nadzieję, ze kiedyś wrócisz!
UsuńDziękuję, że się odezwałaś i serdecznie pozdrawiam :*
Bardzo podobała mi się ta część, tylko szkoda, że tak szybko się skończyła... ale ogólnie było bardzo dobrze, dlatego 9/10 (bo odjęłam 1 punkt za długość). Ciekawi mnie co jeszcze wymyśli Max i jak Bill zachowa się na spotkaniu z Bastienem i w ogóle co to za niespodzianka... :D Mam nadzieję, że w tym roku jeszcze dodasz kolejną część tego opowiadania! :)
OdpowiedzUsuńCzęść była taka jak zazwyczaj, dodaję je długości 6-9 stron worda, ale te skrajne cyfry są rzadziej, zazwyczaj to 7-8 stron. Może za szybko czytałaś i tylko tak Ci się wydawało ;)
UsuńNiespodzianka nie będzie straszna, a część oczywiście, że będzie jeszcze przed świętami.
Dziękuję i gorąco pozdrawiam :*
no i znow dyskusja sie toczy a może za takie pier... wam placa szkoda czasu na takie telenowele
OdpowiedzUsuńZnowu to samo :/ chyba powinien być zakaz pisania komentarzy z anonima!
UsuńBłagam, nie wiesz, nie czytasz, nie znasz się więc skończ pier***ić jak potłuczony bo tylko się kompromitujesz!
Dyskutowanie z komentarzami pisanymi z anonima mija się z celem, ale skoro już zaczęłam to wyjaśnię, że to jest konkretny blog z opowiadaniem publikowanym w częściach i widać, że 99% osobom się podoba, ale zawsze znajdzie się taki 1% jak Ty, który myśli, że ma rację, a według mnie po prostu prezentujesz ujemny iloraz inteligencji i nie zrozumiesz o co tu chodzi. Daruj sobie bo Twój hejt jest bezsensu.
Usuńno i przy czytaniu to co chwila zastanawiac sie trzeba czy ma sie doczynienia z debilami bo ta akcja jest przegieta i zryta historia skoro o tym mowa
UsuńPrzede wszystkim "do czynienia" piszemy osobno, to po pierwsze. Po drugie po co czytasz zrytą historię? Ale skoro zabrnęłaś aż tu, to jak widać wcale taka zryta nie jest. Po trzecie - szkoda czasu na telenowele, a mimo to wciąż go marnujesz, to takie irracjonalne ;) Po czwarte masz straszny ból tyłka, że tyle osób komentuje jak widzę. A po piąte, nie trudź się więcej, bo następnym razem skasuję komentarz, który nie jest ani rozsądną krytyką, ani nic nie wnosi. Podjudzasz tylko dziewczyny i skłaniasz do nabijania niepotrzebnie ilości komentarzy, dlatego koniec tej dyskusji.
UsuńZa każdym razem przy czytaniu towarzyszy mi jakaś dziwna ekscytacja dotycząca tego, co wydarzy się w kolejnej części :) ;)
OdpowiedzUsuńJuż mniej więcej wiadomo co kombinuje Max, ale wielką zagadką jest jaką niespodziankę dla Billa szykuje Bastien... :) już nie mogę doczekać się kolejnej części!
I bardzo się cieszę, że taka ekscytacja Ci towarzyszy, bo to oznacza, że osiągam swój cel i nie jest nudno. Niespodzianka, jaką szykuje Billowi Max wciąż dla Was jest zagadką, ale mogę zdradzić, że nie będzie to nic strasznego, ani złego.
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam Cię :*
Nie słucham Tokio Hotel, ale czytam to opowiadanie z olbrzymim zainteresowaniem. Przepraszam za ten słaby wstęp, ale takie są fakty. Momentami nie wiem, które wątki to tylko czysta fikcja literacka, a które rzeczywiście bazują na faktach, ale nie stanowiło to żadnej przeszkody dla mnie żeby przeczytać te kilkadziesiąt części.
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie ta fabuła bo traktuje o męskiej miłości homoseksualnej i dlatego to czytam bo odczuwam jakąś dziwną fascynację wobec gejów i zawsze im kibicuję, a gejowskie romanse robią na mnie trochę większe wrażenie niż te hetero. W sumie to wszystko jest nieistotne, a po prostu chciałam tylko napisać, że Twój styl jest bardzo wyjątkowy, czytanie sprawia mi wielką przyjemność, a poza tym widać jak bardzo starannie piszesz, jak dbasz o szczegóły i z jakim zaangażowaniem to nadal tworzysz. Nie jestem tu od początku i co za tym idzie nie śledzę tego Twojego opowiadania od pierwszej części bo trafiłam na tego bloga jesienią i niespodziewanie okazało się to nadzwyczaj przyjemną lekturą na zimne wieczory. Ogromnie się cieszę, że szukając nowości trafiłam właśnie tutaj. Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać żeby wyrazić wszystkie emocje, które mi towarzyszą... Może wspomnę na koniec, że moim ulubionym bohaterem jest Tom, który w końcu uświadomił sobie, że jednak całym sercem kocha własnego brata Billa. To był moment, przy którym płakałam do ekranu, a ryczę tylko na mega wzruszających filmach. Ta cała trudna droga jaką przeszedł Tom żeby odkryć kogo naprawdę kocha najbardziej ujęła mnie za serce. Zdaję sobie sprawę, że całe opowiadanie nie może kręcić się tylko wokół związku Billa z Tomem, ale ostatnio zauważyłam właśnie jakoś mniej jest Toma. Z zaciekawieniem czytam też o Bastienie i o Maxie bo to niezwykle wyraziste postacie i najczęściej oni mają wpływ na przebieg dalszej akcji i jej nagły zwrot. A Billa też bardzo lubię bo jest taki wrażliwy i taki pogubiony i szkoda mi go trochę bo mam wrażenie, że on buduje poczucie własnej wartości w oparciu o komplementy usłyszane od innych ludzi. Podsumowując jest to zachwycające opowiadanie, długo takiego szukałam. A jeśli ktoś głupio krytykuje to tylko Ci zazdrości.
Pozdrawiam!
Jaki piękny komentarz! Jak go przeczytałam to z wrażenia aż zapomniałam co sama miałam napisać :) :D Oczywiście ta część jest wspaniała jak każda z pozostałych choć też odniosłam wrażenie, że ostatnio trochę mało jest Toma, ale myślę, że jego czas niedługo nadejdzie bo to opowiadanie rozkręca się w niesamowity i ciekawy sposób.
UsuńMoim zdaniem wszyscy tutaj w mniejszym lub w większym stopniu uważamy temat homoseksualizmu mężczyzn za fascynujący, inaczej byśmy tego nie czytali ;) :D
A i jeszcze jedno muszę napisać (wybaczcie mi tę prywatę) bo ostatnio widziałam na YT ten film "Uncontrolled Love", z którego masz świetną miniaturkę i charakterystyczny nick :) Miła niespodzianka spotkać tu kogoś, kto też obejrzał ten wyjątkowy chiński film. Cóż, może Shu Nian i Xie Yan to nie jest takie rodzeństwo jak Bill i Tom, ale ich miłość jest równie trudna jak w tym opowiadaniu... Jak ja uwielbiam takie wątki! :) Już nie mogę się doczekać co będzie w 49., 50. i w kolejnych częściach!
Pozdrawiam serdecznie :)
Eva! Liczyłam, że będziesz z nami dyskutować o Maxie :D haha xd wiecie, też oglądałam Uncontrolled Love (oba zakończenia xd) i ta chemia między głównymi aktorami miażdży system! Nie dość, że obaj przystojni to jeszcze każdy z nich śpiewa tylko szkoda, że po chińsku xd Oby tylko Max nie mścił się na Billu w podobny sposób, co w tym filmie :P zresztą myślę, że Maxa stać na dużo więcej :D
Usuńps. Sorry za te wycieczki osobiste nie w temacie opowiadania, ale ciężko się powstrzymać w towarzystwie "wielbicielek gejowskiej miłości" xd
Shu nian, uwielbiam wszystkie komentarze, ale to zrozumiałe, że najwięcej radości sprawiają mi zawsze te, kiedy wkracza tu ze swoją opinią ktoś zupełnie nowy. Cieszę się, że trafiłaś do mnie, a jeszcze bardziej moje serce raduje się, że to co stworzyłam tak Ci się podoba. Odpowiem na Twoje pytanie, dotyczące wątków – otóż wszystkie są czysto fikcyjne. Wszyscy członkowie zespołu są oczywiście postaciami realnymi, ale osadzonymi w wymyślonych przeze mnie faktach. Nic tu nie pokrywa się z faktami realnymi, to tylko wymysł mojej wyobraźni. Czasem śmiało dodałabym, że chorej ;) Tak też wymyśliłam charaktery moich bohaterów, są z pewnością zupełnie inne niż w rzeczywistości. Bill jest nieco zaburzony i masz rację, buduje poczucie własnej wartości poprzez odczuwanie uwielbienia przez innych, to dość skomplikowana postać, ale nie jest aż tak psychopatyczna jak Max. Tom jeszcze będzie oczywiście w większych dawkach.
UsuńBardzo Ci dziękuję, że zechciałaś się odezwać i pozdrawiam serdecznie :*
Moja droga Evo Green, przypominam Ci, że także piszesz długie i piękne komentarze, które nie raz zapierały mi dech w piersiach i były dla mnie niezwykle motywujące. Na temat filmu się nie wypowiem, bo nie oglądałam, ale co do zemsty przyznam się po cichu, że jeszcze jej nie obmyśliłam, jeśliby miała się wydarzyć, bo może Max wcale nie będzie miał za co się zemścić…?
Dziękuję Ci, pozdrawiam i ściskam :*
Ritsu, ja Wam pozwalam od zawsze robić te osobiste wycieczki ;)
Nie wiem co ja tu robię o tej porze, ale bardzo się ucieszyłam z Waszych odpowiedzi pod moim pierwszym tutaj komentarzem :)
Usuń@Eva Green fajnie, że spodobał Ci się mój komentarz, dziękuję Ci za miłe słowa! :) Zaskoczyłaś mnie, że rozszyfrowałaś mój nick i zwróciłaś uwagę na moje zdjęcie profilowe, ale oczywiście masz rację - to scena z filmu "Uncontrolled Love" :)
@Ritsu to zaskakujące, że też ich shipujesz, oczywiście film niesamowity, piosenki zaj***ste choć fakt, po chińsku :) Poza tym myślę, że Max nie będzie wynajmował bandytów żeby pobili i zgwałcili Billa bo to mi do niego nie pasuje, Max postara się o bardziej wyszukaną zemstę.
@Beatrice dziękuję Ci bardzo za odpowiedź w kwestii wątków tego opowiadania! To dla mnie cenne tym bardziej bo nie wiem dlaczego, ale myślałam, że wszystkie postacie są autentyczne i Bastien i Max i cała reszta, a nie tylko te cztery osoby, które tworzą zespół Tokio Hotel. Haha :) I wcale nie masz chorej wyobraźni tylko bogatą wyobraźnię, ale to bardzo dobrze bo świecie piszesz, a dzięki temu akcja jest bardzo interesująca i niezwykle urozmaicona. Myślę, że nie czytałabym tego opowiadania gdyby nie świetnie przedstawione relacje bohaterów i wszystkie gej-wątki :) A od teraz będę się odzywać na bieżąco, w końcu trzeba sobie umilić czas w oczekiwaniu na kolejną część więc chętnie będę tu zaglądać!
Wszystkich Was bardzo serdecznie pozdrawiam :*
Spróbuję zebrać swoje myśli i refleksje żeby w końcu napisać tutaj coś od siebie. Ciężko jest przeczytać daną część tego opowiadania, odłożyć i zapomnieć ponieważ ta fabuła z każdym kolejnym odcinkiem jest coraz bardziej interesująca. I myślę sobie tak... Max, którego stać na wynajęcie najdroższego paparazzi ponieważ jest synem bardzo bogatego taty, pokazuje, że nie cofnie się przed niczym. Bill wie, że Max jest szalony, ale wydaje mi się, że nie zdaje sobie sprawy jak bardzo. Co oznacza, że Max ma względnie nietrudny cel w tym żeby pokonać Billa bo Bill angażuje się w znajomość z Bastienem zdecydowanie bardziej niż powinien. A co do Maxa i jego zemsty i tego co mówił na koniec tej części... Nie są to słowa, które chce się słyszeć od jakiegokolwiek człowieka bo brzmią raczej złowieszczo, ale mam nadzieję, że jestem przewrażliwiona i że nie wiem coś mu się tam wymsknęło, moim zdaniem takie jego podejście, taka filozofia, takie myślenie i w ogóle sam sposób patrzenia i bronienia się w pewnym sensie to nie jest to nastawienie, które pozwala zdobywać najwyższe góry i najwyższe cele, tak więc brzmi to słabo, ale dopóki nic się nie wydarzy to nie będziemy wiedzieli tak naprawdę czego możemy oczekiwać. Dziwnie to napisałam, ale już tak zostawię. A poza tym może jednak Max zrozumie, że bycie z kimś, kto go nie kocha nie brzmi jak fantastyczna opcja. Zastanawiam się jaką to niespodziankę przygotował dla Billa Bastien... Czas pokaże. A jak Tom w końcu zorientuje się, że Bill to niemal leci na dwa fronty to dopiero będzie dramat.
OdpowiedzUsuńTak się przyzwyczaiłam do Twojego stylu, że wręcz bolało by mnie gdybyś zaczęła pisać w inny sposób. Widać, że chęci i zapału nadal Ci nie brakuje i nie robisz tego z przymusu tylko autentycznie masz ten pisarski talent! Nie powinnaś go marnować :) i serio pomyśl o tej książce na poważnie bo jak widzę w księgarniach takie coś typu "365 dni" to mi się nóż w kieszeni otwiera, a niestety czytałam to coś i później musiałam to odchorować :P chyba dla porównania poczytam jakieś Twoje hetero-story, a widziałam, że polecałaś Klarze "Fatal Passion". Dobra, kończę bo końcówka to już nie na temat, ale ostatecznie chyba ta odrobina "prywaty" nie zaszkodzi jak sobie inni o filmie pisali :) ;)
Zapomniałam się podpisać! :P :( A to ja, Czarny Kot. Na szybko założyłam konto żeby nie wrzucać już tu komentarzy z anonima bo generalnie ostatnio przychodzi tu jakieś dziwne stado anoninów i robi trzodę u Ciebie na blogu bo im żal d*pę ściska :/ A pozostałe dziewczyny normalnie ze sobą rozmawiają i aż czuć przyjemną atmosferę w komentarzach, które miło się czyta ;) :D
UsuńJeszcze się odezwę!
No nie spodziewałam się Kocie, że aż założysz sobie profil, tylko po to, aby nie komentować z anonima, jestem pod wrażeniem i rozpiera mnie duma!
UsuńMasz rację, chyba ani Bill, ani nawet Bastien nie zdają sobie sprawy jak bardzo szalony jest Max, oby nie musieli przekonać się o tym na własnej skórze. Myślisz, że Max jest w stanie ująć się honorem i odejść od Barona właśnie dlatego, że on go nie kocha? Uważam, że już dawno by to zrobił, tymczasem pozwala sobą pomiatać, byle tylko przy nim trwać. To jest chyba najgorsze, że wybaczy mu wiele i jeśli już mowa o zemście to wątpię, czy, gdyby miał jakiś dowód zemściłby się na nim. Raczej nie.
Co do mojego pisania, wciąż jesteście jego motorem, bo czy czytając takie komentarze miałabym nie pisać z przyjemnością? Stylu to ja raczej nie zmienię, bo najzwyczajniej w świecie nie umiem pisać inaczej ;D Cieszę się bardzo, że Ci się spodobał. Wymienionej książki nie czytałam, ale koleżanka która pochłania każde słowo pisane, była bardzo rozczarowana i powiedziała, że to „porno dla kur domowych”, więc zaniecham czytania.
Na moim drugim blogu hetero są w zakładkach cztery opowiadania, trzy o Billu i jedno o Tomie, te trzy to typowe romansidła, a to o Tomie to erotyczny thriller. Jeśli masz ochotę, zapraszam :* (link w moim profilu)
A hejterzy znajdą się wszędzie, jak kiedyś powiedział ktoś mądry „tam gdzie sukces, tam i hejterzy” ;)
Dziękuję bardzo gorąco i ściskam Cię mocno :*
No a ja nie spodziewałam się, że hetero-story piszesz równie dobre jak to gej-story ;) Ale po kolei. Komentuję już nie pierwszy raz więc wypadało w końcu założyć konto i powinnam zrobić to wcześniej, ale dopiero ten żenujący hejt, który leje się tu bez ładu i składu z tych anonimowych komentarzy mnie zmobilizował.
UsuńDo Maxa nie dociera, że Bastien od początku go nie kochał (a to, że z nim sypiał to przecież nic nie znaczy) i mam wrażenie, że Max wierzy, zresztą co tam wiara, Max jest głęboko przekonany, że znajdzie sposób żeby rozkochać w sobie Bastiena i dlatego tak przy nim trwa chwytając się wszystkiego. A nawet jeśli w końcu zorientuje się, że to daremny trud to prędzej zemści się na Billu bo Bastiena to bardziej zaboli. Czas pokaże.
A tego swojego stylu nie zmieniaj! To wyjątkowy, olbrzymi i prawdziwy atut! :) Jak teraz przypomnę sobie ten swój wakacyjny komentarz to pluję sobie w brodę i biję się w pierś. Zdecydowanie zbyt szybko wyciągnęłam wnioski. Pamiętam oczywiście, dlaczego miałam wtedy takiego bulwersa, ale jednocześnie wstydzę się tego okropnie. Zwłaszcza tych (śmiesznych teraz) posądzeń względem Ciebie o "patetyczny styl" czy za długie zdania, masakra! ;) Widocznie moja reakcja na pierwszy kontakt z Twoją twórczością była taka, z takich czy innych powodów. Wczoraj, odkąd pochłonęłam na raz "Fatal Passion", trochę zmieniła mi się perspektywa i mam porównanie jak piszesz. Z tego naprawdę była by dobra książka choć za krótka (15. części przeczytałam w jeden wolny dzień)... Odrobinę brakowało mi tam gej-wątku z Billem, który próbował by szukać Toma, ale poza tym rewelacja. I teraz mam głupie pytanie... Zatem skomentować "Fatal Passion" tu czy na drugim blogu? Hmmm... Oczywiście, że na drugim blogu, przecież to głupie pytanie! ;)
Poza tym Eva i Ritsu, mamy do pogadania! :D Bo przez Was i przez moją wrodzoną ciekawość obejrzałam te dwie części Uncontrolled Love i tak się zryczałam na tym filmie, że chusteczek mi zabrakło! :P ;) Macie obie szczęście, że znam angielski bo byście mi to tłumaczyły z chińskiego! Serio :D
Ok, bo to już nie robi się mała wycieczka osobista, ale jakaś wyprawa :) więc tylko dodam, że naprawdę nie czytaj "365 dni" bo to nawet niespecjalnie koło porno stało (dla kur domowych czy innych), a pani autorka B. Lipińska została chyba zmuszona przez edytora lub/i wydawcę do takiego, a nie innego poprowadzenia fabuły i najwyraźniej gdzieś po drodze straciła do niej serce. Ewentualnie tylko losowy rozdział w celu wyrobienia opinii i szybko porzucić! :P
Czarny Kot.
Oj, daj spokój, nie ma się czego wstydzić ;) W końcu takie było Twoje pierwsze wrażenie i napisałaś co czułaś, a dzięki temu zaczęłam uważać na budowanie tych długaśnych zdań, bo to moja zmora, miałaś całkowitą rację. Choć czasem pewnie i tak się zdarzają.
UsuńNo i czekam oczywiście na komentarz pod FP :*
Czarny Kocie! Nie wiem gdzie Ci to napisać, ale wyszło, że tu xd No tak, my do pogadania! hahaha...xd nie tylko o tym filmie! Widzisz, tak zareklamowałaś to hetero-story "Fatal Passion", że aż idę to czytać xd muszę się przekonać czy to taka rewelacja... :) I wiesz co, miałam się brać z ciekawości za "365 dni", jest nawet kontynuacja ("Ten dzień"), ale nie będę tracić czasu skoro dla Ciebie i Joanny to dno. Kto w ogóle wydaje takie rzeczy?? xp cóż... Dobra, spadam, ogólnie dzięki Czarny Kocie za te sugestie czytelnicze! ;)
UsuńHalo, halo ;) Tam jest trzy romanse o Billu, w tym moje najukochańsze dziecko, "Return to remember", a wszyscy się rzucili na Toma xD
UsuńDokładnie! :) Sama przeczytałam te cztery genialne i wspaniałe (hetero)opowiadania więc gorąco polecam! ;) Bo nie tylko "Fatal Passion" jest fantastyczne, pozostałe trzy również ;)
UsuńPoza tym Czarny Kocie, muszę Ci przyznać, że jestem w szoku, że przez moją krótką, przypadkową wymianę zdań z Ritsu obejrzałaś "Uncontrolled Love" ;) :D super! :D a i owszem mamy do pogadania, ale lepiej zachowaj energię do komentowania (regularnego!) :D ;) dobrze Cię tu widzieć w końcu z obszernym komentarzem i do zobaczenia pod kolejną częścią! ;)
Wow! xD Widzę dziewczyny, że stworzyłyście tu jakiś nowy trend... :D czyli podsumowując "Fatal Passion" - koniecznie czytać, "Uncontrolled Love" - obejrzeć na yt, "365dni" - nawet nie dotykać. No to... :D chyba wszystko dobrze zrozumiałam xD
UsuńAleż się wszyscy tu rozpisali :) :D to ja tak tylko krótko, że super ten odcinek rewelacja, że Max ma kolejne pomysły z piekła rodem i że Bill się przejedzie na Bastienie coś tak czuję :P dobra, kończę i biegnę czytać na Twoim drugim blogu FP bo tam jest mnóstwo Toma ;) :D pa :*
OdpowiedzUsuńNa tym drugim blogu, jest tylko jedno opowiadanie o Tomie, więc wcale tak dużo go nie ma ;) A czy, i na kim przejedzie się Bill, to nie zdradzę, zachęcam jedynie do dalszego czytania.
UsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam cieplutko :*
W weekendy często zarywam noce przy internecie więc zawitałam i tutaj :) Aż się uśmiechnęłam jak zobaczyłam ten wielki BOOM komentarzy, których czytania nie potrafiłam sobie odmówić :) Zaraz przejdę do skomentowania tej wspaniałej części tylko jedną rzecz napiszę bo mi ucieknie... Dziewczyny (Klara, Czarny Kot i chyba Eva) mają rację, że powinnaś napisać książkę! Oczywiście też tak uważam tylko naturalnie twincest nie przejdzie, inny romans myślę, że bez problemu. Jednak już mnie mało ruszają typowe hetero opowieści, oczywiście najchętniej czytałabym o gejach, ale można zawsze jakoś to pogodzić, połączyć i polecieć w stronę bi. ;) Mogłoby być bardzo ciekawie. A Ty masz wyjątkowy talent! Twój styl zachwyca! Podobnie jak już pisała Czarny Kot to niestety też miałam wątpliwą przyjemność przeczytać książkę "365dni", dno i tyle. Marzy mi się przeczytać Twoją książkę! Może zrobię eksperyment i też przeczytam Twoje chwalone tu "Fatal Passion" bo przynajmniej jest skończone i może robić za substytut książki bez oczekiwania na kolejne części ;)
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy. Bardzo podobała mi się ta część! Bastien coś dziwnego kombinuje i nie wiem czy czasem nie pogubi się w swoich zamiarach względem Billa, albo ta cała tajemniczość sprawiła, że odbieram to w ten sposób. Za to Max sfiksował, wynajmuje uzdolnionego fotografa by zdobyć dowody, ale przynajmniej działa konkretnie i chłopak wie czego chce, a z talentem Billa (do tej pory pamiętam jak leżał z odkrytym tyłkiem i do pokoju wszedł Tom z Bastienem) to myślę, że te fotki będą zacne i będzie na nich widać więcej niż powinno ;) Ok, chyba poniosła mnie fantazja, zresztą bardzo Cię przepraszam, że tak się rozpisałam, a Ty musisz czytać kolejny długi komentarz więc na tym kończę.
Niecierpliwie czekam na więcej!
Nie trać weny twórczej!
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.
A jak ja się cieszę na takie boomy komentarzy, to nie masz pojęcia! To motor do dalszego pisania! Co do tej książki "365 dni", nie czytałam, ale nie słyszałam dobrych opinii, o czym pisałam w jednej z odpowiedzi powyżej. Dziewczyny jeszcze nie chwalą moich hetero opowiadań, bo chyba jeszcze nie czytały, czytała tylko Eva, na drugim blogu są cztery opowiadania, jeśli masz ochotę to serdecznie tam zapraszam.
UsuńNie, Bastien nic aż tak dziwnego nie kombinuje, ale o tym dowiesz się w kolejnej części. Max chyba sam do końca nie wie czego chce, chociaż pewnie chciałby, aby paparazzi nie dostarczył mu dowodów o jakich myśli, chciałby, żeby Baron był czysty, ale czy tak będzie?
Ty nie masz mnie za co przepraszać, bo ja naprawdę uwielbiam czytać Wasze komentarze, więc pisz, co Ci się w duszy zamarzy!
Bardzo Ci dziękuję i gorąco pozdrawiam :*
Właśnie widziałam, że na tym drugim blogu masz trzy opowiadania z Billem. Tylko muszę dopytać czy nie ma tam jakiś wątków homoseksualnych? Np. w tym RtR, nie to żeby to był dla mnie główny wyznacznik, ale ostatnio takie właśnie o gejach czytam chętniej... To są opowiadania czysto hetero, prawda?
UsuńPS. Dziewczyny tak tu piszą co im w duszy gra, aż uśmiecham się czytając kolejne komentarze bo mam wrażenie, że urządziły tu sobie ploteczki przy kawie :) :D Akurat dla mnie ok :) zawsze się czegoś ciekawego dowiem :D no może poza komentarzami od anonimowych trolli, które przychodzą tu nie wiadomo skąd i robią trzodę, takie janusze recenzowania od siedmiu boleści.
Pozdrawiam :)
No nie, niestety (albo stety ;)) to są opowiadania czysto hetero. Jak zaczynałam pisać My Immortal te 12 lat temu, twincest nie był tak popularny, dopiero potem się wszystko rozkręciło. Ten zaczęłam pisać po zakończeniu tamtych czterech opowiadań, ale porzuciłam pisanie na kilka lat, jednak wróciłam do niego w końcu.
UsuńA dziewczyny niech tam sobie plotkują ;)
Aaa... Czyli to najpierw trzeba przeczytać "My Immortal", a dopiero po tym "Return to remember"...? ;> To ja nie mogę czytać tylko opowiadania RtR, które zaczęłam bo nie zrozumiem o co chodzi...? ;)
UsuńNo pewnie zrozumiesz, ale będą luki w faktach, nie znając MI. Choć znam osoby, które najpierw RTR przeczytały, kiedy publikowałam na forum, a potem dopiero MI. Ale najlepiej przeczytać najpierw pierwsze, bo RTR jest sequelem, na prośbę moich ówczesnych czytelniczek.
UsuńMój komentarz będzie krótki bo długich pisać nie potrafię. Bardzo podobała mi się ta część! Pomysł z paparazzi świetny, a zdjęcia mogą być zaskakujące bo Bill nie jest zbyt ostrożny w swoich działaniach. Już bym chciała kolejną część albo chociaż jakąś zapowiedź co będzie dalej bo oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia ;)
OdpowiedzUsuńPisz i krótkie, dla mnie ważne, że chcesz zostawić tu ślad. Fakt, że Bill nie jest ostrożny, ale może w tej materii możemy liczyć na Barona, a może nic nie uda mu się sfotografować? Zobaczymy niebawem ;)
UsuńObiecuję, że kolejna część będzie jeszcze przed świętami.
Dziękuję bardzo i pozdrawiam gorąco :*
Nikt mnie nie zmuszał żeby tu pisać, ale żeby napisać "Dziękuję za kolejną część!" trzeba znów przewijać kilometrowej długości komentarze na sam dół :/ Można by dodać wariant np. rozwiń całość jeśli tekst jest dłuższy niż trzy linijki, a i odpowiedzi powinny być ukryte. Czy ktoś z administratorów w końcu zajmie się tymi komentarzami, które zaśmiecają tu przestrzeń? Jeśli nie to chociaż proszę o wytłumaczenie czemu ma to służyć, ale w taki przejrzysty nawet dla mało bystrych sposób.
OdpowiedzUsuńPrzewinięcie tekstu - jeśli ktoś nie chce go czytać - to naprawdę nie jest jakaś ciężka praca, wystarczy przeciągnąć pasek, to zajmuje sekundę. Nie ma w ustawieniach opcji, o których mówisz, albo ja nie znam się na tyle na tych rzeczach, że nie widzę tego w ustawieniach.
UsuńKomentarze niczego nie zaśmiecają, są potrzebne autorowi, aby znał opinię czytelników i mógł im odpowiedzieć, czy choćby podziękować. Ot i cała filozofia. I doprawdy nie rozumiem, że komuś to przeszkadza. Nie chce, nie czyta, przewija w sekundę, albo w ogóle w nie nie wchodzi, wtedy nie trzeba nawet przewijać choćby i w sekundę ;)
Strategia Maxa kuleje i to bardzo. Jego walka z Bastienem jest bezcelowa, nie zmusi go do odwzajemnienia swoich uczuć. Widać puste ruchanie dla sportu to już dla Maxa za mało. I nawet szkoda, że jest mocno w dupie z tą ślepą miłością do Bastiena, a jak tak dalej pójdzie to to uczucie na koniec go zamorduje. Prawda jest taka, że prawie wszyscy po Maxie jadą, ale wszyscy chcą czytać takie właśnie historie gdzie jest ryzyko nieprzewidywalności, nagłe zwroty akcji i nie tylko Bill odwala show.
OdpowiedzUsuńOgólnie dobrze, że Bill daje trochę ciała bo przez to jest ciekawiej i może jest tu szansa dla Bastiena, na co chyba nawet trochę liczę.
Bastien jest w lepszej sytuacji więc trzyma fason, ale jak zacznie przegrywać w próbach zdobycia Billa to się zmieni.
Po tym jak dymają Toma w ostatnich częściach to tracę sympatię do Billa i Bastiena. Nawet nie chce myśleć co się stanie jak Tom się zorientuje co Bill wyprawia.
Niezły komentarz! Masz rację, że Max jest w dupie ze swoimi nieodwzajemnionymi uczuciami względem Bastiena. Jednak co do Toma to nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że jest on "dymany" :D bo dosłownie i w przenośni to nie ma miejsca - Bill jako jego partner oszukuje go, a Bastien... on to nawet nie ma pojęcia, że Bill jest w związku z Tomem xD
UsuńTak po prawdzie, to Max nie ma żadnej strategii. Najbardziej by chciał, aby paparazzi nie przyłapał Bastiena i chce w to wierzyć, choć wątpi, że między nimi niczego nie ma, nie było i nie będzie. Jednak gdzieś skrycie marzy, że fotografowi nie uda się uwiecznić na zdjęciu aktu zdrady. Za wszelką cenę chce się przekonać. Jeśli obaj panowie B, nie posuną się za daleko, może być nawet happy end tego wątku, ale czy wszyscy by tego chcieli? ;)
UsuńDziękuję serdecznie za tę analizę powyżej i miłe słowa poniżej. Witam nowego czytelnika? Bo chyba nie czytelniczkę ;)(mam nadzieję, że się nie mylę, tak wywnioskowałam po stylu wypowiedzi)
Pozdrawiam cieplutko :*
A i sztos ten blog. Trzymaj tak dalej, zresztą po komentarzach widać, że robisz dobrą robotę! Dzięki, pozdro!
OdpowiedzUsuńTo jeszcze ja! Na sam koniec hahaha xD
OdpowiedzUsuńNo to... akcja się rozkręca coraz... i to mnie bardzo cieszy :D co prawda Max i jego zachowanie bardzo mnie niepokoją. Ciekawa tylko jestem czy ten paparazzi zdoła zdobyć jakiś dowód na winę Billa i Bastiena. Jednak no... póki co do niczego nie doszło, chociaż ja nadal uważam, ze to tylko kwestia czasu :P
No nic... pozostaje tylko czekać na tę niespodziankę ;) bo... może już od razu ten fotograf będzie miał co uwieczniać? Kto wie... ;)
Dziękuje za kolejną cześć i do zobaczenia pod następną.
Buziaki! I dużo weny ;*
Ta akcja to wiesz, rozkręca się od kilkunastu części, ale jeszcze rozkręci się bardziej, to mogę obiecać.
UsuńNo wiesz, jak już pisałam powyżej, Max skrycie liczy na to, że nie dostanie dowodu, choć tak naprawdę w to wątpi. Bill wciąż opiera się zapędom Barona - ten wprawdzie ustał w staraniach, ale chyba nikt nie myśli, że całkowicie odpuści - ale jak widzę stawiasz na to, że w końcu ulegnie. Chyba większość tak obstawia, a ja Was zaskoczę i zrobię z niego bardzo przyzwoitego gościa :D To by było zaskoczenie ;)
Dziękuję za betowanie i komentowanie, ściskam Cię mocno :*
PS. Zajrzałam tu bo chciałam zapytać czy w ten weekend przed świętami będzie nowa część? :)
OdpowiedzUsuńBędzie przed świętami, myślę, że nawet jeszcze dziś, bo potem nie będę miała już w ogóle czasu. A jak nie dziś to jutro ;D
UsuńA wiec poczatek i koniec tej czesci jest tak radosnie absurdalny, ze nie mam bladego pojecia o czym to w ogole jest i co probujesz mi przekazac.
OdpowiedzUsuńNo dobrze to moze inaczej: gdzie jest ten tytulowy i glowny watek twc?
To naprawdę nie jest mój problem, jeśli nie wiesz o czym to jest, a jeśli nie wiesz, zapewne nigdy się nie dowiesz ;) Podpowiem jednak, że tak, jest to twincest z wieloma wątkami, które też trzeba rozwinąć.
UsuńA inaczej; jeśli się nie podoba, ja do czytania tego nie zmuszam.