niedziela, 19 sierpnia 2018

Część 38.


Część 38.

            Czarnowłosy zatrzymał się na chwilę przed ogrodzeniem. Czuł jak mocno bije mu serce. Nie do wiary! Bał się spotkania z własnym bratem, chociaż cholernie za nim tęsknił. Wklepał cyfry kodu w videofon, a kiedy zamek ustąpił, popchnął furtkę. Gdzieś, z tyłu głowy wciąż miał swój postępek, ale idąc do drzwi przekonywał sam siebie, że przecież nic się nie stało, to tylko chwila słabości z powodu braku jego ramion. Teraz, kiedy już tu był, z pewnością znów w nich zatonie, pozwoli się tulić, kochać i pieścić. Wszystko mu wybaczy, nawet jeśli przeleciał tę pieprzoną Danielle. Znów będzie jak przedtem, jak dawniej. Już nigdy nie dopuści do podobnych sytuacji.
            Drżącymi dłońmi przekopywał torbę w poszukiwaniu kluczy. Jeszcze chwila, a znów będzie z nim, cały jego. Tak, pragnął go cholernie mocno. Bo tak naprawdę wcale pragnąć nie przestał, przecież kochał tylko jego. To z nim seks smakował najlepiej, a to co stało się niespełna dwie godziny temu, było tylko zwykłym wyżyciem się, spuszczeniem z krzyża z nadmiaru nagromadzonego z powodu braku seksu napięcia. W zasadzie to tak samo, jakby zwalił sobie w kiblu, więc o co był ten cały szum w jego głowie? Przecież nic wielkiego się nie stało. Nikomu nie dał spenetrować swoich pięknych pośladków. To miejsce wciąż należało tylko do Toma i nie zamierzał go nikomu udostępnić.
            Nim otworzył drzwi, już zdążył się usprawiedliwić przed samym sobą i wmówić, że przecież to nic takiego. Było, minęło i nie wróci, więc nie ma co roztrząsać. Teraz dla odmiany wstąpiła w niego euforia. Co robił Tom? Czy był w ogóle w domu?
            Tuż za drzwiami zastał głuchą ciszę, zupełnie jakby nie było nikogo. Zerknął w stronę schodów na górę, zatrzymując się bez ruchu i nasłuchując. Może tam, piętro wyżej, w swojej sypialni, jego brat właśnie ostro pieprzył jakąś panienkę, ale skoro do jego uszu nie dochodziły żadne odgłosy, to raczej ta wizja nie była realna. No, chyba, że przyprowadził sobie jakąś niemą, ale ta z pewnością też by chociaż jakoś stękała. No właśnie, czy tacy ludzie podczas seksu wydają z siebie jakieś odgłosy? Potrząsnął głową z politowaniem dla samego siebie. Dokąd w ogóle zmierzały jego myśli? No cóż, wyglądało na to, że Toma nie ma w domu.
            Rzucił torbę na podłogę w holu i wszedł do kuchni zaglądając do lodówki. Ta świeciła pustkami. Czyżby Tom przez te dni nawet nie zrobił zakupów? W takim razie co jadł i czy w ogóle coś jadł?
            – Żarcia nie ma, za to nie brakuje piwska – mruknął pod nosem. Wyjął jedną puszkę i otworzył ją, upijając kilka łyków. Dopiero teraz spojrzał w głąb salonu. Przy kanapie stojącej tyłem do kuchennej, barowej lady, zauważył trzy puste butelki po piwie, a kiedy wyciągnął szyję i wychylił się, dostrzegł leżące na stoliku, rozwalone pudełko z niedojedzoną pizzą. Czyżby Tom wczoraj zrobił tu jakąś imprezę? Zdecydował, że to wszystko posprząta i po prostu poczeka na niego. Ruszył więc wolno w stronę salonu, popijając po drodze swoje piwo. Jego wzrok przykuł straszny bajzel, jaki właśnie ukazał się jego oczom. Dywan był w okruchach i kawałkach pizzy, wszędzie walały się butelki. Nie ma co… Jego braciszek nieźle się tu zabawił. Przysiadł na chwilę i jeszcze raz ocenił to pobojowisko. Pijąc piwo zastanawiał się od czego zacząć i stwierdził, że najpierw ogarnie stolik, a potem porządnie odkurzy. Wrócił do kuchni po worek na śmieci, który wyciągnął z szuflady. Wrzucił do niego pozbierane butelki, więc przyszła kolej na pudełko z niedojedzoną pizzą. Miał zamiar je zamknąć i wrzucić wszystko razem do śmieci, ale coś go tknęło, i pomacał pozostawiony kawałek ciasta. Aż uniósł ze zdziwienia brwi, bo było ono zupełnie świeże i miękkie, a na dodatek jeszcze pachnące. Więc to wszystko nie działo się tu wczoraj, ta alkoholowa libacja odbyła się dziś i to całkiem niedawno. I co? Tom tak po prostu zostawił ten cały chlew i zwyczajnie sobie gdzieś poszedł? A może jednak był tam na górze?
            Pozostawił swoje zajęcie nie dokończonym i ruszył ku schodom. Szybko znalazł się na piętrze i zaczął otwierać kolejne drzwi, jednak w żadnym pomieszczeniu Toma nie było. Wrócił na dół i począwszy od łazienki, zaczął przeszukiwać resztę domu, nawet zszedł do garażu, ale po bliźniaku nie było ani śladu. Wyglądało na to, że naprawdę go tu nie ma, postanowił jednak jeszcze sprawdzić w ogrodowej altanie, więc wrócił do salonu, aby pójść tam przez taras.
[BJ1]     Jednak kiedy tylko przestąpił jego próg i zrobił zaledwie dwa kroki, stanął jak wryty[BJ2] . Jego ukochany brat, którego tak szukał, spał sobie smacznie na kanapie, otulony cieniem i delikatnym, ciepłym powiewem wiatru.[BJ3]  Na drewnianej podłodze, leżała opróżniona butelka po piwie, kolejna, jaką trzeba będzie sprzątnąć. Na ten widok czarnowłosy uśmiechnął się czule. Jego serce załomotało w piersi z miłością. Podszedł cicho, powoli, bo na razie nie chciał go zbudzić, a kiedy znalazł się tuż przy nim, przykucnął. Tom wyglądał tak niewinnie, policzek miał przytulony do własnej dłoni, a nabrzmiałe usta były lekko rozchylone. Mokry ślad w kąciku oznaczał, że właśnie tamtędy popłynęła ślina, jak małemu dziecku.
            Śpiący brat doszczętnie go rozczulił i sam nie wiedział na co ma większą ochotę, czy tak po prostu się w niego wtulić, czy pocałować. Jednak póki spał, do woli mógł napawać się tym widokiem, na dodatek był całkowicie bezpieczny, bo nigdy nie wiadomo było, jak na jego widok zareaguje Tom. No właśnie… Tego obawiał się najbardziej. Zbudzony, równie dobrze zamiast się ucieszyć, mógł porządnie się wkurzyć za tę ucieczkę, nie dając mu nawet szansy na wyczerpujące wyjaśnienie tego, co uznał za zdradę. Wiedział jednak, że co ma się stać, to i tak prędzej, czy później się stanie. Przecież nie będzie spał w nieskończoność, a zresztą on sam był tak stęskniony, że nie pozwoliłby mu na to. Musiał z nim porozmawiać, przeprosić i wysłuchać całej prawdy od niego, już nieistotne jaka ona miała być. Sam przecież miał swój niechlubny sekret, który zamierzał ukryć przed całym światem, zupełnie tak, jakby to nie wydarzyło się naprawdę. Teraz był tu z Tomem i tylko to się liczyło. Przetrwa te kilka, a może kilkanaście minut piekła, a potem zacałuje go, lub dla odmiany sam pozwoli się zacałować.
            – Obudzę cię, jak książę śpiącą królewnę – zaśmiał się cicho pod nosem i pochylił się, układając usta na wargach brata, lekko, delikatnie, niemal niewyczuwalnie. Tom mruknął, przekręcając się na plecy, a kiedy Bill lekko się uchylił, potarł twarz dłonią. Nie otwierał jednak oczu i wciąż spał. Wtedy czarnowłosy spróbował po raz drugi, tym razem pocałował go mocniej, bardziej zdecydowanie i nawet odrobinę wsunął mu między wargi język. I wtedy Tom otworzył oczy, ale nie poruszył się, niemo wpatrując się w piękną twarz brata.
            – O rany… Ale piękny sen… – wybełkotał z trudem. Był pijany, mimo drzemki jaką uciął sobie na tej kanapie, wciąż ledwie kontaktował z rzeczywistością. Czyżby tu nie było żadnej imprezy, a on sam wlał w siebie tyle piwa?
            Ciężkie powieki na powrót pokryły brąz jego tęczówek, a Bill wciąż wpatrywał się w niego wezbranymi czułością oczyma. Naprawdę nie wiedział, że on tutaj jest, że pocałował go prawdziwie i myślał, że to wszystko mu się śni. Nie było rady, Tom był zbyt pijany, żeby go teraz dobudzić, postanowił więc pozostawić brata w spokoju, niechże porządnie się wyśpi. Zdecydował, że w tym czasie posprząta i z powodzeniem mógł także odkurzyć, bo w tej chwili z pewnością nie zakłóci jego snu.

***

            Słońce chyliło się już ku zachodowi, kiedy Tom zaczął się rozbudzać. W pierwszej chwili nie wiedział dlaczego śpi właśnie tutaj, niewiele pamiętał ponadto, że nim urwał mu się film, wypił dużo piwa i jadł pizzę. Teraz przypomniał sobie coś jeszcze; miał piękny sen, bo to z pewnością był sen, przecież niemożliwe było, aby poczuł usta Billa. Ten mały zdrajca pewnie teraz całował w najlepsze Bastiena, a on sam, nim się solidnie urąbał, miał ochotę tam pojechać i przyłożyć mu w ten czarny łeb. Czuł się jak zbity pies, bolała go głowa. Nie miał siły się podnieść z kanapy i pewnie jeszcze by tu leżał, gdyby tak cholernie nie chciało mu się lać i pić. Zdecydowanie miał kaca i było mu niedobrze. Może ta pizza była jakaś trefna i na dodatek nabawi się niestrawności? Nie było rady, w końcu trzeba będzie wstać. Pulsowało mu w głowie i dudniło, jakby ktoś nawalał młotem, i jeszcze na dodatek ta muzyka… Umc, umc, umc! Gdyby miał siłę, doczłapałby do ogrodzenia, aby porządnie opieprzyć sąsiada. Musiał nieźle dodać decybeli, skoro on tu, na własnym tarasie aż za dobrze ją słyszał. Trzeba było w końcu zwlec się z kanapy.
            Usiadł czując, jak jeszcze trochę kręci mu się w głowie i miał wrażenie, że jeśli zaraz nie dotrze do toalety, zleje się w spodnie. Wstał i zrobił kilka kroków w stronę salonu i wówczas zorientował się, że muza wcale nie gra u sąsiada, a w jego domu. Co u licha? Czyżby on sam ją włączył i przez ten cały czas tak po prostu sobie grała, kiedy on spał jak zabity? Podszedł do szafki ze sprzętem i ściszył nieco wzmacniacz, zaraz potem ruszając w stronę łazienki. Wtedy zobaczył, że w salonie panuje idealny porządek. Pamiętał, że dużo wypił i niemożliwe było to, aby w ogóle cokolwiek po sobie posprzątał, już nie wspominając, że wszystko było nienagannie ogarnięte. Powinna tu być masa butelek, przecież taki nawalony nie zdobyłby się na to, aby choć wynieść je do kuchni. Zazwyczaj wtedy było mu zupełnie obojętne, jak bardzo nabałaganił. W dodatku przecież zamówił pizzę i nawet jeśli wszystko zjadł, to nie wyniósł po sobie pudełka do kuchni. Więc jeśli nie on, to kto to wszystko zrobił? Billa nie było, więc co, jeśli właśnie dziś przyjechała matka? Tylko gdzie teraz była? Mniejsza z tym, za bardzo chciało mu się teraz siku, aby jej szukać po pokojach. Zgarnął z kuchennego barku butelkę na wpół opróżnionej mineralnej i biorąc po drodze kilka solidnych łyków, udał się czym prędzej do łazienki.

***

            Bill nie mógł się nadziwić, jak od środy Tom mógł zrobić w domu taki syf? W ten dzień przychodziła do sprzątania pani Elsa, więc pewnie i w tą porządnie wysprzątała. Tymczasem z  kosza w kuchni wysypywały się śmieci, jakieś pudełka po zamawianym żarciu, już nie wspominając, że obok stało kilka pustych butelek po wódce i nawet nie wiadomo ile po piwie. Czy on nic nie robił, tylko nieustannie pod jego nieobecność pił? I serio, sam wyżłopał aż tyle? Ledwie zdołał to wszystko wynieść z domu, a na zewnątrz po prostu ciągnął za sobą worek pełen szkła. Nieprzyzwyczajony był do jakiejkolwiek fizycznej pracy, więc wrzucając wszystko do kontenera, zdążył się zmachać.
            – Chyba trzeba wrócić do ćwiczeń – mruknął pod nosem i otrzepał dłonie. Wracając zastanawiał się, kiedy Tom się obudzi, ale kiedy wszedł do domu i zobaczył zapalone w łazience światło, nogi się pod nim ugięły. Bardzo chciał, aby brat już wstał, ale jednocześnie bał się tej pierwszej z nim konfrontacji. Jakoś podświadomie czuł, że nie będzie lekko i łatwo. I wątpił, czy dziś będzie miał możliwość zatonąć w jego ramionach. Poczuł suchość w ustach i nawet nie miał jak przełknąć śliny. Wrócił do kuchni, gdzie zamierzał z niczego, przyrządzić coś na kolację. Lodówka wypełniona była tylko piwem i jakimiś starymi resztkami jedzenia. Był tylko makaron w szafce, jakiś ryż i nic ponadto, przecież zazwyczaj stołowali się na mieście, a jeśli mieli ochotę coś ugotować, robili zakupy na bieżąco. Nie było rady, nie przyrządzi Tomowi na przeprosiny kolacji i trzeba będzie znów coś zamówić.
            Zaglądając do kolejnych szafek w poszukiwaniu chociażby ocalałych z tej pożogi chipsów, nasłuchiwał, czy brat może już wychodzi z łazienki, ale przez dość głośno grającą muzykę, do jego uszu nie docierały żadne inne odgłosy. Po chwili jednak usłyszał swoje imię, wyartykułowane dość cicho, jakby osobą wypowiadającą je, zawładnęło ogromnie niedowierzanie:
            – Bill…? – Ten głos, tak uwielbiany i pożądany, za którego tembrem tak bardzo się stęsknił, nagle wniknął w jego zmysły, a on sam stał jak zaczarowany, bojąc się obejrzeć w tył, jakby zaraz miała na niego spaść lawina złorzeczeń i pretensji. Przymknął oczy w obawie i nabrał w płuca potężny haust powietrza, po czym wolno odwrócił się. Czuł jak serce wali mu mocno, ale zakołatało jeszcze silniej, kiedy spojrzał w te oczy.
            – Wróciłem… – szepnął z przestrachem, ale ku jego zdziwieniu nie posypały się żadne gromy. Tom jednak nie zrobił ani kroku w przód, wciąż tam stał, przy filarze u wejścia do kuchni, zupełnie niedowierzając temu co widzi. I o ile wcześniej układał sobie w głowie cały plan, jak bardzo na niego nakrzyczy, jak wszystko mu wygarnie za tę ucieczkę, a także i za to, że nawet go porządnie nie wysłuchał, tak teraz, ten widok zupełnie odebrał mu mowę i zdolność racjonalnego myślenia. Powinien dać mu jakąś burę, naprawdę powinien! Tymczasem patrząc w te oczy i na tę anielską buźkę, miękł. Może przyczynił się do tego także fakt, że był na kacu, zupełnie wyprany z sił, lecz mimo to, jedyne marzenie jakie miał było takie, żeby zobaczyć go wreszcie w domu. I teraz, kiedy ono się spełniło, miał się na niego drzeć, żeby go spłoszyć? Nie, zdecydowanie nie! Tylko co miał teraz właściwie zrobić? Nie wiedział, był totalnie zaskoczony, dlatego nie robił nic, stał wciąż w niemym oczekiwaniu.
            Jego brat, chociaż wciąż pełen obaw, czy po pierwszej, tak spokojnej reakcji na jego powrót za chwilę nie wybuchnie, powiedział coś, czym zupełnie stopił, mogący jeszcze skuwać jego serce lód:
            – Tęskniłem… Tak cholernie tęskniłem! – I w kilku zdecydowanych krokach pokonał dzielącą ich wciąż odległość, po czym mocno przylgnął do jego nadal biernego ciała, i z całą siłą wtulił się w niego, oddychając szybko. W pierwszej chwili ramiona Toma nie odwzajemniły czułego gestu, ale po kilku minutach objął go mocno i tylko mruknął, bez grama złości, czy pretensji w głosie:
            – Ty mały rozkapryszony gówniarzu…
            – Przepraszam, kocham cię! Tak bardzo mi ciebie brakowało, już nie mogłem dłużej tam być! Nie było chwili, abym nie myślał o tobie! – wyrecytował desperacko Bill i cofnął wtulającą się w szyję bliźniaka głowę, po czym spojrzał mu w oczy, ale ten nic nie odpowiedział. Odgarnął z jego policzka kosmyk włosów i ułożył na nim dłoń, lekko pieszcząc kciukiem dolną wargę, na którą właśnie opadło jego spojrzenie. Sam nie wiedział co ma robić, czy dopaść do niego ustami bez zbędnych słów, czy najpierw wykrzyczeć jak bardzo tęsknił, jak mocno kocha i jak pragnie. Całą resztę chciał pozostawić na potem, choć nie miał pewności, że przez te kilkanaście minut Bill zupełnie nieświadomie nie wybije mu tego z głowy.
            Dotykał jego twarzy chcąc znów poczuć miękkość ukochanej skóry, patrzył w jego błyszczące oczy i wciąż nie dowierzał, że już tu jest, że jest z nim i, że teraz już nigdzie nie zniknie, że będą znów razem i nie rozstaną się na tak długi czas.
            Objął go obiema rękami i mocno przytulił niwelując do minimum odległość między ich wargami, które nie smakowały się wzajemnie tyle dni, które tak bardzo stęsknione, przylgnęły teraz do siebie w namiętnym pocałunku. Był dziki, desperacki i szalony, języki splotły się, a wargi ocierały o siebie gwałtownie. Elektryzująca bliskość sprawiła, że ciała zaczęły drżeć, i obaj roztapiali się wzajemnie w swoich ramionach jak wosk.
Spełnione marzenie jest chyba czymś najpiękniejszym co może dotknąć człowieka. Te wszystkie puste i źle przespane noce, spowite pragnieniem bliskości Billa i każde wyobrażenie jego obok, kiedy leżał w łóżku sam, były nie do zniesienia. Ale teraz już tu był… Był tu cały jego, dotykał, rozbierał go z marzeń i pieścił gorącem warg. Tych, które ukochał najbardziej na świecie.
Chciał z nim porozmawiać, dowiedzieć się jak spędzał te dni bez niego, ale nie dałby rady w tej chwili oderwać się od tych ust, które stęsknione i spragnione pieszczoty, łakomie go pochłaniały. I wiedział, że najpierw muszą nasycić się sobą, że żaden mimo tylu skrywanych w sobie pytań, a może i nawet wątpliwości, nie zdołałby, ani tym bardziej nie chciał tego przerwać.
 Nie kończąc maratonu gwałtownych pocałunków, przesunęli się w głąb kuchni, a Tom chwytając brata za pośladki uniósł lekko w górę i posadził na kuchennym stole. Nie było zbyt daleko do łóżka, czy choćby kanapy w salonie, ale jego obsesyjna wręcz niecierpliwość nakazywała wziąć go gdziekolwiek. Poza tym wszelkie symptomy zachowania Billa wskazywały na to, że też nie chciał już dłużej czekać. Rozbieganymi i drżącymi palcami rozpinał mu pasek i rozporek, nie skupiając się już na innych częściach garderoby. Pragnął go wreszcie poczuć w sobie, bo nikt nigdy nie zaspakajał go tak idealnie, jak Tom. Chciał, aby to stało się już, natychmiast, gwałtownie i mocno, bez długich pieszczot, bez żadnego przygotowania. Pragnął poczuć ten słodki ból, kiedy wedrze się w niego swoją wielkością, chciał, aby go mocno pieprzył. Mocno, długo i kurewsko dobrze.
Tom dyszał ciężko, podniecony. Jedna myśl, jeden błysk w oku i jakieś niedbale pozostawione na stole drobiazgi, wylądowały za pomocą jednego ruchu jego ręki na podłodze. Niecierpliwie wpił się znów w usta Billa mocno, świadom tego, że już za moment mogą być mu tak bardzo odległe. W tym samym czasie bezceremonialnie wyszarpał z jego bioder spodnie. Przygryzał mu wargi, zasysając język. Zawładnęło nim istne szaleństwo, euforia zmysłów, pomieszanie piekielnych mocy z anielską czułością. Bill był tylko jego i poprzysiągł sobie, że już nigdy nie będzie niczyj. Pragnął być w nim tak, jak jeszcze nigdy nie był. Kochać do utraty tchu i sprawić - o ile jeszcze mu się to nie udało - że będzie jedynym jakiego jego ciało będzie pożądało, a umysł kochał. Ostatnia pieszczota zachłannych ust, ostatnie muśnięcie, mocny uścisk jego dłoni na biodrach bliźniaka, i Bill znalazł się na brzuchu. Trząsł się z podniecenia, zakleszczając dłonie na rantach stołu. Wypiął pośladki bardziej, kołysał nimi podniecony, jakby wręcz domagał się tego słodkiego wypełnienia. Tom chwycił go za udo, unosząc je lekko do góry i opierając kolano o blat, tym samym stworzył sobie do niego lepszy dostęp.
– Tommy… Zrób to wreszcie… – zajęczał Bill. I mimo, że szatyn także już tego pragnął, to jeszcze chwilę zwlekał. Jego twarda męskość odnalazła swoje miejsce między jędrnymi pośladkami. Czarnowłosy czuł jaki jest gorący, kiedy przesuwał się między jedną, a drugą półkulą. Ocierając się o niego, Tom wciąż budował pragnienie, jakby już nie byli nadto podnieceni, jakby chciał, aby za chwilę obaj eksplodowali.
 Na nowo wsłuchując się w ciężki oddech Billa i niecierpliwe pojękiwanie, pchnął zdecydowanym ruchem, czując większy niż zazwyczaj opór. Teraz bliźniak zawył głośno z bólu i przyjemności, ale szatyn nie zatrzymał się, znów pchnął, wycofując się szybko. A potem znów, i znów. Poczuł, jak jego męskość obejmuje przyjemne ciepło i wyjątkowa ciasnota, zupełnie inne niż zazwyczaj. Nagle zrobiło się ślisko i wilgotno. Nie przestawał, jak w transie penetrował go mocno i głęboko, wsłuchując się w każdy odgłos ich ciał. Bill, z policzkiem przyklejonym do blatu stołu, przeżywał to intensywniej niż zwykle, i choć on zawsze był bardzo aktywny w dźwiękowym wyrażaniu przyjemności podczas seksu, tak miał wrażenie, że teraz jest jeszcze lepiej, a na pewno zupełnie inaczej. Wył, jęczał i chyba nawet płakał. Tom sam nie umiał nazwać odgłosów, jakie z siebie wydawał. I wszystko, choć bardzo intensywne, trwało niezwykle krótko. Czarnowłosy, czując zbliżający się orgazm, wsunął dłoń pomiędzy swoje uda i dopieszczając się, wytrysnął na blat stołu niemal w tej samej chwili, kiedy jego brat spełnił się w jego wnętrzu.
Teraz obaj głośno zamanifestowali przeżywaną rozkosz, a Tom pojękując opadł na plecy bliźniaka, wciąż będąc z nim połączonym. Dopadł wargami jego karku i czule pieścił, ale w tej chwili, po przeżytej przyjemności, wyostrzył się zmysł spostrzegania, przyćmiony wcześniej pożądaniem i dopiero teraz upewnił się, że w kąciku oka bliźniaka jest łza, a na policzku maluje się wyraźna, mokra ścieżka po innej. On naprawdę płakał. Nim zdążył o cokolwiek zapytać, coś powiedzieć, Bill wymruczał:
– Bolało, ale jeszcze nigdy mnie tak kurewsko dobrze nie zerżnąłeś…

***

Do dziś pamiętam ten akt, a uwierzcie, było ich wiele. Ten jednak był jedyny w swoim rodzaju, mimo, że tak naprawdę trwał krótko. Kochałem tę jego gwałtowność, zawsze lubiłem kiedy był na mnie zły. Taki wściekły pierzył mnie najlepiej. Wtedy po raz pierwszy sprawił, że krwawiłem. Z pewnością dlatego, że miałem długą przerwę, i chociaż byłem cholernie podniecony, to jednak prócz kilku gwałtownych pocałunków, nie było żadnej gry wstępnej, aby moje ciało mogło się przygotować. No i choć zazwyczaj nie stosowaliśmy, toteż nie mieliśmy pod ręką żadnego lubrykantu. A masło stało za daleko, aby go użyć. Zresztą tak spragnieni siebie, nawet nie mieliśmy do tego głowy, a ja chciałem, żeby bolało. Spodobało mi się to połączenie słodkiej przyjemności z bólem i stwierdziłem, że musimy częściej zabawić się w ten sposób.
Nareszcie wszystko wróciło do normy, oczywiście według nas, bo inni z pewnością nazwali by nas degeneratami.


61 komentarzy:

  1. Jestem tuż po przeczytaniu i chcę powiedzieć tylko tyle – ta część jest kapitalna! Na początku była ok, potem dobra, potem lepsza, świetna, a na końcu po prostu fenomenalna! :D A dawka emocji jaką ta część przelewa z ekranu jest wręcz przygniatająca :D Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Bill wrócił, że Tom przyjął ten jego powrót do domu ze spokojem i że mimo wszystko bez zbędnych wyjaśnień po prostu rzucili się w sobie w ramiona :D Tego mi bardzo brakowało! Czytając tę część czułam, że wszystko może się zdarzyć...
    To było wspaniałe :)

    Niecierpliwie czekam na kolejną część! :) Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię gmatwać akcję, ale tym razem postanowiłam dać im trochę sielanki I tak wyczekiwanego przez Billa ( i nie tylko ;) ) seksu. Nie wiem tylko, czy nie za dużo tej erotyki, jaką Wam tu wciskam? W sumie czasem można pominąć takie akcje, żeby nie było przesytu. Mam nadzieję, że przy najbliższej okazji poznam Twoją opinię na ten temat, jak i wszystkich, którzy komentują i czytają komentarze innych i moje na nie odpowiedzi. Piszę to przy pierwszej, bo nie chcę każdej z osobna odpowiadać w ten sposób, także proszę o opinie na ten temat.
      Dziękuję serdecznie i ślę buziaki ;*

      Usuń
    2. Cóż, "wyczekiwanego" - słowo klucz. Właściwie to już można potraktować jako odpowiedź.
      Za dużo? Tej erotyki jest może nawet trochę za mało :D Nie mam żadnego problemu z tym żeby stwierdzić, że tutaj nie wszystko kręci się wokół seksu - fabuła naprawdę ma wiele do zaoferowania. Wydaje mi się, że nie jesteśmy nawet w połowie drogi do tego "przesytu scenami seksu", ale chętnie też poznam zdanie innych :D
      Czarny Kot.

      Usuń
    3. Nie widzę jeszcze podstaw by posądzać Twoje opowiadanie o przesyt scen erotycznych, serio ;) A i zastanawiam się czy w ogóle kiedyś te podstawy zobaczę :) Oczywiście nie czytam tylko dla opisów tego typu scen między Billem i Tomem czy innymi postaciami choć nie zaprzeczam, że to jest zawsze "niezwykła atrakcja"... :D

      Usuń
    4. Co tu dużo mówić... Zasada jednego pocałunku i jednego zbliżenia na odcinek nie jest spełniona więc o przesycie erotyki nawet nie może być mowy XD

      Usuń
    5. A to w ogóle istnieje taka zasada? xd ... lol
      Bill jeśli się nie rucha to przynajmniej o tym myśli lub gada, a to (nie czarujmy się) dzieje się w każdej części xd Nie upraszczam, że to jest magnes tego opowiadania, ale na pewno jest jeden z atutów xd
      Prawda jest taka, że dobrych scen seksu (w tym tych męsko-męskich) nigdy dość!! :D

      Usuń
    6. Ritsu, ja tylko próbuję znaleźć jakąś hm... skalę porównawczą do oceny i uzasadnienia :D haha :) A to co wyczynia ten wyuzdany i niewyżyty Bill to każdy widzi (w zasadzie czyta) jednak i w moim odczuciu nawet gdyby spełniał tę zasadę :D to do seksoholika mu daleko, a i myślę, że nawet gdyby to i tak byłby zachwyt dla tego typu fikcji literackiej :D A póki co nie ma powodu do obaw ;) :)

      Usuń
    7. Z moimi zapędami do doszukiwania się na siłę męskiej homoerotyki nawet tam gdzie jej nie ma (o czym już wspominałam) bardzo trudno spełnić kryteria przesytu ;) Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale nie zanosi się na to, a jeśli kiedykolwiek nastąpi poinformuję niezwłocznie!

      Usuń
    8. Czy jesteście na 100% pewne, że w kwestii oceny ilości występowania erotyki nie kieruje Wami to jakże urocze twincestowe zaślepienie? ;)
      Dla mnie jest w sam raz! Mam na myśli, że poziom seksualności w tym opowiadaniu jest adekwatny do jego tematyki :)

      Usuń
    9. Częstotliwość występowania erotycznych scen ma to do siebie, że nigdy nie będzie (bo i nie musi być) obiektywne postrzegana przez czytelników ;D

      Usuń
    10. Wydało się - "twincestowe zaślepienie" i wszystko jasne! :D Cóż, fakty są takie: Bill i Tom są młodzi, mogą dużo i długo, a przyjemność z czytania opisów tego ich seksu jest oczywista! ;)
      Czarny Kot.

      Usuń
    11. Jeszcze nie zauważyłam żeby ktokolwiek tutaj uskarżał się, że współczynnik scen seksualnych i około-seksualnych rośnie z odcinka na odcinek :D

      Usuń
    12. LOL XDDD Eva, a jak Ty obliczasz ten "współczynnik..."? :D haha :D Chyba nawet nie chcę poznać odpowiedzi na to pytanie :) ;)

      Usuń
    13. Naprawdę wszystko jest fajnie przedstawione pod względem ilości erotyki i (co ważniejsze) jakości takich scen :D

      Usuń
    14. A to nie jest trochę krzywdzące oceniać tylko pod kątem ilości "scen łóżkowych" i stopnia ich wyuzdania? :D :P

      Usuń
    15. Nie jest xd A zadawanie tego typu pytań w tego typu dyskusji to czysta prowokacja xd

      Usuń
    16. Ritsu, ja po prostu lubię polemikę! ;)

      Usuń
    17. Wypowiem się jeszcze tutaj chociaż... myśle, ze już mnie znasz trochę i moje zdanie na ten temat również obce ci nie jest xD wiec... kompletnie mi częstotliwość nie przeszkadza... to jest to co lubię najbardziej hahaha xD już od MI i akcji na klatce schodowej, co czytałam będąc w gimnazjum(!!!) w twoim wykonaniu... nigdy za wiele erotyki :D hahaha

      Usuń
  2. Jak zawsze świetna część! :) Twój wyjątkowy styl, klimat, wyczucie i wrażliwość sprawiają, że każde obcowanie z Twoją twórczością to czysta przyjemność. Nie mam pojęcia jak Ty to robisz, ale powalasz mnie na kolana każdą swoją częścią tego opowiadania. A ta część całkowicie spełniła moje oczekiwania! ;) Muszę przyznać, że właśnie w taki sposób wyobrażałam sobie to, co się wydarzy jak Bill wróci do domu. Byłam pewna, że oni nie będą w stanie najpierw ze sobą porozmawiać zanim nie nasycą się swoją bliskością i to w niekoniecznie delikatny sposób... Cóż, rozłąka nawet ta krótka, robi swoje.

    Oczywiście czekam na więcej.
    Nie trać weny! :)
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja także wyobrażałam sobie to ich powitanie właśnie w taki sposób, gwałtowny, nagły, aby oddać ten klimat i wyrazić tym samym, jak bardzo byli za sobą stęsknieni. Mam nadzieję, że nie przesadzam ze zbytnią ilością takich scen, nie chciałabym tego tu jakoś przejaskrawić. Pożądanie pożądaniem, ale przede wszystkim oni się kochają.
      Pozdrawiam gorąco, dziękuję i ściskam ;*

      Usuń
  3. Nie! xD Niech mnie ktoś uszczypnie! :D Zanim zacznę się zachwycać jak Tom tak zajebiście ostro zerżnął Billa na stole w kuchni to najpierw muszę napisać, że jeśli według Billa fellatio w wykonaniu Bastiena to jak zwalenie sobie w kiblu to ja dziękuję i nie chcę wiedzieć jak według tej skali przedstawia się nieopanowanie tej sztuki xD Nie ma to jak znaleźć najbardziej wygodne, a jednocześnie absurdalne usprawiedliwienie :P a Bill widać potrafi, on jest w tym mistrzem.
    Poza tym Bill, po którym spodziewałam się rażącego wyuzdania, znów okazał się w tej części wyjątkowo mocno perwersyjny. I naprawdę poza tym widać, że w tym Twoim opowiadaniu fabuła nie jest wepchnięta na siłę, tylko po to żeby było coś pomiędzy kolejnymi stosunkami xD wszystko idealnie współgra! Poza tym już zaczynając czytać nie miałam wątpliwości, że ten najbliższy czas spędzę wyjątkowo. Poza tym... Poza tym... Poza tym... Chyba coś mi się "poza tym-ów" za dużo zebrało xD ale nie chce mi się kasować, zmieniać i pisać od początku, wybacz xD
    Naprawdę to jest kolejna świetnie napisana część!
    Tak trzymaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację: Bill znalazł sobie najwygodniejsze usprawiedliwienie i wręcz nie chce nazwać tego co się stało w domu Bastiena zdradą, to dopiero tupet! Znalazł sobie sposób na ukojenie wyrzutów sumienia. No właśnie, jak już w pierwszej odpowiedzi zaznaczyłam, nie wiem, czy nie za bardzo karmię Was scenami seksu? Mówisz, że jest to wyważone, więc nie wiem, czy, jeśli zdarzy się więcej temu podobnych akcji w najbliższym czasie, nie będzie przesytu. Nie chcę zrobić z tego typowego pornola bez fabuły.
      Dziękuję bardzo za komentarz i cieplutko pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Oczywiście, że Bill ma tupet, nie ma co! :P
      W tym Twoim opowiadaniu oni (wszyscy bo nie tylko Bill i Tom) naprawdę nie ruchają się zawsze i wszędzie XD Choćby ten były Bastiena, Max podobno jest w tym taki równie dobry, a szczegółowo poczytać o tym jeszcze okazji nie miałam :D haha
      Te przykłady można mnożyć... Twoje obawy dotyczące nadmiaru są póki co bezpodstawne!
      Tekst o "pornolu bez fabuły" obraża mnie jako czytelnika XDDD hahahahaha
      A może ja czytam jakąś ocenzurowaną wersję?? :D i nawet o tym nie wiem?? XD

      Usuń
    3. Hahaha! Nie ma innej wersji na szczęście, więc cieszę się, że nie masz takiej opinii, a co do Maxa - wypowiedziałaś w złą godzinę ;) I już więcej spojlerować nie będę :D

      Usuń
    4. Wizja równie-w-tym-dobrego-Maxa w tych hard­-gejowskich scenach seksu jest tak piękna, że przez chwilę aż się rozmarzyłam xd hahahaha xd

      Usuń
    5. Co do Maxa... przecież już na pierwszy rzut oka widać, że ten p s y c h o p a t a Max lubi ostrą jazdę nie tylko samochodem XD hahahahaha
      Ritsu, przyznaj się - żałujsz, że Bill wtedy tak szybko wysiadł z tego Ferrari Maxa, prawda?? :D XD

      Usuń
    6. Owszem żałuję xd bo Bill udowodnił (w 20-tej części xd), że ma już wprawę jeśli chodzi o tego typu akcje w samochodzie xd ale... marzy mi się pairing Bastien x Max :D inaczej całą fabułę szlag trafi :D hehe :P

      Usuń
    7. Spokojnie Ritsu, nie trafi nie trafi XD ewentualny sex-incydent między Billem a Maxem byłby za słaby żeby od razu fabułę szlag trafił XDDD

      Usuń
    8. Za słaby? xd Jeśli tak to albo jeszcze dobrze nie poznałaś Billa albo nie doceniasz równie-w-tym-dobrego-Maxa hahaha xd

      Usuń
    9. Ritsu, pożyjemy zobaczymy (przeczytamy) xD

      Usuń
  4. Ta część jest jedną z tych, które zapadają w pamięć. Dzieje się tak za sprawą emocji, które wywołuje: zaciekawienia, szoku, niedowierzania i zachwytu (dokładnie w tej kolejności).
    Wystawię ocenę 10/10 i porzucę pisanie komentarza jednocześnie. Dlaczego? To jest za dobre. Nie jestem godna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eva, ktoś włamał Ci się na konto czy bierzesz udział w konkursie na najkrótszy komentarz? :D
      Czarny Kot.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że nie zapadnie Ci w pamięć tylko z powodu sceny seksu? Czy to ona właśnie aż tak mocno Cię nakarmiła, że nie czujesz już głodu? ;D Czasem chyba jednak lepiej Cię przegłodzić, bo lubię czytać Twoje dłuuugie komentarze, a tymczasem było krótko i zwięźle, ale ja rozumiem, bo też nie zawsze mam wenę ;)
      Dziękuję Ci bardzo gorąco i ściskam mocno :*

      Usuń
    3. Hahaha :D Można interpretować nawet i w taki sposób :D
      Eva, ja też wbrew pozorom lubię Twoje dłuuugie komentarze! To, co tu napisałaś to do Ciebie niepodobne :D Wiem, że stać Cię na więcej niż 10/10 i stwierdzenie, że nie jesteś warta, nie jesteś godna i nie zasługujesz na skomentowanie tej części bo jest ona za dobra :D
      Czarny Kot.

      Usuń
    4. Znaków by mi zabrakło żeby uzasadnić dlaczego to aż tak zapada mi w pamięć ;) Ta scena seksu Billa i Toma to tylko wisienka na torcie (pozwolę sobie w odpowiedzi na takie porównanie skoro dziwnym trafem znalazłyśmy się akurat przy temacie jedzenia :D).
      A Ty Czarny Kocie szukasz zaczepki czy naprawdę stęskniłaś się za moimi długimi komentarzami? :D

      Usuń
    5. Eva, nie szukam zaczepki (jeśli agresywnie to zabrzmiało to przepraszam), ale za takie pomówienia powinno się zabierać dostęp do klawiatury :D
      Czarny Kot.

      Usuń
    6. Czarny Kocie, nie spamuj, to nie forum :P widzimy się pod następną 39. częścią :D
      "Zabierać dostęp do klawiatury" - no to próbuj xD

      Usuń
  5. Nawet nie sądziłam, że tak bardzo czekałam na ten odcinek, na odcinek z tak cudowną akcją, jak ten seks w kuchni. Kurde, to było naprawdę niezłe xd. To było cholernie dobre.
    Czekam na więcej podobnych akcji, a może nawet i ostrzejszych ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna nasycona odpowiednią scenką. Ma czasem wrażenie, że na to wszyscy najbardziej czekają ;) Ale jak za dużo, to się wszystko przeje.
      Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję ;*

      Usuń
  6. Jeśli oni zawsze mają tak się witać po kilku dniach przerwy i nieobecności w domu jednego z nich to ja poproszę więcej, więcej i więcej XD więcej kłótni, więcej nieporozumień, więcej wzajemnych podejrzeń o zdrady XD Nie no oczywiście żartuję haha, ale tę część czytało mi się znakomicie! Zresztą to już nie po raz pierwszy mam takie uczucia przy Twoim opowiadaniu... Uwielbiam Billa i Toma w duecie, reszta w zasadzie może nie istnieć XD albo może niech gdzieś tam sobie będą tylko niech im nie przeszkadzają XD Bardzo się cieszę, że cały ten odcinek poświęciłaś właściwie tylko ich spotkaniu. Nie dość, że mogłam się pośmiać wyobrażając sobie Billa sprzątającego salon to jeszcze zapewniłaś mi tyle niesamowitych emocji w końcówce tej części kiedy oboje stęsknieni za sobą pieprzyli się w kuchni XD
    Już nie mogę się doczekać co będzie dalej XD a wiem, że z pewnością zaskoczysz mnie dalszą akcją!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja nie wiem, czy chciałabyś tak ciągle jakieś kłótnie, chociaż oni mają tendencje do spięć, więc z pewnością będzie się jeszcze działo dużo, a do końca daleko ;) W końcu musieli się pogodzić, ale czy długo potrwa ta ich idylla, to ja sama nie potrafię powiedzieć. Oni są nieobliczalni, czasem z jakiegoś drobiazgu może rozpętać się istna burza z piorunami.
      Dziękuję, pozdrawiam cieplutko i ściskam :*

      Usuń
  7. OMG!
    A raczej... OMFG!
    Bo zdecydowanie potrzebuję użyć tu mocniejszej wersji :D

    Początek bardzo fajny, a potem tylko coraz lepiej i lepiej ;) :) Bardzo dynamiczna końcówka, a przy tym także jaka klimatyczna! :D

    W tej części wszystko zrobiło na mnie wrażenie! Wszystko, nawet to jak Bill zdecydował się posprzątać ten cały bałagan ;) :) A poza tym cały czas przy czytaniu towarzyszyło mi niesamowite napięcie bo wiedziałam, że wydarzy się coś wyjątkowego jak tylko Bill i Tom staną ze sobą twarzą w twarz ;) Bo o ile rozmowę przez telefon mogli koncertowo spieprzyć tak teraz tego swojego spotkania (kiedy mają siebie na wyciągnięcie ręki) już nie :D To było takie ekscytujące dla mnie, że aż brak mi słów. Wspaniale to opisałaś! :) Oni nawet nie poszli do sypialni czy salonu tylko po prostu spojrzeli na siebie, wymienili kilka słów i już natychmiast musieli w tej kuchni intensywnie nadrobić erotyczne "zaległości". Nie mogło być inaczej :D

    Nie chcę snuć domysłów, co będzie dalej bo jeszcze niepotrzebnie się tylko nakręcę ;) :)

    Czekam na więcej, więcej i więcej.

    Weny,
    Do następnego,
    LV.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ja wiem, że moje czytelniczki uwielbiają takie klimaciki ;) Mam nadzieję, że nie za dużo tej pikanterii. Skoro Bill już wrócił do domu, to nie mogło się inaczej skończyć, chociaż w sumie mogło, Tom miał prawo być zły, ale czy potrafiłby się gniewać na tego rozpieszczonego gówniarza? Nakręcaj się, nakręcaj, to dozwolone ;)
      Do następnego w takim razie, dzięki wielkie i ślę pozdrowienia ;*

      Usuń
  8. Mój stosunek do tej części mogę opisać i określić jako umiarkowanie entuzjastyczny bo niestety z każdym kolejnym akapitem mój wielki entuzjazm powoli przygasał, ale też i nie zgasł całkowicie bo końcówka uratowała całość w dobrym stylu. Według mnie pisałaś lepsze części od tej, mam na myśli takie bardziej dynamicznie. To jest oczywiście dobra część, nawet bardzo, ale moim skromnym zdaniem po prostu pisałaś lepsze. Nie oznacza to jednak, że ta część mi się nie podobała bo podobała! Szczególnie, że miałam w końcu okazję pozachwycać się na widok bliższych relacji męsko-męskich w wykonaniu Billa i Toma.
    Oczywiście w tej części znów pojawiają się wątpliwości dotyczące dochowania wierności drugiej strony. Wciąż w pobliżu jest gdzieś ten trzeci, w postaci Bastiena, który chętnie uprowadziłby Billa dla siebie. Stęsknieni kochankowie, którzy uświadamiają sobie, że nie potrafią bez siebie żyć. Banały? Znamy już to na pamięć? Jak najbardziej. Dlaczego więc nie mogłam się oderwać od czytania? No właśnie dlaczego znów nie mogłam przestać czytać dopóki nie zobaczyłam ostatniego słowa?
    Jeszcze się odezwę, Czarny Kot.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i widzisz, wynagrodziłam Ci przynajmniej w końcówce ten początkowy brak entuzjazmu. Czasem muszą być i takie części, no ale to zawsze rzecz gustu, jednym się podoba a innym nieco mniej. I chyba nie każdy lubi te miłosne banały, a ja bardzo i na szczęście większość także ;) Ja się cieszę, że nie zrobiłam z tego jak dotąd jakiegoś romasidła przesłodzonego, bo mam do tego tendencje ;)
      Dziękuję Ci Kocie, pozdrawiam i ściskam mocno :*

      Usuń
    2. Wynagrodziłaś, owszem wynagrodziłaś mi bardzo! Oczywiście wszystko rzecz gustu. Nie wiem jakie są Twoje tendencje bo nie czytałam innych opowiadań, które napisałaś (nadal ubolewam, że nie są one z gatunku "boys' love" bo tak to już bym je pochłonęła), ale chyba musiałabyś się wyjątkowo mocno postarać żeby zrobić z tej historii przesłodzone romansidło bo tutaj praktycznie lukru nie ma :D i ciężko mi wyobrazić sobie tony lukru przy tej historii Billa i Toma :D Póki co naprawdę całkiem zgrabnie trzymasz poziom!
      Czarny Kot.

      Usuń
  9. Wspaniała część! Rewelacyjna jak dla mnie! :) Bardzo urzekło mnie to pytanie: "Bill...?" Toma z jego jakże autentycznym niedowierzaniem. I na szczęście nie przerwałaś w tym miejscu! A dalej to wszystko potoczyło się już w ekspresowym tempie i jeszcze przed zakończeniem tej części padły z ust Billa gorące wyznania miłosne, po których doszło do nie mniej gorących manifestacji fizycznych tych jego mocno odwzajemnionych uczuć… Mogłabym czytać to w kółko na okrągło! Moje gorące pozdrowienia dla Ciebie Kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom o prostu się go nie spodziewał, przynajmniej nie tak prędko, dlatego jego zaskoczenie na widok bliźniaka było ogromne – wydawało mu się, że na kacu widzi zjawę ;) Jakbyś czytała na okrągło tę scenkę, to przejadłby Ci się ten seks, a jeszcze wiele przed Tobą i mam nadzieję, że nie przesadzam z tą erotyką.
      Pozdrawiam również nie mniej gorąco i dziękuję ;*

      Usuń
  10. Przeczytałam i... dołączam się do chóru tych, którzy pieją z zachwytu.
    Nie mogłam się oderwać i nie żałuję ani minuty poświęconej tejże części.
    Za każdym razem tam, gdzie fabuła wciąga mnie w swój świat, tam moje ciało traci kontrolę nad umysłem, który nie może (i nie chce!) przerwać czytania… Rozwój akcji w tej części w kilku momentach mnie trochę zaskakiwał, ale tak naprawdę dopiero zakończenie z Billem i Tomem w kuchni powaliło mnie na łopatki.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że wciągam swoją pisaniną i przede wszystkim nie zanudzam, takie opinie to dla mnie ogromna motywacja! Zakończenie to chyba coś, co większość lubi najbardziej, ale przesada w częstotliwości takich opisów chyba nie jest wskazana. Mimo to, trochę jeszcze pewnie takich akcji będzie, bo co tu dużo gadać… też lubię je pisać ;)
      Dziękuję bardzo za komentarz i pozdrawiam *

      Usuń
  11. Z wcześniejszymi częściami miałam typową relację "love-hate". Były części przepełnione zbliżeniami Billa i Toma, którymi byłam zachwycona, ale były też takie, w których irytował mnie Bastien, przez co z ledwością je przebrnęłam.
    Tak część jest wyjątkowa! Oby więcej takich!
    Opisujesz w tym opowiadaniu bardzo wiele zaskakujących, erotycznych sytuacji i obrazów, jednocześnie nie pozostawiając wrażenia, że epatujesz tutaj seksem tylko po to by przyciągnąć czytelników. Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bastien nie zniknie, ale pewnie jesteś na to przygotowana, będziesz musiała go jakoś znieść. Chyba jesteś jedną z niewielu, która go aż tak bardzo nie lubi, a to przecież taki miły chłopak ;)
      No właśnie mam wątpliwości moja droga, czy tego seksu nie jest za dużo? Nie muszę opisywać scen, wystarczy dać wskazówkę, że zbliżenie miało miejsce. Sama nie wiem, liczę na Wasze zdanie przy najbliższej okazji.
      Dziękuję serdecznie, pozdrawiam, ściskam ;*

      Usuń
    2. Miły chłopak? A to dobre xd Jak tylko czytam fragmenty z udziałem Bastiena to mam ochotę zabić go pierwszym lepszym przedmiotem pod ręką (drugiem, trzecim i czwartym też). Już tego Maxa nawet bardziej lubię xd
      A odpowiedzi na to Twoje pytanie zaraz udzielę, tylko pod pierwszym komentarzem bo widzę, że tam już dyskutują, a ja też chcę ;D

      Usuń
  12. To było coś ^^ Jestem pod wrażeniem :))) To był super odcinek!!! Przeczytałam z zapartym tchem ;))) Chyba jedna z lepszych części jak do tej pory moim zdaniem XDDD Bardzo mi się podobało!!! :))) A najlepszy był oczywiście ten fragment jak oni w końcu się spotkali w tej kuchni i... no nie ukrywajmy, Bill i Tom nie żałowali sobie wzajemnych czułości XDDD Właśnie taką część chciałam przeczytać!!! Świetnie to napisałaś ;)))
    Teraz czekam na następny, mam nadzieję, że równie gorący odcinek tego Twojego opowiadania :))) i oczywiście trzymam kciuki za wenę twórczą do pisania!!!
    LA-Ann_483_TH

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jasne i już wiadomo na co Tygryski czekają z ogromną niecierpliwością ;) No i jak tu Wam uciąć i zminimalizować opisy takich cielesnych rozkoszy? Nie chciałabym przyciągać tylko tym i mam nadzieję, że to nie jedyny powód dla jakiego czytasz ;)
      Przesyłam pozdrowienia i bardzo dziękuje ;*

      Usuń
  13. Najlepsza akcja była gdzie? Oczywiście w kuchni!!!
    Zaserwowałaś zbliżenie między Billem i Tomem opisane jak zwykle w znakomitym stylu.
    To było wyśmienite i takie pikantne.
    Jestem zachwycona i mam ogromny apetyt na resztę tej opowieści.
    Ta część, podobnie jak pozostałe, jest napisana z wyczuciem smaku, smaku słowa.
    Zachwycasz jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najedzona i nasycona? I to gdzie? Oczywiście w kuchni! Danie pikantne, a i owszem, cieszę się jednak, że nie było dla Ciebie zbyt ostre i smakowało ;)
      Dziękuję serdecznie i pozdrawiam cieplutko ;*

      Usuń
  14. Aż mi się w głowie zakręciło! Stęskniony Bill w końcu wraca do domu. Jeśli ktokolwiek sądzi, że ponowne spotkanie Billa i Toma skończy się w łóżku, to po pierwsze, myśli strasznymi schematami, a po drugie... ma zupełną rację. Dochodzę do wniosku, że nie ma takiej sytuacji, w której Bill i Tom, pozostawieni sam na sam, nie skończyliby spotkania seksem.
    Właśnie za to kocham to Twoje opowiadanie :D
    Właśnie za to nienawidzę tak długo czekać na kolejną część :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to nie skończyło się w łóżku, a na kuchennym stole ;) Na górę mieli zdecydowanie zbyt daleko, oni musieli do siebie dopaść natychmiast i gdziekolwiek. No i kolejna, która kocha moje opowiadanie za opisy seksu, ale tylko? :( Mam nadzieję, że jednak to nie jest jedyny jego atut ;)
      Dzięki ogromne i ślę pozdrowionka ;*

      Usuń
  15. Ja się zupełnie nie dziwie, ze krwawił xD po takim... powitaniu... hahaha Powiem ci, ze cieszę się, ze Bill wrócił, ale podejrzewam, ze to jeszcze nie koniec ich problemów i pewnych niedomówień haha ... już bym musiała cię nie znać :D
    Ten cały ex Bastiena... myśle, ze to od niego padnie następny cios w stronę tego zakazanego związku, a z pewnością w Billa, ale to może się na ich relacji odbić i to znacznie.
    W ogóle przepraszam cię, ze tak późno, ale znów zapomniałam, ze nie skomentowałam xD hahahaha no nic... do zobaczenia z pewnością już niebawem pod kolejną częścią. Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż to by było za opowiadanie, kiedy cały czas byłaby sielanka? Wyszła by z tego raczej jakaś ckliwa i słodka historyjka, a tak to dostarczam Wam jakichś emocji;) A tak w ogóle to już myślałam, że tym razem nie skomentujesz xD
      No racja, do zobaczenia pod 39!
      Dziękuję i ślę buziaki ;*

      Usuń